Tytuł: Zmora
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Rok wydania: 2021
Liczba stron: 448
Gatunek: thriller
Co wydarzyło się tamtego dnia, kiedy zaginął Piotrek?
Twórczość Małeckiego już nieco poznałam. Z czym zatem
ją kojarzę? Z interesującymi bohaterami, dopracowanymi intrygami i dobrym
stylem. Tym razem nie spodziewałam się niczego innego, autor udowodnił już
bowiem, że i na rodzimym rynku można znaleźć porządny kryminał lub thriller. Przyciągająca
uwagę okładka, zatrzymujący opis i cenne nazwisko doprowadziły do kolejnego
spotkania z autorem.
W „Zmorze” niezwykle istotna okazuje się przeszłość
bohaterów. Zauważyłam, że takie rozwiązanie pojawia się w książkach
kryminalnych coraz częściej. W żadnym razie mi to natomiast nie przeszkadza,
nie męczy i nie nudzi. Uwielbiam wszelkiego rodzaju tajemnice, powroty do
wydarzeń sprzed lat i trupy ukryte w szafie. Mroczna i niepokojąca przeszłość,
która próbuje ujrzeć światło dzienne to zdecydowanie jeden z moim ulubionych
motywów. Bardzo się cieszę, że został w tym utworze wykorzystany.
W najnowszej książce Małecki prowadzi śledztwo w
sprawie zaginionego dziecka. Dochodzenie prowadzone przed laty nie przyniosło
oczekiwanych rezultatów i nie wyjaśniło, co stało się z chłopcem. Czy kolejna
próba okaże się skuteczna? Czy połączone siły zdeterminowanego komisarza i
zaangażowanej osobiście dziennikarki sprawią, że ukryte sekrety przestaną
należeć do ich właścicieli? Śledząc rozwój akcji i zagłębiając się w kolejne
rozdziały mamy okazję znaleźć odpowiedzi na postawione pytania i rozwiać
wszystkie wątpliwości.
Podążanie śladem dawnych tropów, konieczność powrotu
do przeszłości, możliwość wykorzystania nowych opcji- taka mieszanka okazała
się dla mnie szalenie angażująca i przyjemnie kusząca. Jak zawsze podkreślam,
uwielbiam kryminały i thrillery, a tym razem bawiłam się naprawdę dobrze.
Małecki stopniowo ujawnia nowe informacje i kolejne fakty. Nie stara się na
siłę zaskakiwać, nie zalewa stron powieści krwią. Bazuje raczej na emocjach, które
w tym przypadku zdają się najlepiej pogłębiać napięcie i wzmacniać
zainteresowanie.
Dużo miejsca w powieści zajmuje obyczajowe zaplecze,
które z jednej strony pozwala lepiej poznać bohaterów historii, a z drugiej
zdaje się wskazywać przyczyny zaginięcia chłopca przed wielu laty. Bardzo często
narzekam na takie rozwiązanie, odbierające akcji rozpęd, a opisywanym
wydarzeniom gatunkowy ciężar, ale w „Zmorze” nie było to zanadto irytujące czy
też niepotrzebne. Możliwość poznania bohaterów lepiej sprawia, że ten
obyczajowy zarys łatwo jest ocenić pozytywnie.
Powieść przeczytałam szybko. Przedstawiony świat,
tajemnice z przeszłości i sylwetki bohaterów zrobiły na mnie dobre wrażenie i
sprawiły, że łatwo było mi się zatracić w akcji. Książki Roberta Małeckiego
mają naprawdę przyjemnie mroczny klimat. Najważniejsze jednak, że autor potrafi
sprzedać swoje pomysły. Intrygująca fabuła idzie bowiem w parze ze znakomitym
stylem, a rozwój akcji wspierany jest wyborną narracją.
Każdy element w książce ma swoje miejsce. Wszystko zostało przemyślane i dopracowane. Nie sposób się przyczepić. Zwróćcie, proszę, uwagę na ten tytuł.
Powieść możecie znaleźć w księgarni internetowej selkar.pl.
Thrillery uwielbiam i nie mogę przejść obok nich obojętnie, więc na pewno przeczytam te książkę. 😊
OdpowiedzUsuńMam ją w najbliższych planach :)
OdpowiedzUsuńTwórczość Małeckiego niestety wciąż jeszcze przede mną, ale mam ją w planach. Super, że autor nie stara się zaskakiwać na siłę i potrafi zagrać na emocjach czytelnika. To bardzo sobie w thrillerach cenię.
OdpowiedzUsuń