Tytuł: MAUS. Opowieść ocalałego. Mój ojciec krwawi historią
Autor: Art Spiegelman
Rysunki: Art Spiegelman
Wydawnictwo: Post
Data wydania: 2001
Liczba stron: 161
Kategoria: komiks
„Maus jest
książką, od której nie można się oderwać. Kiedy dwie myszy mówią o miłości,
jesteś poruszony, kiedy cierpią - płaczesz. (...) a kiedy kończysz Mausa,
jesteś nieszczęśliwy, że porzuciłeś ten magiczny świat i czekasz na następną
część, dzięki której do niego powrócisz".
Umberto Eco
Umberto Eco
Maus to niezwykła historia, którą powinni poznać
wszyscy czytelnicy, bez wyjątków i bez wykrętów. Nietypowa forma może
zastanawiać, dziwić, a nawet odstraszyć, jednak to jeden z elementów, na
których opiera się wyjątkowość tej powieści. To pierwszy komiks, który
przeczytałam, zawsze unikając tego typu opowiadań. Nie przekonywały mnie małe
kwadraciki, w których schowani byli bohaterowie. Przeszkadzały mi także małe,
jakby okrojone wypowiedzi poszczególnych postaci. Nigdy nie rozumiałam
fascynacji, której się poddają czytelnicy komiksów. Wszystko zmieniło się w
momencie, kiedy sięgnęłam po Mausa’a, przedstawionego właśnie za pomocą małych
obrazków.
Wątpliwości zniknęły, kiedy zaczęłam czytać i
przestałam zastanawiać się nad formą tej opowieści. Zupełnie urzekli mnie mali
bohaterowie. Słowa mali użyłam tutaj nie bez powodu, bowiem Spiegelman w roli
bohaterów obsadził zwierzęta. To kolejny świetny i trafiony pomysł, który
podkreśla innowacyjność tej powieści. Każdy naród kryje się pod
przedstawicielstwem innej rasy- pod postacią myszy występują Żydzi, koty
obrazują Niemców, Polacy zaś zostali przedstawieni jako świnie. Ten
metaforyczny wydźwięk w prosty sposób podkreśla ciężką sytuację, w jakiej
znaleźli się Żydzi w czasie Holocaustu. Autor obrazowo pokazuje relacje między
nimi, a Niemcami, zaznaczając, że myszy zawsze, prędzej czy później, stają się trofeami
kotów.
Niesamowite jest, że można opowiadać o poważnych
sprawach w taki sposób. Historia myszy jest naprawdę przejmująca i rozdziera
serce. Autor jest oszczędny w środkach wyrazu, cała magia opiera się na
graficznej formie i przedstawieniu bohaterów pod postacią zwierząt. Uczestnicy
tej historii wypowiadają się prostym językiem, można nawet powiedzieć, że
korzystają z potocznej polszczyzny, a jednak ta krzywda wyrządzona polskości
obecna jest w każdym komiksowym dymku. Wszechobecna jest tutaj także zmiana
zachowania Władka, będąca jego nieświadomą odpowiedzią na przeżyte dramaty.
Mimo że mężczyzna ocalał, sprawia wrażenie nieobecnego i wycofanego, nie
potrafi cieszyć się z prostych spraw i radości dnia codziennego. Na początku ta
opowieść całkowicie mnie sparaliżowała, nie pozwalając zasnąć i odciąć się od
natłoku myśli. Jednak z czasem, paradoksalnie zrozumiałam, jak wielkie mam
szczęście, że urodziłam się tyle lat po wojnie, w wolnym kraju.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Kochani, jest mi niezmiernie miło gościć Was na mojej stronie :) Bardzo chętnie zajrzałabym do każdego, dlatego proszę, zostawcie kilka słów, które naprowadzą mnie na Wasz trop :)