Tytuł: W martwym śnie
Autor: Gres Iles
Wydawnictwo: Albatros
Rok wydania: 2005
Liczba stron: 260
Gatunek: Thriller
Śmiertelny sen to jedna z tych powieści, które z
przyjemnością czyta się od początku do końca. Akcja rozwija się stopniowo,
jednak cały czas trzyma w napięciu i nie traci rozpędu. A intryga, w którą
zaplątała się główna bohaterka okazuje się naprawdę niebezpieczna.
Jordan Glass to znakomita fotograf, zajmująca się
tematyką wojenną. Na swoim koncie ma już najważniejszą w tym zawodzie nagrodę
Pulitzera, a mimo wielu lat doświadczenia wciąż podchodzi do pracy z
zamiłowaniem i entuzjazmem. Miłość do fotografii reporterskiej i częste wyjazdy
służbowe to powody, dla których kobieta nie założyła rodziny. Duże znaczenie ma
również fakt, że przez całe życie patrzyła na śmierć, będącą nieodłącznym
elementem wszelkich działań wojennych. Jordan została szczególnie ciężko
doświadczona przez los, który najpierw odebrał jej ojca, a następnie siostrę
bliźniaczkę. Kiedy przypadkiem trafia na obraz przedstawiający jej siostrę,
zaginioną w tajemniczych okolicznościach, nabiera przekonania, że jeszcze nie
wszystko stracone.
Książka stanowi niebanalne połączenie sztuki- malarstwa i fotografii- z kulisami pracy FBI. Przyglądamy się kolejnym działaniom, podejmowanym przez agentów, którzy mimo wielu lat doświadczenia, nie potrafią rozwikłać tej zagadki.
Co jest wspólnym mianownikiem między sztuką, a morderstwem?
Czy ktoś, kto tak pięknie maluje kobiety, może być jednocześnie groźnym przestępcą?
Jordan, pełniąca funkcję tymczasowego agenta, wnosi do śledztwa powiew świeżości i wiele energii. Momentami wydaje się, że posiada szósty zmysł i umiejętności będące niezbędne w tego rodzaju pracy. Umiejętności tych często brakuje za to pracującym z nią zawodowym agentom, którzy wiele mogliby się od niej nauczyć. Być może jej zapał wynika z faktu, że sprawa dotyczy jej siostry, a dla funkcjonariuszy Jane jest jedynie kolejną zaginioną.
Autor książki sprawnie lawiruje pomiędzy wszystkimi postaciami. Subtelnie zarysowuje przeszłość Jordan i dokłada kolejne szczegóły, pozwalające nam ją poznać. Bohaterka wywołała u mnie szczery podziw swoją odwagą i chęcią do walki, a także cierpliwością i apatią. Wiele razy odniosłam wrażenie, że śledztwo bez jej udziału nie ruszyłoby z miejsca. W książce nie zabrakło także wątku miłosnego, który jednak nie przeszkadza i nie denerwuje, a jedynie zwraca uwagę na fakt, że Jordan to normalna, potrzebująca ciepła kobieta.
Klimat powieści jest intrygujący i nienachalny. Przyjemnie słucha się o malarstwie i fotografii, które rzadko pojawiają się w tego typu książkach. Autor podkreśla negatywne znaczenie morderstwa, ale nie eksponuje niepotrzebnie szczegółów zbrodni. Wszystko w książce jest przemyślane i wyważone. Wątki nie zostały przesadnie porozciągane i rozpisane, przez co czytelnik nie musi długo czekać, na kolejny interesujący motyw. A tych nie brakuje.
Powieść opiera się na zwrotach akcji, które potrafią naprawdę zaskoczyć. W momencie, kiedy jesteśmy pewni, kim jest morderca, autor przekonuje nas, że jednak nie mamy racji. Podoba mi się również to, że autor nie kreuje niepotrzebnie superbohaterów, pokazując w ten sposób, że nawet zawodowcy mogą popełniać błędy, a bystra i zdolna Jordan wcale nie jest boginią. Dodatkowy plus to przyjemne zakończenie, rozwiązanie zagadki po wielu latach. Autor tym happy end’em podkreśla, że koniec końców dobro zwyciężyło, chociaż zajęło to sporo czasu. Szczerze polecam.
Książka stanowi niebanalne połączenie sztuki- malarstwa i fotografii- z kulisami pracy FBI. Przyglądamy się kolejnym działaniom, podejmowanym przez agentów, którzy mimo wielu lat doświadczenia, nie potrafią rozwikłać tej zagadki.
Co jest wspólnym mianownikiem między sztuką, a morderstwem?
Czy ktoś, kto tak pięknie maluje kobiety, może być jednocześnie groźnym przestępcą?
Jordan, pełniąca funkcję tymczasowego agenta, wnosi do śledztwa powiew świeżości i wiele energii. Momentami wydaje się, że posiada szósty zmysł i umiejętności będące niezbędne w tego rodzaju pracy. Umiejętności tych często brakuje za to pracującym z nią zawodowym agentom, którzy wiele mogliby się od niej nauczyć. Być może jej zapał wynika z faktu, że sprawa dotyczy jej siostry, a dla funkcjonariuszy Jane jest jedynie kolejną zaginioną.
Autor książki sprawnie lawiruje pomiędzy wszystkimi postaciami. Subtelnie zarysowuje przeszłość Jordan i dokłada kolejne szczegóły, pozwalające nam ją poznać. Bohaterka wywołała u mnie szczery podziw swoją odwagą i chęcią do walki, a także cierpliwością i apatią. Wiele razy odniosłam wrażenie, że śledztwo bez jej udziału nie ruszyłoby z miejsca. W książce nie zabrakło także wątku miłosnego, który jednak nie przeszkadza i nie denerwuje, a jedynie zwraca uwagę na fakt, że Jordan to normalna, potrzebująca ciepła kobieta.
Klimat powieści jest intrygujący i nienachalny. Przyjemnie słucha się o malarstwie i fotografii, które rzadko pojawiają się w tego typu książkach. Autor podkreśla negatywne znaczenie morderstwa, ale nie eksponuje niepotrzebnie szczegółów zbrodni. Wszystko w książce jest przemyślane i wyważone. Wątki nie zostały przesadnie porozciągane i rozpisane, przez co czytelnik nie musi długo czekać, na kolejny interesujący motyw. A tych nie brakuje.
Powieść opiera się na zwrotach akcji, które potrafią naprawdę zaskoczyć. W momencie, kiedy jesteśmy pewni, kim jest morderca, autor przekonuje nas, że jednak nie mamy racji. Podoba mi się również to, że autor nie kreuje niepotrzebnie superbohaterów, pokazując w ten sposób, że nawet zawodowcy mogą popełniać błędy, a bystra i zdolna Jordan wcale nie jest boginią. Dodatkowy plus to przyjemne zakończenie, rozwiązanie zagadki po wielu latach. Autor tym happy end’em podkreśla, że koniec końców dobro zwyciężyło, chociaż zajęło to sporo czasu. Szczerze polecam.
Poczułam się zaintrygowana, lubię czasem poczytać takie szybkie, zaskakujące i intensywne thrillery.
OdpowiedzUsuń