piątek, 2 stycznia 2015

Gok Wan, jakiego nie znacie




Tytuł: Lata chude, lata tłuste
Autor: Gok Wan
Wydawnictwo: Albatros
Rok wydania: 2013
Liczba stron: 350
Gatunek: Autobiografia








Goka Wana nie trzeba nikomu przedstawiać. Stylista, prezenter i projektant to jedynie kilka spośród całego szeregu profesji, którymi się zajmuje. Niewielu jednak wie, że na swój sukces musiał naprawdę ciężko zapracować, a wszystko, co osiągnął, przypłacił zdrowiem fizycznym i psychicznym.

Zazwyczaj nie sięgam po tego typu książki. Biografie i autobiografie nigdy mnie szczególnie nie przyciągały. Kiedy wybierałam tę pozycję, myślałam, że to dobra odskocznia od kryminałów i powieści sensacyjnych. Zakładałam, że to jedna z tych książek, przy których można się po prostu zrelaksować i dobrze bawić. Kilkakrotnie oglądałam programy Wana, widywałam jego zdjęcia w prasie, ale nie zastanawiałam się, jak wyglądała jego droga do serc milionów fanek na całym świecie.

Gok z wielką szczerością i mnogością szczegółów przytacza wspomnienia ze swojego życia, a fabuła przypomina osobistą spowiedź. Bohater opowiada nam o swoim dzieciństwie i ogromie miłości, którą otrzymał od rodziców. Przede wszystkim jednak skupia się na miłości do jedzenia i podkreśleniu, że żaden członek jego rodziny nigdy nie należał do chudzielców. Obowiązującym domowników zwyczajem było wspólne jedzenie posiłków, które często odbywało się w godzinach nocnych ze względu na fakt, że rodzice Goka prowadzili restauracje i mieli długie godziny pracy.

To chińska kultura taty podkreślała znaczenie jedzenia. W niej nie jest możliwe przekarmienie kogokolwiek. Im więcej daje się komuś jeść, tym bardziej okazuje się mu miłość, więc stale zachęcano nas do jedzenia, bez umiaru. Im robiliśmy się grubsi, tym bardziej czuliśmy się kochani.

To właśnie miłość do jedzenie sprawiła, że Gok szybko stał się pulchnym dzieckiem, a nadwaga bynajmniej nie przysporzyła mu przyjaciół. W swojej autobiografii prezenter poświęca wiele miejsca na opisanie koszmarnych przeżyć związanych z niesatysfakcjonującym wyglądem zewnętrznym oraz wieloletnią walkę o poprawę wyglądu. To wtedy pierwszy raz zwrócił uwagę na fakt, że odpowiednio dobrany strój może poprawić nasze samopoczucie, a tym samym wpłynąć na jakość całego naszego życia.

Warto zwrócić uwagę na tytuł książki- „Lata chude, lata tłuste”. Zwrot ten zazwyczaj kojarzy się z zasobnością portfela i zamożnością, jednak tutaj ma on dwojaki, przewrotny charakter. Ciężko oprzeć się wrażeniu, że w większym stopniu dotyczy on wagi naszego bohatera, który po wielu latach otyłości musiał zmierzyć się z ciężką chorobą, jaką jest anoreksja.

Większa część książki dotyczy przedstawienia jego długiej drogi do osiągnięcia wymarzonego wyglądu, który mieścił się gdzieś w przedziale między najwyższą (133 kg) i najniższą (57 kg) wagą.

Książka jest niezwykle wartościowa, bowiem Wan opowiada o wszystkim szczerze i bez oporów. Nie wstydzi się nawet pokazać czytelnikom swoich zdjęć z „tłustych” czasów. Konkretnie opowiada o tym, jak dokuczali mu rówieśnicy i jakim nieznośnym przeżyciem było uczestnictwo w zajęciach wychowania fizycznego.

Moją uwagę szczególnie zwróciła jednak determinacja, z którą Gok podejmował się wszystkich działań. Z kolejnych kartek bije siła, z jaką nasz bohater poświęcał się kolejnym wyzwaniom. Odnosiłam wrażenie, że w młodzieńczych latach wszystko, czego się dotknął, kończyło się następnym niepowodzeniem, ale on nigdy się nie poddawał. Wciąż walczył o lepsze jutro i spełnienie marzeń, a najcięższymi pojedynkami były dla niego te toczone z samym sobą.

Młodość Goka była związana z wieloma trudnościami. W pewnym momencie, właściwie bez krępacji, stylista wyznaje nam, że jest homoseksualistą- również nie ułatwiało mu to życia.

Byłem wymarzoną ofiarą klasową. Komu łatwiej dokuczyć, jak nie grubemu, pedałowatemu Chińczykowi?

Gok bez oporów przywołał swoje najsmutniejsze wspomnienia. Podzielił się z czytelnikami swoimi porażkami i kolejnymi próbami dojścia do celu, które z czasem zaczął przekuwać w sukcesy. Tak naprawdę, wszystko jednak zawdzięczał sobie- swojej upartości, cierpliwości i sile.

Autobiografia Wana to dla mnie najlepsza książka dotycząca motywacji. Autor pokazuje nam, że do wszystkiego można z czasem dojść, a spełnienie marzeń zawsze jest w naszym zasięgu, tylko czasem musimy trochę ciężej popracować. Jemu się to udało, pokonał wszystkie przeciwności. Szybko stał się ulubieńcem kobiet na całym świecie, świetnym stylistą i wspaniałym prezenterem. Fakt, że tak długo szukał swojej życiowej drogi, tylko pomógł mu lepiej zrozumieć problemy bohaterek jego programów.

W książce nie brakuje także wesołych momentów, przywołujących uśmiech na usta czytelnika. Podczas czytania tej spowiedzi Goka, wiedziałam, że on nikogo nie udaje. Niczego nie ukrywa i nie upraszcza, korzysta z potocznego języka i pozwala sobie na przekleństwa. Czytelnikowi szybko udziela się jego entuzjazm i wesołość. I trzymamy kciuki za to, żeby w końcu zaczęło mi się udawać, bo wiemy, że na to właśnie zasługuje.

Gok chętnie opowiada o swoich relacjach z kobietami, które były mu bliskie już od najmłodszych lat. Chwali ich wrażliwość i piękno oraz podkreśla swoją chęć podkreślania tych cech. Książkowy Gok to typ najlepszej przyjaciółki, do której zawsze możesz iść z problemem. Takiej, która doradzi Ci, w co się ubrać i jaką wybrać bieliznę. Tej, przed którą rozebranie się nie krępuje.

Książkowy Gok to ciepły, otwarty i uśmiechnięty facet, czyli dokładnie taki, jakiego oglądamy w telewizji.  Serdecznie polecam.

   

4 komentarze:

  1. Przyznam szczerze, że oglądam programy Gok, jednak książki nie miałam w planach, nawet jakoś specjalnie mnie nie interesowała dopóki nie przeczytałam Twojej recenzji. Gdy nadarzy się taka sposobność na pewno zajrzę do tejże publikacji, pozdrawiam ciepło i korzystając z okazji życzę wszystkiego dobrego i samych niesamowitych podróży literackich :)
    Pozdrawiam Książkowa Fantazja :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Totalnie mnie przekonałaś, książkę trzeba przeczytać!
    Goka chętnie w telewizji oglądam, ale jakoś nigdy do mnie nie dotarło, że napisał książkę. Dodaję do listy wartych przeczytania i pozdrawiam serdecznie ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Raczej nie sięgnę po tą książkę, aczkolwiek recenzja bardzo zachęcająca ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Chociaż o Goku nigdy nie słyszałam (taka ja zacofana...), to o tej autobiografii słyszałam już wcześniej i to już druga autobiografia, którą zamierzam przeczytać, mimo, że to nie "mój" gatunek.

    OdpowiedzUsuń

Kochani, jest mi niezmiernie miło gościć Was na mojej stronie :) Bardzo chętnie zajrzałabym do każdego, dlatego proszę, zostawcie kilka słów, które naprowadzą mnie na Wasz trop :)