Tytuł: Krucha jak lód
Autor: Jodi Picoult
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 2013
Liczba stron: 606
Gatunek: literatura piękna
Kiedy kogoś kochasz, to wymawiasz jego imię zupełnie
inaczej. Słychać, że w twoich ustach jest bezpieczne.
Willow to niesamowita dziewczynka. Wesoła, urocza,
niezwykle bystra. Od rówieśników odróżnia ją tylko jeden drobiazg- nieuleczalna
choroba, nazywana defektem kolagenu. Jej kości są tak słabe, że łamią się nawet
w trakcie wykonywania podstawowych czynności. Jazda na łyżwach, piżama party, a
czasami także samodzielne korzystanie z toalety- to wszystko leży daleko poza
zasięgiem jej możliwości.
Jej choroba bardzo obciąża finansowo rodziców. Nie
wszystkie leki i zabiegi są dofinansowywane, a do tego dochodzą nieplanowane
wydatki. Zupełnie niespodziewanie rodzice Willow dostają możliwość poprawy
swojej sytuacji. Wystarczy wytoczyć proces o tzw. niedobre urodzenie lekarzowi,
który prowadził ciążę. Czy w takiej sytuacji postawią wszystko na jedną kartę?
Każda strona książki wypełniona jest po brzegi
emocjami. Autorka bardzo wiernie pokazała sytuację wszystkich bohaterów tego
dramatu. Z jednej strony mamy rodzinę dziewczynki, jej rodziców i starszą
siostrę, z drugiej panią adwokat i lekarkę, które zostały zaangażowane w sądowy
proces. Każdy rozdział to krótka historia jednego z bohaterów, przedstawiająca
jego sposób postrzegania tej sprawy, a także wspomnienia z niełatwej, choć
szczęśliwej przeszłości. Choroba dziewczynki wpłynęła na życie wszystkich członków
rodziny i nadała codzienności określony rytm. Miałam świadomość, że bohaterom musi być
niesamowicie ciężko, jednak autorka wskazała aspekty, o których zupełnie nie myślałam.
Gdzie w tym wszystkim jest miejsce dla starszej, zdrowej siostry? Jak powinni
zachowywać się rodzice, żeby Amelia nie poczuła się odrzucona i mniej kochana?
Picolut oparła książkową fabułę na kilku istotnych,
ponadczasowych problemach. Wiele uwagi poświęciła min. relacjom matki z
dzieckiem, pokazując, że matczyna miłość nie widzi na swojej drodze barier i
ograniczeń. Rodzicielka potrafi poświęcić życie swoje i innych ludzi, kiedy
tylko dostrzega cień szansy na pomoc dziecku. Tak właśnie postępowała Charlotte,
idąc do celu po przysłowiowych trupach. Niezrozumiana, zgnębiona, bez wsparcia-
to nie miało dla niej żadnego znaczenia. Znała swoje priorytety i wierzyła, że
robi dobrze. Mimo wszystko.
Nie zmienia to jednak faktu, że trochę się jej
dziwiłam. Moja mama zawsze powtarza, że najważniejsza w osiągnięciu porozumienia
jest zwyczajna ludzka rozmowa. Zabrakło mi tego dialogu między bohaterami. W
sytuacji kryzysowej, kiedy rodzina powinna być ze sobą szczególnie blisko,
każdy z nich zamykał się w swoim świecie i próbował samotnie mierzyć się z
problemami, które w ten sposób wciąż tylko narastały.
Inna, ważna kwestia, to przyjaźń, która łączyła naszą
bohaterkę z oskarżoną położniczką. Relacja między kobietami sięgała wielu lat
wstecz, opierając się na silnych, długo budowanych, fundamentach. Zawsze mogły
na siebie wzajemnie liczyć i były po tej samej stronie. Tym razem jedna z nich
zdecydowała, że są sprawy cenniejsze od wspólnej zażyłości. Czy postąpiła
słusznie, czy może istniała inna możliwość rozwiązania tej sprawy?
Dawno nie czytałam powieści, która by mnie tak
poruszyła. Wywołała we mnie tak silne emocje, a jednak ciężko było mi o niej
pisać. Mała Willow zauroczyła mnie już pierwszym książkowym zdaniem. Byłam
pełna podziwu dla tej dziewczynki, będącej najdzielniejszą i najodważniejszą
bohaterką tej opowieści. I ani przez chwilę nie dziwiło mnie to, że jej mama
jest gotowa zrobić wszystko, byle tylko uczynić jej życie lepszym.
Powieść przeczytałam naprawdę szybko, chociaż liczyła
aż 600 stron. Rozwój akcji niezmiernie mnie intrygował. Cały czas zastanawiałam
się, co postanowią bohaterowie i czy zmienią zdanie. Po cichu liczyłam także na
happy end, chociaż nie do końca wiedziałam, co on mógłby w tym dramacie
oznaczać.
Z Picoult spotkałam się wiele razy. Spotkania te zawsze
były owocne, poruszające i głębokie. Autorka, jak nikt inny, potrafi opisać
dramaty rządzące ludzkim życiem i problemy, które popychają w kierunku akurat takiego
zachowania. Mimo że historia opierała się na fikcji literackiej, to wywołała we
mnie silniejsze emocje, niż niejedna opowieść z życia wzięta.
Wow! Zaintrygowałaś mnie samym opisem, a co dopiero wrażeniami po lekturze! O Jodi Picoult ogólnie dużo się słyszy, jednak do tej pory nie miałam ochoty na jej powieści. Do tej pory.
OdpowiedzUsuńKoniecznie powinnaś ją poznać :)
UsuńRównież nie miałam jeszcze okazji zapoznać się z twórczością tej autorki. Czytałam wiele pochlebnych opinii co do jej książek i prędzej czy później z pewnością na jakiś tytuł się zdecyduję.
OdpowiedzUsuńZachęcam :)
UsuńJak na razie czytałam tylko jedną książkę tej autorki, w planach mam drugą.
OdpowiedzUsuńO ''Kruchej jak lód'' sporo słyszałam i również mam zamiar ją przeczytać :)
No już czekam i czekam na Twoją recenzję "Bez mojej zgody" i doczekać się nie mogę :)
UsuńŚwietna recenzja, chętnie sięgnę, z pewnością to zrobie, szczególnie,że nie miałam w rękach żadnej książki Pani Picoult. Dziękuję i pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńA dziękuję :)
UsuńLubię powieści Picoult i mam zamiar poznać wszystkie jej książki, ale niestety muszę sobie dawkować te historie, bo autorka posługuje się kilkoma schematami, które na dłuższą metę stają się męczące. Czytając Twoją recenzje miałam wrażenie, że powieść to jakby kalka z "Bez mojej zgody". Motyw choroby, proces, zranienie bliskich osób i brak dobrego wyjścia z sytuacji. I tak przeczytam tę książkę, ale szkoda, że Picoult tak trzyma się niektórych wątków.
OdpowiedzUsuńNo pewnie, masz rację, ale wcześniej jakoś nie zauważyłam tego, co teraz wydaje mi się tak oczywiste :)
UsuńOd dawna nie czytałam nic tej autorki, więc czas najwyższy to zmienić, tym bardziej, że lubię jej życiową, poruszającą twórczość.
OdpowiedzUsuńJa też miałam dłuższą przerwę, która nawet dobrze mi zrobiła, lektura była jeszcze przyjemniejsza :)
UsuńŚwietna recenzja :3 O Jodi Picoult ogólnie dużo się słyszy.Ja jednak jak do tej pory nie miałam jeszcze okazji przeczytać żadnej jej powieści.Zamierzam jednak po przeczytaniu Twojej recenzji coś w tej sprawie zmienić :3
OdpowiedzUsuńPolecam, naprawdę, pięknie napisane, o ważnych sprawach, daje do myślenia.
UsuńMam w planach poznać twórczość tej autorki :)
OdpowiedzUsuńNaprawdę warto :)
UsuńAutorka jest fantastyczna od początku do samego końca. Potrafi doskonale wodzić za nos czytelnika, a przecież pisze książki obyczajowe ;) Tą lekturę wspominam wyjatkowo dobrze :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że mamy podobne odczucia :)
UsuńWiem, że nie o to chodzi, ale... jeeeej, jaki słodziaczek na okładce <3
OdpowiedzUsuńRuda recenzentka pozdrawia Rudą recenzentkę! ;D
Ja też jestem zauroczona tą dziewczynką :) O, jak miło :)
UsuńUwielbiam książki Picoult, choć nie miałam okazji czytać zbyt wielu. Sposób, w jaki oddaje ona emocje jest po prostu niedościgniony!
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na www.maialis.pl
Zgadzam się całkowicie, dla mnie jest "nie do podrobienia" :)
UsuńNie czytałam jeszcze nic od Picoult, ale muszę powiedzieć, że opis mnie zaciekawił, a że jeszcze wykonanie dorównuje pomysłowi, to bardzo dobrze :D
OdpowiedzUsuńPowinnaś nadrobić :)
Usuń