Tytuł: Lawendowy pokój
Autor: Nina George
Wydawnictwo: Otwarte
Rok wydania: 2014
Liczba stron: 344
Gatunek: literatura współczesna
Jean Perdu uwielbia książki, które sprawiają, że po
odejściu ukochanej łatwiej mu oddychać i akceptować rzeczywistość. Swoją
miłością do papierowych historii zaraża i leczy pacjentów jego pływającej
„Apteki Literackiej”. Sam niestety wciąż nie znalazł dla siebie lekarstwa. Czy
przeczytany po wielu latach list będzie wstępem do nowego życia?
Nina George zbudowała fabułę na ciekawej, dobrze
zapowiadającej się i nieco tajemniczej historii. Jej bohater to zmęczony
życiem, wycofany i niezbyt towarzyski pięćdziesięciolatek. Wydaje się, że jego
egzystencja opierała się na miłości do ukochanej, a kiedy tej zabrakło,
mężczyzna całkowicie stracił zapał do życia. Otaczająca go tęsknota i
melancholia na dłuższą metę stały się dla mnie jednak zbyt przytłaczające.
Każdy z nas inaczej radzi sobie z rozstaniem, cierpieniem, czy żałobą. Być może
problemem stała się dzieląca nas różnica wieku, być może chodziło właśnie o tę
różnicę w pojmowaniu i odczuwaniu. Nie do końca potrafiłam zrozumieć, że
rozpamiętywaniu i zadręczaniu się można oddać najlepsze lata życia, zupełnie
zamknąć się na innych i na swój sposób wyłączyć. Tak mi szkoda tego pana Perdu!
W tym smutku i melancholii doszukiwałam się prawdy o
życiu i miłości, ani razu nie twierdząc, że jedno bez drugiego ma jakieś
znaczenie. Próbowałam zrozumieć, co próbuje przekazać autorka i nie jestem
pewna, czy do końca mi się to udało. Pod pierzynką wielu pięknych i niezwykle
mądrych słów przemycała wciąż te nie do końca wiarygodne dla mnie bajki o
miłości, która może uczynić nasze życie piękniejszym, albo zupełnie je zniszczyć. Ten problem cały czas
powraca w moich refleksjach- czy, jeśli nie przeżyłam tego, co pan Predu, to
znaczy, że nie potrafię kochać tak mocno? Czy może nie przeżyłam podobnej
miłości? Próbowałam doszukiwać się podobieństw i różnic między nami, choć na
dłuższą metę wcale nie wpływało to na moją sympatię do bohatera. Czy go
polubiłam? Może trochę, zabrakło mi jednak w nim tej radości i życiowej energii
oraz pasji, która nie wywodziłaby się z nostalgii i odrętwienia.
„Kochanie i niekochanie powinny być jak kawa i
herbata. Trzeba mieć wybór. Bo jak inaczej moglibyśmy przeboleć stratę tych,
którzy umarli, albo tych, których straciliśmy?”
Niezwykle za to podobało mi się czytanie książki o
książkach. Rozmowy o autorach, cytaty, literackie podróże. Wplecenie tych
wątków w fabułę naprawdę mnie urzekło, odebrałam to, jako dosyć oryginalne i
pomysłowe rozwiązanie. Ja również uwielbiam książki, choć nie żyję tym
uczuciem, jak pan Perdu. Chciałabym jednak, żeby kiedyś, w którejś księgarni,
ktoś potrafił mnie uleczyć papierową historią, podobnie jak robił to właściciel
„Apteki literackiej”. Tylko, że tej jego pasji wciąż było dla mnie za mało- to
mi zwyczajnie nie wystarczało.
„Perdu chciał, by poczuła się, jak w gnieździe. Chciał,
by poczuła nieskończoność, jaką oferują książki. Ich nigdy nie zabraknie. I
nigdy nie przestaną kochać swojego czytelnika. Wobec wszystkiego, co
nieobliczalne, są jedynym elementem, na którym można polegać. Wobec życia,
wobec miłości. Także po śmierci”.
Mam wrażenie, że bohater na moich oczach dojrzewał, choć brzmi to trochę nieprawdopodobnie biorąc pod uwagę, że przecież skończył 50 lat. Nina George zdaje się (na szczęście) postrzegać tę kwestię trochę inaczej. Każda kolejna kartka to krótka historia o tym, że na zdobywanie wiedzy nigdy nie jest za późno, zwłaszcza, kiedy te nauki dotyczą nas samych. Ta historia to lekcja pozwalająca panu Perdu uświadomić sobie, gdzie popełnił błąd, w którym momencie zawinił. Całe szczęście, że autorka zostawia nam trochę nadziei na lepsze jutro. Cóż zrobilibyśmy bez niej?
„Człowiek dziwaczeje, kiedy nie ma, kogo kochać, a w każdym
nowym uczucia odzywa się najpierw to stare. Już tacy jesteśmy”.
Nie ukrywam, że byłam niezwykle ciekawa tego
„Lawendowego pokoju”, którego obrósł już w legendy. Teraz, kiedy jestem po
lekturze i walczę ze swoimi mieszanymi uczuciami, zastanawiam się, o co tyle
szumu. Owszem, fabuła była dosyć interesująca, a zaoferowana nam podróż, przede
wszystkim przez swoje myśli, zgrabnie i mądrze napisana. Co nieco zrozumiałam,
trochę się nauczyłam, uwierzyłam także, że zawsze można w jakiś sposób naprawić
swoje błędy. Polubiłam także te kulinarne przepisy, porozmyślałam przez chwilę
o miłości i jej miejscu w naszym życiu, zachwyciłam się pięknymi cytatami. Ale
to wciąż za mało. „Lawendowy pokój” to książka dobra, ale według mnie
niewyróżniająca się szczególnie. Bez większego smutku odłożę ją na półkę,
czasem tylko z przyjemnością zerkając na piękną okładkę.
Za egzemplarz recenzencki dziękuję portalowi Sztukater.
To teraz ja muszę przeczytać tę książkę! :)) Bardzo podoba mi się Twoja recenzja tej książki, to jak uzasadniłaś co Ci się podobało, a czego Ci zabrakło :) ciekawa jestem, jak ja odbiorę tę powieść... muszę zaplanować ją na najbliższy czas, trochę już stoi na mojej półce ;)
OdpowiedzUsuńMoje recenzje to chyba po prostu zwyczajne oddanie emocji po przeczytaniu książki, raz jest ich więcej, a raz mniej, tutaj było ich bardzo dużo, co niestety nie oznaczało, że książka mnie oczarowała :) Ale dziękuję :) Ja też nie zabrałam się za nią od razu, mając na uwadze rozbieżność opinii na jej temat:) Czekam więc i na Ciebie, chociaż pamiętając Twoje stosy szybko to nie nastąpi :)
UsuńTakie recenzje są najlepsze, piszesz konkretnie, co Ci się podobało, pokazujesz plusy i uzasadniasz ;) recenzja idealna wygląda własnie tak ;)
UsuńMam kolejną książkę tej autorki i nie ukrywam, że nieco się boję lektury. Oby tylko nie była nudna ;)
Dziękuję za miłe słowa, zazwyczaj przy pisaniu recenzji kierują mną emocje, raz to wychodzi lepiej, raz gorzej :)
UsuńA jeżeli chodzi o "Księżyc nad Bretanią", to mi ta lektura nie przypadła do gustu:)
UsuńKiedyś ta powieść i mnie ciekawiła, ale później przeczytałam parę negatywnych recenzji i doszłam do wniosku, że nie ma w tej historii nic ciekawego. Utwierdziłaś mnie w przekonaniu, że raczej nie jest to książka dla mnie.
OdpowiedzUsuńNa pewno nie ma w niej nic nadzwyczajnego :)
UsuńChciałam ją przeczytać, ale ubiegła mnie przyjaciółka i powiedziała, że nie warto. Przeleciałam kiedyś wzrokiem kilka stron i również stwierdziłam, że nie warto. Zdziwiłabym się, gdybyś napisała, że jednak warto xD Również nie mam pojęcia czemu wokół tej książki jest tyle szumu ;)
OdpowiedzUsuńGaleria Książek
Przeczytałam, bo byłam ciekawa, co to za hit, ale okazało się, że hitem niestety w żadnym wypadku nie jest. Dałam autorce drugą szansę, ale również się rozczarowałam :)
UsuńPewnie przeczytam, ale jak widzę nie powinnam zbyt wiele oczekiwać po lekturze.
OdpowiedzUsuńTo zależy, jakie masz podejście i czego szukasz w książce, dla mnie jest przede wszystkim za mało dynamiczna.
UsuńJedna z książek, na które poluję całymi wiekami. Raz słyszę, że warto, drugi raz, że nie, jednak mimo wszystko nadal jestem ciekawa tego szumu i chciałabym się przekonać na własnej skórze jaka naprawdę ona jest.
OdpowiedzUsuńZ tego samego powodu po nią sięgnęłam- żeby sprawdzić na własnej skórze :)
UsuńOd dawna mam ochotę na tę książkę, ale nie mogę jej znaleźć w żadnej bibliotece :)
OdpowiedzUsuńMoże cieszy się zbyt dużym zainteresowaniem i ciężko ją dostać ? :)
UsuńKsiążka czeka jak ebook w moim czytniku, czytałam o niej same dobre recenzje.Jestem ciekawa czy tez kiedyś o niej dobrze napisze, czy będzie przeciętna jak dla Ciebie?
OdpowiedzUsuńIstnieje tylko jeden sposób, żeby się przekonać- musisz przeczytać :)
UsuńMam ją na półce, ale jakoś ciągle mi nie po drodze by ją przeczytać. Może w końcu się uda...
OdpowiedzUsuńA może nie ma do czego się spieszyć :) ?
UsuńMoże jak kiedyś znajdę ją w bibliotece to po nią sięgnę. Jednak nie będę się chyba za bardzo nastawiać, że jest to jakaś bardzo ambitna lektura :))
OdpowiedzUsuńaddictedtobooks.blog.pl
Myślę, że gdybyś jednak ją ominęła, to nic strasznego by się nie stało :)
UsuńPoczątkowo byłam na jej punkcie niezwykle zafiksowana, ale z każdą kolejną recenzją przekonuję się, że chyba zupełnie niesłusznie. Dobrze, że dałam sobie czas z jej lekturą.
OdpowiedzUsuńŚwietnie wybrałaś :)
UsuńKsiążki nie znam, kiedyś bardzo chciałam przeczytać, ale teraz mam kilka zdaje się fajniejszych pozycji na oku we wcześniejszym terminie :)
OdpowiedzUsuńAleż jestem ciekawa, co to za książki :)
UsuńHmm... Trochę ostudziłaś mój zapał. Jak wiesz, książką już nabyłam. Miała być "lekiem na całe zło" a teraz powątpiewam, czy tak rzeczywiście będzie ;) Cóż. Nie będę wymagała od niej zbyt wiele - i powinno być okej :)
OdpowiedzUsuńWidziałaś moją czerwcową chciejkę? :)
RecenzjeAmi.blogspot.com
Zauważyłam, że opinie dotyczące tej książki są bardzo skrajne, najlepiej, jeśli sama przeczytasz i ocenisz, być może dołączysz do grupy zwolenników :)
UsuńMoże dziwnie to brzmi, ale po prostu kocham melancholię! I wszystko, co ma w sobie choć trochę tego klimatu, natychmiast zajmuje moją uwagę. Lawendowy pokój nie jest wyjątkiem, w sumie miałam go przeczytać już dość dawno temu...
OdpowiedzUsuńkieleckoowszystkim.blogspot.com
Nie brzmi to tak strasznie :) Przeczytaj zatem, a ja chętnie poznam Twoją opinię :)
UsuńHmm nie jestem do końca przekonana. Niby lubię książki nostalgiczne, ale może rzeczywiście tego jest tu zbyt wiele i może też nie polubiłabym bohatera?
OdpowiedzUsuńZazwyczaj trzeba samemu się przekonać :)
UsuńJa też zastanawiałam się o co tyle szumu w związku z "Lawendowym pokojem". Niestety, to było moje największe czytelnicze rozczarowanie ubiegłego roku...
OdpowiedzUsuńU mnie nie było aż tak źle, ale byłam trochę poruszona tą zwyczajnością powieści :)
UsuńTo pierwsza negatywna recenzja tej książki, jaką czytam. Przyznam, że byłam dosyć zaintrygowana tą książką, bo faktycznie zrobiła dużo szumu. Teraz jednak nie wiem, co o niej myśleć.
OdpowiedzUsuńJa spotkałam więcej przykrych słów na jej temat, ale chciałam się sama przekonać o jej wartości:)
UsuńNie czytałam Lawendowego pokoju, jednak już mam wrażenie, że to książka bardziej dla mojej mamy niż dla mnie. Słyszałam o tej książce naprawdę wiele, ale jakoś nie potrafię nie zebrać i ją przeczytać. Aczkolwiek dzięki za recenzje :)
OdpowiedzUsuńhttp://zapachstron.blogspot.com/
Idealnie to podsumowałaś :) Też mam wrażenie, że to lektura dla starszych czytelników :)
UsuńKiedy szukam ciekawych książek to zazwyczaj natykam się właśnie na "Lawendowy pokój", ale jakoś nie przekonywał mnie skrócony opis. Kiedy wymieniłaś plusy i minusy książki, stwierdziłam, że może za jakiś czas po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńhttp://niczymszeherezada.blogspot.com/
Wiesz, to dosyć specyficzna książka, sama musisz się przekonać, czy będzie dla Ciebie odpowiednia :)
Usuń