Tytuł: Ukryta śmierć
Autor: Nora Roberts
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 2015
Liczba stron: 416
Gatunek: kryminał
W siedzibie dawnego ośrodka dla trudnej młodzieży „Azyl”
bezwzględny morderca ukrył ciała dwunastu młodych dziewczyn. Dlaczego to
zrobił, a przede wszystkim, kim był? Na te pytania musi odpowiedzieć porucznik
Eve Dallas, bohaterka nowej książki Nory Roberts.
Tej słynnej autorki nie trzeba nikomu przedstawiać. Na
pewno każdy z nas gdzieś już o niej usłyszał. Ja również miałam już z nią
styczność, tylko, że do tej pory kojarzyła mi się głównie z romansami i
powieściami dla kobiet. Tym razem zaciekawiona sięgnęłam po napisany przez nią
kryminał i nie ukrywając, rozczarowałam się.
Duże znaczenie zawsze ma dla mnie główny bohater. Jego
charakter, podejście do świata, stosunek do innych. Eve Dallas to kobieta silna
i ambitna, gotowa wiele poświęcić w imię pracy i konieczności łapania kolejnych
złoczyńców. Autorka subtelnie zarysowuje przeszłość pani detektyw, która
podobnie jak ofiary, nie miała łatwego dzieciństwa. Wydaje się, że jej
osobowość w połączeniu z przykrymi wspomnieniami będą stanowiły idealną bazę
pod poszukiwania mordercy, a energia i determinacja poprowadzą ją do
rozwiązania następnej zagadki. W tym wszystkim zabrakło mi jednak trochę
empatii i szacunku do otoczenia. Odniosłam wrażenie, że Dallas to osoba zbyt
pewna siebie, przekonana o swojej nieomylności. Denerwowało mnie jej podejście
do innych pracowników i przesadny dystans, którym próbowała się odgrodzić.
Niezbyt ją polubiłam i to chyba był pierwszy krok na tej równi pochyłej.
Nora Roberts ma bardzo przyjazny czytelnikowi, lekki
styl, ale nie pomogło to tej książki. Zawsze wychodzę z założenia, że choćby
pomysł na fabułę był dosyć prosty, czy mało oryginalny, autor może wybronić
swój pomysł. Mam wrażenie, że pisarce się to nie udało. Po kolei poznajemy
życiorys niemalże wszystkich ofiar, ich rodziny i problemy, z którymi musiały
się zmagać. Być może tak właśnie działa policja, jednak wydaje mi się, że
swobodnie można byłoby część tej „akcji” wyciąć lub pominąć, krótko mówiąc
oszczędzić jej czytelnikowi. Niestety, w pewnym momencie poczułam się znużona
takim rozwinięciem fabuły, a kolejne dziewczyny zaczynały mi się powoli mylić,
mieszałam ich nazwiska. Kilkukrotnie miałam chęć odłożyć tę powieść, albo po
prostu przejść do zakończenia i zobaczyć, czy chociaż tam Roberts trochę
bardziej się postarała.
Poza tym autorka idzie przez cały czas od początku
obrana ścieżką. Nie kojarzę, żeby w którymś momencie mnie zaskoczyła, żeby
spróbowała jakiegoś zwrotu akcji. Jak możecie się domyślić, zakończenie również
nie stanowiło żadnej niespodzianki, a tylko to według mnie mogło jeszcze uratować
tę książkę. Chętnie wymieniłabym jeszcze kilka niedociągnięć, ale nie chcę
niepotrzebnie robić spoilerów.
Powieści autorki czyta się wspaniale. Ma niesamowity
talent do budowania fabuły i kreowania bohaterów oraz to, co nazywa się u
pisarza lekkim piórem. Ale „Ukryta śmierć” nie sprawdziła się w ogóle, jako
kryminał. To książka dosyć przewidywalna, niebędąca dla fanów tego gatunku żadnym
wyzwaniem. A właśnie tego oczekuję od kryminału.
Za egzemplarz recenzencki dziękuję portalowi Sztukater.
Nie znam twórczości tej autorki, po zapoznaniu się z Twoją recenzją i po tę książkę z pewnością nie sięgnę ;) Miłego dnia :)
OdpowiedzUsuńByć może to jest akurat słabsza powieść i nie rzutuje na całość jej twórczości:)
UsuńJestem wielką miłośniczką kryminałów, także to jest coś dla mnie :D
OdpowiedzUsuńMyślę, że można by wymienić wielu lepszych twórców tego gatunku niż pani Roberts :)
UsuńSzkoda, że „Ukryta śmierć” nie sprawdziła się w ogóle, jako kryminał. W takim razie dam sobie spokój z tą książką.
OdpowiedzUsuńI dobrze zrobisz :)
UsuńCzytałam inny kryminał autorki i był tak słaby, że go nie mogłam doczytać, zostawiłam w połowie i nie sięgnę po inne jej autorstwa.
OdpowiedzUsuńTeż miałam ochotę sobie odpuścić w połowie, ale niestety tego nie zrobiłam :)
UsuńNie słyszałam o tej książce i chyba dobrze:3
OdpowiedzUsuńPewnie, że tak :)
UsuńNie czytałam chyba żadnej książki autorki. Może zatem sięgnę po ten tytuł. bo kryminały bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńNie polecam, moim zdaniem nie jest to zbyt dobry kryminał :)
UsuńNie jestem wielką fanką kryminałów, więc mimo wszystko myślę, że książka mogłaby mi się nawet spodobać.
OdpowiedzUsuńNie przekonasz się, jeśli nie spróbujesz :)
UsuńNie czytałam jeszcze żadnej książki tej autorki, muszę w końcu zapoznać się zapoznać się z jej twórczością, ale może zacznę od innej jej lektury :)
OdpowiedzUsuńPrawidłowo, lepiej sięgnąć po coś dobrego :)
UsuńNie ma co mówić, nawet się nie będę zabierać. O autorce słyszałam, może kiedyś sięgnę po coś innego gatunku jej, ale to będę omijać z daleka.
OdpowiedzUsuńI bardzo dobrze, myślę, że oddani fani kryminałów nie znajdą przyjemności w tej lekturze :)
UsuńOstatnio przeczytałam kryminał tej autorki i strasznie mi się spodobał. Lekko mi się czytało. Widzę, że tutaj nie poszło :)
OdpowiedzUsuńTo znaczy czytało mi się bardzo sprawnie i lekko, ale po prostu uważam, że tej książce daleko do dobrego kryminału :)
UsuńOj, o Eve mogłabym czytać i czytać :) ta seria szalenie mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńA mi wręcz przeciwnie, sama Eve mnie drażni :)
UsuńNorę Roberts ciągle odkładam na później i... chyba nadal będę odkładać :D Choć mam coraz większą ochotę na typowy romans w jej wykonaniu.
OdpowiedzUsuńRomanse moim zdaniem wychodzą jej dużo lepiej :)
UsuńNie miałam jeszcze okazji czytać żadnej powieści Roberts, ani tej z wątkiem romantycznym, ani kryminalnym, ale szczerze przyznam, że nie mam specjalnej ochoty na poznawanie jej twórczości. Może kiedyś zmienię zdanie, ale póki co wybieram innych pisarzy.
OdpowiedzUsuńNic na siłę, może nadejdzie taki czas, że sięgniesz po jej książki z przyjemnością, na bieżąco pojawia się tyle dobrych książek, że ciekawych lektur i bez niej Ci nie zabraknie :)
UsuńTakże nie czytałam jeszcze nic od Nory Roberts, ale mam zamiar sięgnąć po coś prędzej czy później ;D
OdpowiedzUsuńNora Roberts to absolutna klasyka, myślę, że każdy powinien ją choć odrobinkę poznać :)
Usuńjuż pierwsze zdania zachęciły mnie do jej przeczytania. Jak gdzieś spotkam to przeczytam :)
OdpowiedzUsuńMiałam zamiar raczej zniechęcić, ale jak kto woli :)
UsuńHej ;) całkiem niedawno (przed godziną) przeczytałam ją :) i chyba myślę całkiem jak ty, ale też nie do końca np Moim zdaniem fajnie, że poświęcono tyle czasu ofiarom, to pokazuje jak Dallas o nie dba i chce ich "dobra" (już tak to ujmijmy) ale mnie osobiście wkurzyło jak potraktowała mordercę. Ja rozumiem Eve czuje się przywiązana do każdej z tych dziewczyn, ale mimo wszystko, czy ona oczekuje ( i chce) by osoba chora psychicznie, która jest tak naprawdę dzieckiem w ciele dorosłego, trafiła do więzienia? (bo takie wrażenie odniosłam) to jest jak dla mnie chore. Z tego co wyczytałam Eve Cię drażni, jestem ciekawa czemu? Czy dlatego, że uważa, że jeśli ona "święta" Eve Dallas może się przeciwstawić złemu losowi, to nie ma słabszych bardziej bojaźliwych ludzi? Tak samo jak było w tej części w której zginęła det. Coltraine. Jeśli dobrze pamiętam to tam była kobieta, która bała się odejść od męża-tyrana, i tu Dallas pokazała swoją klasę, mówiąc/myśląc(nie pamiętam) z pogardą o tej kobiecie. No błagam, z tego co pamiętam ta kobieta nie umiała się sama obronić, by uciec, co miała zrobić nauczyć się w z tv samoobrony? No tak to rzeczywiście jest powód do pogardy, że ktoś nie potrafi być tak silny jak ona, Brawo. Ale trzeba przyznać, że Eve ma też niemałe stadko zalet, także pomiędzy tymi dwoma książkami zdążyłam jej wybaczyć te parę grzechów. :) A ty co o tym myślisz? Pozdrawiam i cześć!
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że książka i bohaterka wywołały u Ciebie tyle emocji (nawet niekoniecznie pozytywnych), u mnie niestety wyglądało to zupełnie inaczej. Prawdę mówiąc już dawno zapomniałam o tej książce, tak niewielkie wrażenie na mnie zrobiła. Eve denerwowała mnie od samego początku do samego końca, w moim odczuciu była zbyt idealna, perfekcyjna i wszystko się jej udawało, nie lubię takich wyidealizowanych bohaterek, a tak ją odebrałam i to stanowiło dla mnie największy problem :) Nie mam chęci poznawać jej w innych książkach. A to jak potraktowała mordercę, to już w ogóle, szkoda nawet komentować. Dziękuję za tak treściwą opinię, cieszę się, że poświęciłaś trochę czasu na jej napisanie :)
Usuń