Tytuł: Balsamiarka
Autor: Izabela Kawczyńska
Wydawnictwo: Videograf
Rok wydania: 2015
Liczba stron: 384
Gatunek: literatura piękna
Niewiele wspólnego mam z ludźmi. Odkąd pamiętam,
jestem jak lalka. Potrafię chodzić, sikać, mówić. Jeśli nacisnąć właściwy
guzik, wołam: „mama!”, „tata!”, śmieję się, albo płaczę. Dobra ze mnie lalka.
Udaję coś żywego, porządnie udaję. Robię to tak, że diablo boli.
Niekochana, niezauważana, nieszczęśliwa. Wydaje się,
że idealnie pasują do niej wszystkie słowa zaczynające się na nie, bo
generalnie ona sama zazwyczaj jest na nie- negatywnie nastawiona do siebie i
reszty świata. Wciąż szukająca swojego miejsca, w życiu i w rodzinie, ciągle
niepotrafiąca go odnaleźć. Kim jest? I czy można ją polubić?
Ilekroć przeszkadzałam rodzicom, matka zamykała mnie
w szafie, a trzeba wam wiedzieć, że przeszkadzałam im prawie zawsze. (…)
Myślicie pewnie, że to straszne mieć takie dzieciństwo, ale nie macie racji. Tak
naprawdę tylko tam, w tej szafie, czułam się szczęśliwa.
Fabuła książki Kawczyńskiej opiera się na dziwnej,
momentami odpychającej historii młodej kobiety, która zdaje się nigdy nie być
sobą i u siebie. Nieakceptowana i nieszanowana przez rodziców, próbuje sama
odnaleźć swoją życiową drogę. Pewne jest tylko to, że z pewnością nie zdecyduje
się na pobożną ścieżkę, którą kroczyła jej babka. Wciąż próbując, kombinując i
szukając, wikła się w zaskakujące wydarzenia, z plejadą szokujących bohaterów.
Jazda bez trzymanki zaczyna się już na pierwszej stronie, a z każdą kolejną ta
rozpędzona maszyna nabiera prędkości, wciąż zaskakując czytelnika. Tylko, o co
w tym wszystkim chodzi?
Wydaje mi się, że przede wszystkim o poszukiwanie własnego miejsca. Z całej tej okropności wyłania się przygnębiająca historia opuszczonej kobiety, której świat od dzieciństwa opierał się na niepewności i braku miłości. Zasady wpojone jej w rodzinnym domu nie poprawiają jej sytuacji i nie są bynajmniej żadnym rodzajem drogowskazu. Każdy kolejny dzień prowadzi ją do nowych katastrof, w których na próżno szukać normalności. Jej zwyczajność ma zupełnie inny wymiar, rzeczywistość natomiast wypełnia wybuchowa mieszanka toksycznych emocji. Jedynym wciąż powracającym elementem jest tutaj śmierć. Jej wszechstronna obecność, budząca w większości ludzi strach i wywołująca gęsią skórkę, dla niej nie jest niczym niezwykłym. Być może w tych okolicznościach, powinien przestać dziwić fakt, że ukojenie znalazła… w prosektorium.
Przyszło mi na myśl, że czas zrobić życiowy remanent.
Nie wyglądało to zbyt pięknie: miałam dwadzieścia siedem lat, trzy
przyjaciółki, z czego dwie martwe, chorego ojca, stukniętą matkę, męża- przez
kilka godzin- i byłam trochę w ciąży.
Każdy kolejny rozdział tej książki jest dziwniejszy.
To taki kuriozalny zbiór historii bez żadnego tabu. Wraz z autorką zagłębiamy
się w wątki religijności mieszanej z dzikim seksem. Poznajemy uroki
macierzyństwa i problemy z aborcją. Obserwujemy pacjentów szpitala
psychiatrycznego i różnych przyjemniaczków w kostnicy. Autorka nas nie
oszczędza, stale dobijając mnogością mrocznych szczegółów. Czasami brakuje tu
chronologii, czasami mam wrażenie, że Kawczyńska musiała w trakcie postradać
rozum i boję się, że mi też może to grozić po przeczytaniu, tylko że… Nie
sposób się oderwać. Ta dziwna historia jest przepełniona wszelkiej maści
emocjami, wylewającymi się z książkowych stronic. To zaskakujący, ale niezwykle
pełny i wbrew pozorom przemyślany portret dziewczyny, która przecież wcale nie
wymagała tak wiele. Chciała po prostu być szczęśliwa.
Powieść Kawczyńskiej to jedna z tych książek, o których ciężko się mówi, ale kiedy już się zacznie, to ciężko przestać. Autorka pisze w niecodzienny, zupełnie specyficzny sposób- na pewno nie każdemu przypadnie on do gustu. Na początku tej podróży byłam mocno zdziwiona, a może nawet zszokowana, ale kiedy dałam jej szansę, to pochłonęła mnie bez końca. Pamiętam, jak kilka lat temu zaabsorbowała mnie „Chemia śmierci”. Mimo całej osobliwości tej lektury, nie mogłam przestać czytać. Dokładnie tak samo było z „Balsamiarką”. Momentami miałam chęć odłożyć ją na półkę i poddać się, przytłaczała mnie brutalność i okrucieństwo, jednak nie umiałam zrezygnować z tej książki, w tak podejrzany sposób łączącej we mnie obrzydzenie z fascynacją.
Powieść Kawczyńskiej to jedna z tych książek, o których ciężko się mówi, ale kiedy już się zacznie, to ciężko przestać. Autorka pisze w niecodzienny, zupełnie specyficzny sposób- na pewno nie każdemu przypadnie on do gustu. Na początku tej podróży byłam mocno zdziwiona, a może nawet zszokowana, ale kiedy dałam jej szansę, to pochłonęła mnie bez końca. Pamiętam, jak kilka lat temu zaabsorbowała mnie „Chemia śmierci”. Mimo całej osobliwości tej lektury, nie mogłam przestać czytać. Dokładnie tak samo było z „Balsamiarką”. Momentami miałam chęć odłożyć ją na półkę i poddać się, przytłaczała mnie brutalność i okrucieństwo, jednak nie umiałam zrezygnować z tej książki, w tak podejrzany sposób łączącej we mnie obrzydzenie z fascynacją.
Bez wątpienia to jedna z najdziwniejszych i najbardziej absurdalnych książek, jakie przeczytałam. Myślę, że nie sposób o niej zapomnieć. Moje uczucia po przeczytaniu są niezwykle pomieszane, nie potrafię jednoznacznie określić swojego nastawienia do bohaterki i jej świata. Nie jestem pewna czy dobrze ją zrozumiałam, wiem za to, że sprawy, o których wspomniałam to tylko wierzchołek góry lodowej. Tak czy inaczej, nie można jednak odmówić autorce talentu. Bez niego ta książka na pewno by nie powstała.
Za egzemplarz recenzencki dziękuję portalowi Sztukater.
Mocno mnie zaintrygowałaś swoją recenzją tej książki, sięgnę po nią, to może być książka, która mnie urzeknie swoją oryginalnością :) Może to zabrzmieć dziwnie, ale lubię brutalną i okrutną literaturę ;)
OdpowiedzUsuńTo nie jest dziwne, ja też lubię takie książki, po prostu ta jest niesamowicie specyficzna :)
UsuńNo nie wiem, nie ufam takim absurdalnym książkom :)
OdpowiedzUsuńJa zazwyczaj też nie :)
UsuńNie jest przekonana czy to historia dla mnie, bo zazwyczaj nie przepadam za opowieściami pełnymi przerysowanych sytuacji i absurdalnych wątków. Na razie raczej odpuszczę sobie jej czytanie.
OdpowiedzUsuńChyba trzeba zwyczajnie lubić takie klimaty, sięgnęłam po nią ze względu na ten wszechobecny mrok, ale jest mocno przytłaczająca i zupełnie inna, niż sobie wyobrażałam :)
UsuńNie mam ochoty na taką dziwną, absurdalną powieść. Dlatego jednak nie skuszę się na powyższą pozycję.
OdpowiedzUsuńNie dziwię się :)
UsuńNie czuję się zachęcona. Wolę jak książka zapada w pamięć z innych powodów niż ze swojej dziwności i bycia absurdalną:)
OdpowiedzUsuńJa też spodziewałam się czegoś innego, ale wiesz, jak jest :)
UsuńNie jestem przekonana do tej tej pozycji. Nie lubię takich absurdalnych książek, więc sobie odpuszczę.
OdpowiedzUsuńI chyba dobrze zrobisz tak naprawdę :)
UsuńCoś nie jestem pewna czy to akurat książka dla mnie. Raczej unikam takich powieści ;)
OdpowiedzUsuńJa sięgam po nie z premedytacją, niestety nie zawsze to się dobrze kończy :)
UsuńZawsze przyciągała mnie odmienność, a widzę, że ta pozycja właśnie taka jest. Nie odstrasza mnie specyficzna bohaterka, a przez nią mam jeszcze większą ochotę na zapoznanie się z książką.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
W takim razie powinna Ci się spodobać, mam wrażenie, że to książka dla "wybranych"- tych, którzy nie będę przerażeni tą dziwacznością i okropnością :)
Usuńchyba bym sie skusila :D zwłaszcza ze jest pokrecona:D
OdpowiedzUsuńPS: mi brakuje 4 ;p
Przede wszystkim raczej dziwna :)
UsuńRaczej nie dla mnie. Jakoś nie przyciągają mnie te dziwne i absurdalne wątki ;)
OdpowiedzUsuńW takim razie omijaj ją szerokim łukiem :)
UsuńHmmm, początek recenzji zapowiadał ciekawą lekturę, ale teraz... już sama nie wiem :D Lubię dziwne, pokręcone rzeczy... ale bez przesady.
OdpowiedzUsuńNo tak, wszystko ma swoją granicę i przy tej książce ja poznałam swoją :)
UsuńZaintrygowałaś mnie tą książką i do tego ciekawy tytuł :)
OdpowiedzUsuńKsiążka jest ciekawa na swój sposób :)
UsuńZachęciłaś mnie ;)
OdpowiedzUsuńChyba jako jedną z nielicznych :D
UsuńNiesamowicie mnie zaintrygowałaś. Z pewnością się za nią rozejrzę. Uwielbiam książki, które nie sposób wybić z pamięci.
OdpowiedzUsuńMyślę, że w takim razie to książka zdecydowanie dla Ciebie :)
UsuńO kurcze, no to ciężki orzech do zgryzienia... mam nadzieję, że nie przejadę się na książce :)
OdpowiedzUsuńNie ma innej możliwości, niż przeczytać i przekonać się :)
UsuńA mnie bardzo, bardzo zaintrygowałaś :) Absurdalna, specyficzna, dziwna... o ilu obecnie powieściach można coś takiego powiedzieć? Lubię pokręcone historie, więc chyba polubię się z Balsamiarką :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że jest niewiele takich książek, zresztą nie dziwi mnie to, nie jest łatwo taką napisać i niełatwo jest też przeczytać :) Cieszę się, że Ci się spodobała :)
UsuńO, a mnie mocno zaintrygowałaś - wprawdzie nie jestem pewna czy w tej dziwności się odnajdę, ale na pewno chciałabym spróbować.
OdpowiedzUsuńZawsze to coś innego, niż większość książek :)
UsuńMasz rację, że jest to nietypowa i trudna do zrecenzowania książka. Ale autorka wniosła do literatury coś świeżego i za to jej chwała ;)
OdpowiedzUsuńTo prawda, ciekawe podejście do tematu :)
UsuńWłaśnie ta dziwność mnie zaintrygowała i też mam ją na półce. Myślę, że mi się spodoba bo czytałam dużo pochlebnych recenzji :)
OdpowiedzUsuń