Tytuł: Zbrodnia w szkarłacie
Autor: Katarzyna Kwiatkowska
Wydawnictwo: Znak
Rok wydania: 2015
Liczba stron: 400
Gatunek: kryminał
Jezierska arystokracja przygotowuje się do wydania za
mąż pięknej szlachcianki, w międzyczasie odbywa się wielkie poszukiwanie
skarbu, który przepadł wraz ze śmiercią seniora rodu. Tymczasem dwór zostaje
sparaliżowany przez nocne morderstwo. Kogo można obarczyć winą, skoro wkoło
sami swoi? Dlaczego wszyscy kłamią? A przede wszystkim z jakiego powodu nocny
gość musiał zginąć?
Już na wstępie muszę przyznać, że nigdy nie
interesowały mnie kryminały retro i do tej pory dałam szansę tylko „Moriarty’emu”.
Zwyczajnie nie czułam tego klimatu i wydawało mi się, że nie odnajdę się w
lekturze tak bardzo różniącej się od współczesnych odpowiedników. Teraz mogę
tylko pokornie przyznać, że mi głupio, bo z książką Katarzyny Kwiatkowskiej
bawiłam się wybornie.
Co urzekło mnie najbardziej? Właśnie ten klimat i scena zbrodni wyglądająca zupełnie inaczej niż obecnie. Autorka bardzo dobrze oddała charakter epoki, a ja z przyjemnością przeniosłam się za nią do 1900 roku. Poznawałam dwór, jego intrygujących mieszkańców oraz panujące tam zwyczaje. Świetnie odnalazłam się w tym elitarnym gronie, choć sama nigdy tak nie żyłam i z pewnością nie będzie mi to dane. Oczami wyobraźni widziałam jednak te piękne wnętrza, słyszałam szelest drogich materiałów, a w dłoniach czułam niemal te urocze gorsety i bajeczne suknie.
Z drugiej strony, wyobraźcie sobie, że scenie zbrodni daleko jest do tych, które odmalowują przed nami seriale z gatunku CSI: Kryminalne zagadki. Funkcjonariusze nie pobierają odcisków palców, zamiast telefonów mają do dyspozycji telegramy, a na miejsce nie dojeżdżają służbowym wozem, tylko konno. Niesamowite prawda? W grę wchodzi więc niezwykła wyobraźnia, trzeźwość umysłu i zdolność łączenia faktów, których też nie sposób poznać przecież tak szybko. To dla mnie naprawdę interesujące i niezwykłe. Szczególnie zaś podobał mi się fakt, że śledztwo było prowadzone równolegle przez dwie osoby- policyjnego detektywa oraz jednego z członków rodziny. Uwielbiam takie rozwiązania, w ciekawy sposób urozmaicające akcję.
Kwiatkowska bardzo dobrze spisała się również przy kreowaniu swoich bohaterów. Uczestnicy tego dramatu są bardzo barwni i wyraziści, świetnie odpowiadają moim wyobrażeniom na temat właścicieli szanowanego dworu. Majestatyczni, przywódczy, ale także rozrzutni czy wrażliwi. Nie do końca zdający sobie sprawę z realiów prawdziwego życia. Nie zabrakło tu również klasycznego podziału na dobrych i złych bohaterów oraz wspaniałej intrygi, której do końca nie sposób rozpracować.
Bez wątpienia autorka zadbała o każdy szczegół, co widoczne jest również w wyborze imion dla bohaterów oraz w języku, jakim się posługuje. Pięknie i mądrze oddała ponadto klimat charakterystyczny dla Polaków w tamtym czasie oraz ich niechęć do Prusaków. Wskazała istotną wagę patriotyzmu, honoru i tradycji. Subtelnie i z gracją przemyciła w ten sposób garść historii i faktów. Nie przytłacza to jednak czytelnika i nie psuje klimatu, wręcz przeciwnie- stanowi doskonałe uzupełnienie.
Kwiatkowska stworzyła naprawdę dobrą powieść i fantastycznie oddała cechy kryminału retro. Zagłębiając się w książce, widać uczucie, jakie towarzyszyło jej przy pisaniu i prawdziwe zainteresowanie tematyką dworów i ziemiańskiej tradycji. Uwielbiam kryminały i zawsze podchodzę do nich z dużymi oczekiwaniami, którym autorka w pełni sprostała.
Za egzemplarz recenzencki dziękuję portalowi Sztukater.
Co urzekło mnie najbardziej? Właśnie ten klimat i scena zbrodni wyglądająca zupełnie inaczej niż obecnie. Autorka bardzo dobrze oddała charakter epoki, a ja z przyjemnością przeniosłam się za nią do 1900 roku. Poznawałam dwór, jego intrygujących mieszkańców oraz panujące tam zwyczaje. Świetnie odnalazłam się w tym elitarnym gronie, choć sama nigdy tak nie żyłam i z pewnością nie będzie mi to dane. Oczami wyobraźni widziałam jednak te piękne wnętrza, słyszałam szelest drogich materiałów, a w dłoniach czułam niemal te urocze gorsety i bajeczne suknie.
„Zaręczyny stanowią taki czas próbny. Już sobie
przyrzekliśmy, ale nie jest to ostateczne zobowiązanie. Gdyby przyrzeczenie narzeczeńskie
miało taką samą moc jak ślubne składanie drugiej przysięgi byłoby bezsensowne”.
Z drugiej strony, wyobraźcie sobie, że scenie zbrodni daleko jest do tych, które odmalowują przed nami seriale z gatunku CSI: Kryminalne zagadki. Funkcjonariusze nie pobierają odcisków palców, zamiast telefonów mają do dyspozycji telegramy, a na miejsce nie dojeżdżają służbowym wozem, tylko konno. Niesamowite prawda? W grę wchodzi więc niezwykła wyobraźnia, trzeźwość umysłu i zdolność łączenia faktów, których też nie sposób poznać przecież tak szybko. To dla mnie naprawdę interesujące i niezwykłe. Szczególnie zaś podobał mi się fakt, że śledztwo było prowadzone równolegle przez dwie osoby- policyjnego detektywa oraz jednego z członków rodziny. Uwielbiam takie rozwiązania, w ciekawy sposób urozmaicające akcję.
„Trochę się obawiał tego powrotu po latach, gdyż z
doświadczenia wiedział, że trudno jest odnaleźć swoje młodzieńcze zachwyty, a
miejsca i ludzie kiedyś podziwiani zwykle sprawiają nam później zawód”.
Kwiatkowska bardzo dobrze spisała się również przy kreowaniu swoich bohaterów. Uczestnicy tego dramatu są bardzo barwni i wyraziści, świetnie odpowiadają moim wyobrażeniom na temat właścicieli szanowanego dworu. Majestatyczni, przywódczy, ale także rozrzutni czy wrażliwi. Nie do końca zdający sobie sprawę z realiów prawdziwego życia. Nie zabrakło tu również klasycznego podziału na dobrych i złych bohaterów oraz wspaniałej intrygi, której do końca nie sposób rozpracować.
Bez wątpienia autorka zadbała o każdy szczegół, co widoczne jest również w wyborze imion dla bohaterów oraz w języku, jakim się posługuje. Pięknie i mądrze oddała ponadto klimat charakterystyczny dla Polaków w tamtym czasie oraz ich niechęć do Prusaków. Wskazała istotną wagę patriotyzmu, honoru i tradycji. Subtelnie i z gracją przemyciła w ten sposób garść historii i faktów. Nie przytłacza to jednak czytelnika i nie psuje klimatu, wręcz przeciwnie- stanowi doskonałe uzupełnienie.
Kwiatkowska stworzyła naprawdę dobrą powieść i fantastycznie oddała cechy kryminału retro. Zagłębiając się w książce, widać uczucie, jakie towarzyszyło jej przy pisaniu i prawdziwe zainteresowanie tematyką dworów i ziemiańskiej tradycji. Uwielbiam kryminały i zawsze podchodzę do nich z dużymi oczekiwaniami, którym autorka w pełni sprostała.
Za egzemplarz recenzencki dziękuję portalowi Sztukater.
Ta okładka jest wręcz urokliwa! A tytuł nawiązuje do "Studium w szkarłacie" Arthura Conan Doyle'a :D Jestem jej ogromnie ciekawa, bo lubię takie klimaty :3
OdpowiedzUsuńhttp://leonzabookowiec.blogspot.com/
Mi również okładka bardzo przypadła do gustu :) A klimat jest rewelacyjny :)
UsuńKryminały lubię, ale tych w stylu retro jeszcze nie było mi dane poznać. Chyba jednak wolę śledztwa w ujęciu nowoczesnym, ale kto wie - może po sięgnięciu po retro zmienię zdanie skoro opiera się ono o przeczucie :)
OdpowiedzUsuńJa też nie ufałam książkom w stylu retro, ale zrozumiałam, że to był błąd :)
UsuńBrzmi bardzo ciekawie, myślę że powinam sięgnąć po tę książkę tylko jak znaleść czas :)
OdpowiedzUsuńhttp://ksiazkomiloscimoja.blogspot.com/?m=0
Niestety czas zawsze będzie w tym przypadku problemem :)
UsuńBrzmi niezwykle ciekawie, nie pozostaje nic innego, jak tylko ją przeczytać :)
OdpowiedzUsuńDokładnie :)
UsuńZachęciłaś mnie, choć sama również nie mogę przekonać się do kryminałów retro, na mojej półce od miesiąca zalega "Magnetyzer" i jakoś nie mogę się za niego zabrać;)
OdpowiedzUsuńwww.ksiazkoholiczka94.blogspot.com
Czasami warto dać szansę, sama się o tym przekonałam :)
UsuńCzytam też kryminał retro w tej chwili tylko innego autora i miałam początkowo podobne obiekcje do Ciebie, ale jak widzę niepotrzebnie.
OdpowiedzUsuńZdradź mi proszę tytuł :)
UsuńKsiążka w moim stylu. Na pewno przeczytam :)
OdpowiedzUsuńOczekuję jej z niecierpliwością! :)
OdpowiedzUsuńWcale się nie dziwię :)
UsuńLubię retro kryminały, ale jakoś ostatnio rzadko po nie sięgam. Koniecznie muszę to zmienić, bo zgadzam się, że już sam pomysł poszukiwania mordercy bez dzisiejszych technik, wydaje się niesamowicie ciężką pracą, więc chętnie poczytam o dawnych metodach śledczych :)
OdpowiedzUsuńJa dopiero poznaję ten gatunek, ale niezwykle mi się podoba ta przygoda :)
UsuńInteresująca pozycja. Cieszy to, że autorka zadbała o każdy najdrobniejszy szczegół :)
OdpowiedzUsuńNie można się do niczego przyczepić :)
UsuńZaintrygowałaś mnie :)
OdpowiedzUsuńCzyli tak, jak powinno być :)
UsuńKiedyś bibliotekarka podrzucała mi "Zbrodnię w Błękicie", ale niestety byłem niezainteresowany. Jednak po dłuższym zastanowieniu dochodzę do wniosku, że takie kryminały retro to coś wspaniałego i bardzo chciałbym kryminały pani Kwiatkowskiej poznać. :)
OdpowiedzUsuńJa przeczytałam do tej pory tylko tę jedną powieść autorki, ale chętnie poznam pozostałe tytuły :) Swoją drogą sama dawno już nie korzystałam z rad pań bibliotekarek :)
UsuńJeszcze nie miałam okazji przeczytać takiej książki, retro kryminał to dla mnie tajemnica. Chętnie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńDla mnie też do niedawna gatunek ten stanowił niespodziankę, ale na szczęście już się poznaliśmy :)
UsuńNie czytam kryminałów, po prostu ten gatunek jakoś do mnie nie przemawia, może dlatego, że nie miałam jeszcze okazji przeczytać dobrej powieści tego typu.
OdpowiedzUsuńByć może. Ja też mam takie gatunki, za którymi nie przepadam i konsekwentnie ich unikam :)
UsuńŚwietna okładka. Treść też bardzo mnie ciekawi, a tradycyjne metody śledcze to dla mnie dodatkowy atut. :)
OdpowiedzUsuńTak, okładka jest przepiękna :) Mnie też bardzo zaciekawiły te dawne metody rozwiązywania zagadek :)
UsuńZauważyłam, że o tej autorce jest ostatnio dosyć głośno. Chętnie sięgnę po ten kryminał! :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że jej książki są po prostu dobre i doceniane :)
Usuń