środa, 16 marca 2016

Bez kolców ani rusz




Tytuł: Tysiąc róż
Autor: Magda Rem
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 2016
Liczba stron: 384
Gatunek: thriller psychologiczny






Michał i Elżbieta wiodą uporządkowane, nieco monotematyczne życie. Ona rozwija się jako pisarka, a zajęciu temu oddaje się z wielką pasją. On jest grafikiem i twórcą okładek wydanych przez nią książek. Żyją razem, a jednak bardziej obok siebie. Patrzą w przyszłość, nie wiadomo jednak czy wspólną.

Magda Rem oferuje nam uczestnictwo w tym małżeńskim układzie. Pokazuje rozkład pożycia i rozpad relacji, które miały być przecież na całe życie. Małżeństwo bohaterów wcale nie jest jednak taką wielką rzeczą, a to co ich łączy już nie należy do rzeczy istotnych. Pozwolili, by ich miłość uleciała z wiatrem, by została pogrzebana niczym jesienne liście. Zatracili się w byciu razem, a może osobno. Nie patrzą na siebie z miłością, wyrazy czułości zastąpili oskarżeniami, a gorące szepty głośnymi kłótniami. Autorka pokazuje nam trudną relację o trudnym byciu razem.

„Zauważył to, czego od pewnego czasu już nie widział. A raczej widział jedynie we wzroku obcych mężczyzn. Że jego żona wciąż jest diabelnie piękna i diabelnie zgrabna. Miały rację cudze spojrzenia, które mu o tym mówiły. On zdążył zobaczyć w jej twarzy i gestach zbyt wiele przykrej, codziennej brzydoty, żeby chciał pamiętać, co jest pod spodem”.

„Może o nic nie poszło, tylko sprawy, związki, uczucia są jak ludzie- kiedy przyjdzie ich pora, umierają”.

Mogłoby się wydawać, że to historia jakich tysiące. Umierająca miłość, która pozostawia po sobie zgliszcza i prowadzi do tragedii. Ale sposób przedstawienia sprawia, że ta opowieść intryguje i zatrzymuje, aż do końca. Rem dawkuje nam ją powoli, oszczędnie dzieląc się każdym szczegółem. A my niczym małe wdzięczne pieski chwytamy te fragmenty i prosimy o więcej. Mamy wrażenie, że wszystko wiemy od początku, ale z każdą kolejną stroną, nasza mądrość i pewność siebie ulatują, a na ich miejscu pojawia się niepewność i niecierpliwość. Z pewnością jest to także zasługa mrocznego i tajemniczego klimatu, który momentami wywołuje u czytelnika ciarki.

„To był dalszy ciąg ich niekończącej się gry. Oboje tracili w niej fanty, a żadne nie potrafiło zwyciężyć raz na zawsze. Zdaje się, że właśnie na tym polegały zasady rozgrywki”.

„Istnieje też miłość, która polega na skakaniu sobie do oczu z pazurami. Na wiecznej karuzeli emocji. Na lizaniu ran i wracaniu do siebie”.

„Tysiąc róż” to także niezwykła historia pewnego morderstwa. Myśląc o morderstwie mam na myśli dwie płaszczyzny- z jednej strony jest to zadanie ciosu miłości i związkowi, z drugiej jest to grzech wymierzony przeciwko jednemu z małżonków przez drugiego. Nie wiemy, co się wydarzyło, nie znamy okoliczności. Musimy zmierzyć się natomiast z próbą zakamuflowania tej zbrodni i zmierzyć się z tym, co zrobili sobie nawzajem. Autorka szuka recepty na zbrodnię doskonałą, choć może tak naprawdę chodzi o doskonałe ukrycie ciała i próbę przekonania innych o własnej niewinności. Dla mnie to temat niezwykle ciekawy, a nawet szalenie interesujący. Jak to zrobić? Jak zapomnieć na chwilę o niepewności i wyrzutach sumienia? Jak przekonać sąsiadów, że nasza druga połowa zwyczajnie czeka w domu i oddaje się codziennym zajęciom? I co zrobić z ciałem? A przede wszystkim: czy można z tym żyć?

Te dwie sprawy zaintrygowały mnie i sprawiły, że nabrałam na tę książkę wielkiego apetytu. Czytało mi się wyjątkowo dobrze, choć momentami osnuwał mnie mrok i niezrozumienie pomieszane z obrzydzeniem. Niestety, są takie sprawy, których nie mogę przemilczeć, wątki, wobec których nie mogę pozostać obojętna. Jednych z nich jest dziwny chaos panujący miejscami w książce. Szczerze przyznam, że czasami ciężko było mi się odnaleźć w tej historii, zatracałam sens i trochę się niecierpliwiłam, choć nie przeszkadzało mi to w całkowitym odbiorze. A druga sprawa to zakończenie. Nie mówię, że jest złe. Trzeba przyznać, że poczułam się zaskoczona, a mówi się, że to najważniejsze. Ale mi ono zupełnie nie pasuje do tej opowieści. Ja się na nie po prostu nie zgadzam.

Myślę, że to naprawdę dobry debiut. W swojej pierwszej książce autorka porwała się na tematy trudne, a zastosowane przez nią rozwiązania są niebanalne i nieoczywiste. Cieszę się, że sięgnęłam po tę pozycję i mimo tych kilku nieszczęsnych drobiazgów, nie zawiodłam się. Ta książka z pewnością ma coś w sobie. 

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka. 

12 komentarzy:

  1. Mimo chaosu, o którym wspominasz mam ochotę sięgnąć po tę książkę, bardzo lubię thrillery psychologiczne :). Poza tym mroczny i tajemniczy klimat, wywołujący ciarki to coś dla mnie! Tylko czas, skąd go brać na te wszystkie książki? Mam nadzieję, że książka trafi w moje ręce. Pozdrawiam Cię Ewelinko bardzo ciepło!

    OdpowiedzUsuń
  2. Zarówno klimat książki, jak i opis fabuły wzbudzają zainteresowanie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Trochę obawiam się tego niezrozumienia i obrzydzenia. Mimo to bardzo zachęca mnie ten niepowtarzalny i mroczny klimat. Mam oko na tę książkę i być może dam jej szansę ;).

    OdpowiedzUsuń
  4. Książka czeka już na czytniku, więc na pewno niedługo zabiorę się za nią. Martwi mnie ten chaos, czego bardzo nie lubię, jednak mam nadzieję, że jednak przedstawiona historia okaże się na tyle interesująca, że wybaczę autorce ten mankament.

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam książkę na czytniku, ale nie wiem czy się za nią zabierać... ten chaos odrobinę mnie przeraża :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeśli nadarzy się okazja, jeśli mi się ta książka nawinie, to na pewno przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Takie książki lubię, chociaż za chaosem nie przepadam. Mam jednak nadzieję, że zainteresowanie głównym wątkiem zwycięży :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Chętnie przeczytałabym ten debiut.

    OdpowiedzUsuń
  9. To jedna z zapowiedzi marcowych, którą bardzo chcę przeczytać. Ostatnio fascynują mnie thrillery psychologiczne i chętnie po nie sięgam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Wydaje mi się, że czasami autorzy thrillerów tak bardzo starają się zaskoczyć zakończeniem, że zapominają, że powinno być ono idealnym zwieńczeniem całości :P Ale sama tematyka bardzo ciekawa, oglądałam niedawno film na podobny temat - trzymał w napięciu.

    OdpowiedzUsuń
  11. Jedno zdanie- uwielbiam tę książkę!

    OdpowiedzUsuń
  12. Thrillery bardzo lubię, zapisuję książkę na listę!

    OdpowiedzUsuń

Kochani, jest mi niezmiernie miło gościć Was na mojej stronie :) Bardzo chętnie zajrzałabym do każdego, dlatego proszę, zostawcie kilka słów, które naprowadzą mnie na Wasz trop :)