Tytuł: Dziewczyna o siedmiu imionach
Autor: Hyeonseo Lee
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 2015
Liczba stron: 520
Gatunek: literatura faktu
Wychowywano ją w miłości do swojego kraju. Uczono, że
Przywódca to najwspanialszy człowiek, o niesamowitych, niemalże magicznych
zdolnościach. Powtarzano jej, że bezwarunkowe oddanie i całkowita akceptacja
systemu są kluczem do szczęśliwego życia, w najlepszym państwie na świecie.
Rodzinne problemy, publiczne egzekucje, klęska głodu- to wszystko powoli
pozwalało jej przejrzeć na oczy. A kiedy już ujrzała swoją idealną ojczyznę w
wielu odcieniach szarości, jej życie nie mogło toczyć się w dalszym ciągu tak
samo.
„Życie w Korei Północnej nie przypomina życia w żadnym
innym kraju, tak jakby było to życie w zupełnie innej rzeczywistości”.
„Kimowie rządzą, wikłając wszystkich w swoje sprawy,
sprawiając, że ludzie stają się współwinnymi tworzenia tego brutalnego systemu.
Wszyscy tkwią w tym układzie, zasady moralne ulegają rozmyciu i nikt nie
pozostaje bez winy”.
To, co dzieje się w Korei Północnej, nie stanowi dla
nas żadnej tajemnicy. Komunistyczna twierdza na każdym kroku szokuje i
zadziwia, a podejście do jej obywateli nie przestaje złościć i martwić.
Przywódcy, oczekujący chrzci i wiary, zamydlają mieszkańcom oczy, skutecznie
izolując ich od świata zewnętrznego, a ten odległy świat niewiele może w tej
sytuacji zrobić. Tymczasem niewielu Koreańczyków, zamieszkujących północ, zdaje
sobie sprawę z tego, że można żyć inaczej, lepiej.
Być może, gdyby nie fakt, że Hyeonseo mieszkała przy
samej granicy, nigdy nie przyszedłby jej do głowy pomysł nielegalnego
przekroczenia jej. Dziewczyna, która została wychowana tak rygorystycznie,
doskonale zdawała sobie sprawę, że gdyby ją złapano, ściągnęłaby wielkie
kłopoty nie tylko na siebie, ale także na całą swoją rodzinę. Tylko czy można
się jej dziwić? Czy może szokować to, że chciała zobaczyć coś więcej i
skonfrontować swoje przekonania z rzeczywistością?
„Jedną z tragedii życia w Korei Północnej jest to, że
wszyscy noszą maski, a uchylanie ich wiąże się zawsze z ogromnym ryzykiem”.
Historia młodej kobiety dzieli się na Przed i Po. W
pierwszej części poznajemy jej życie w tym smutnym kraju, na każdym kroku
czując się jeszcze bardziej przygnębionymi i rozczarowanymi tą sytuacją. Każda
kolejna strona przytłacza mnogością szokujących wydarzeń i szczegółów, których
prawdopodobnie wolelibyśmy nie znać. Sesje samokrytyki, donosicielstwo,
konieczność zaangażowania się w życie partii i szaleńczego dbania o portrety
przywódców -to tylko kilka elementów determinujących codzienne życie
mieszkańców. Mimo że brzmią zatrważająco, stanowią zaledwie fragment dziwacznej
całości. Hyeonseo chętnie wprowadza nas w kulisy życia w swoim kraju, bardzo
szczerze opowiadając o tym, co spotkało ją i jej bliskich. W świetle tych
wydarzeń chęć ucieczki wydaje się uzasadniona i jak najbardziej oczywista.
„Całe życie rodzinne- posiłki, spotkania, sen- toczyło
się w towarzystwie tych portretów. Dorastałam pod ich czujnym spojrzeniem.
Dbanie o nie należało do najważniejszych obowiązków domowników. Przedstawiały
inną rodzinę- ludzi mądrzejszych i czulszych nawet od naszych rodziców”.
Zanim sięgnęłam po tę książkę, byłam przekonana, że
życie w Korei Północnej jest najgorszym, co mogło spotkać tę dziewczynę. Przez
całe swoje życie byłam wolna i nawet nie chciałabym wyobrażać sobie, że mogłoby
być inaczej, jednak zagłębiając się w drugą część opowieści, odniosłam
wrażenie, że ta wolność wyboru wcale nie jest najważniejsza. Ciężko w to
uwierzyć, ale po tylu przejściach w rodzinnym kraju, Hyeonseo musiała zmierzyć
się z kolejnymi przeszkodami. Piętno uciekinierki i uchodźcy stawiało ją w
bardzo trudnej sytuacji i w bardzo niekorzystnym świetle. Mimo że ciężkie
warunki w Korei Północnej nie stanowią dla nikogo tajemnicy, niewiele osób i
instytucji wspiera tych, którzy uciekli. Dlatego też to druga część książki
bardziej mnie zszokowała. Po części na własne życzenie bohaterka musiała szybko
dorosnąć i pozbyć się złudzeń oraz odnaleźć się w nowym świecie, do którego
nigdy nie miała dostępu.
„Kryłam się za tyloma kłamstwami, że sama już nie
potrafiłam powiedzieć, kim jestem. Zatracałam swoje człowieczeństwo. To, przez co
właśnie przeszłam, odczłowieczyło mnie w jeszcze większym stopniu”.
„Nie byłam wolnym człowiekiem. Przeszłość mogła mnie
dopaść w każdej chwili”.
Poznając historię młodej kobiety przekonałam się, jak
cenne jest poczucie przynależności i bezpieczeństwa oraz świadomość, że
człowiek posiada własne miejsce na ziemi. Ktoś, kto ucieka nie tylko musi
mierzyć się z własnymi słabościami i lękami. Taka osoba nigdy nie jest u
siebie, a po jakimś czasie zaczyna się zastanawiać, czy tracąc tą część swojego
życia dalej jest tym samym człowiekiem, czy dalej jest sobą. Świat, który
znamy, choć potrafi być rozczarowujący, pozwala nam czuć się pewnie i
stabilnie, a uczucia te, ciężko czymkolwiek zastąpić. Niekiedy nie wystarczy
sama wolność.
Książka przedstawia niezwykłe życie niezwykłej osoby.
Z całego serca wspierałam kobietę na każdym etapie jej drogi, wierząc, że
zasługuje na to, co najlepsze. Ta walka o siebie i swoje marzenia zrobiła na
mnie wielkie wrażenie. Momentami nie mogłam uwierzyć, że ktoś, kto przeszedł
tak wiele, potrafi otrząsnąć się i ruszyć ku dalszym wyzwaniom. I czasami
czułam, że powinnam zrobić ze swoim życiem coś więcej- skoro Hyeonseo mogła, to
może to zrobić również każdy z nas.
Mimo niełatwej tematyki książkę czyta się szybko,
lekko i niemal przyjemnie, jeśli przyjemną można nazwać lekturę tego typu
historii. Bardzo się cieszę, że poznałam losy tej dzielnej i wspaniałej
kobiety. Jestem pewna, że będę ją wspominać na różnych etapach mojego życia,
próbując naśladować jej determinację i pogoń za marzeniami.
Za możliwość poznania tej historii serdecznie dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka.
Książka zapowiada się bardzo dojrzale. Niestety ja takiej literatury raczej nie czytam. Lubię bardziej obyczajówki bądź literaturę dla młodzieży. Mam jednak nadzieję, że osoby, które zdecydują się na nią - nie zawiodą się ;)
OdpowiedzUsuńKiedyś zastanawiałam się nad lekturą tej książki, jednak coś mnie od niej odciągnęło. Teraz widzę, że to był błąd - lektura zapowiada się fascynująco, a ja z chęcią poznam tę opowieść. Pomimo że doskonale wiemy, co dzieje się w Korei, takie historie powinny być nagłaśniane, bliższe opinii publicznej.
OdpowiedzUsuńNie słyszałam wcześniej o tej książce i przyznam, że tą recenzją zrobiłaś na mnie duże wrażenie. Temat jest bardzo na czasie. Z chęcią sięgnę po tą książkę, żeby z jednej strony poznać rzeczywistość w jakiej żyje wiele kobiet oraz poznać tą walkę. Może mnie zmobilizuje do podjęcia jakichś kroków w swoim życiu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Parę lat temu czytałam reportaż o Korei Północnej przybliżający okoliczności w jakich kilka osób opuściło ten straszny kraj. Ludzie ci wspominali, że życie w nowym, lepszym przecież miejscu, często wcale nie było łatwiejsze i przyjemniejsze. Chętnie pogłębię swoją wiedzę na ten temat, sięgając po publikację Lee. Przeczuwam, że będę zszokowana i to nieraz.
OdpowiedzUsuńPiętno uciekinierki z pewnością na bohaterce mocno ciążyło. Jestem bardzo ciekawa tej lektury, tematyka jest dość poważna i może przez to mocno zadziwić. Przeczytam z chęcią. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńCo prawda sięgam po książki każdego gatunku, ale jakoś... do tej mięty nie czuję ;)
OdpowiedzUsuńNie mówię nie, podejrzewam, że prędzej czy później po ten tytuł sięgnę ;)
OdpowiedzUsuńPodziwiam kobiety, które w trudnym świecie zdecydowały się walczyć o siebie. Widzę, że ostatnio zaczytujesz się w historiach z życia. Często wstrząsających, ale jakże prawdziwych. Czytając je trudno uwierzyć, że jeszcze dziś ludzie żyją w takich warunkach, schematach, okolicznościach.. a jednocześnie docenia się własne życie.
OdpowiedzUsuńCieszę się jednak, że mieszkam w Polsce.. A książką bardzo mnie zainteresowałaś.
OdpowiedzUsuń