Autorka: Tess Gerritsen
Tytuł: Sekret, którego nie zdradzę
Wydawnictwo: Albatros
Rok wydania: 2017
Liczba stron: 384
Gatunek: thriller/kryminał
Jane Rizzoli i Maura Isles odkrywają na miejscu zbrodni
zaskakujący obraz. Ofiara trzyma w dłoni wyłupione jej przez sprawcę gałki
oczne. Zaledwie kilka dni później kobietami wstrząsa kolejne niepokojące
zabójstwo. Co łączy te dwa zdarzenia? Czy znajdą mordercę, zanim on dopadnie
kolejną ofiarę?
Choć zawsze powtarzałam, że bardzo chciałabym poznać
twórczość Tess Gerritsen, nigdy nie było ku temu czasu i okazji, a może
zwyczajnie w moje ręce trafiały inne tytuły. Aż do dnia, kiedy otrzymałam
możliwość poznania jej najnowszej powieści. I zupełnie przepadłam.
„Sekret…” zaintrygował mnie od samego początku.
Autorka rozpoczęła powieść mocnym akcentem i do samego końca utrzymała akcję
książki na bardzo wysokim poziomie. Niecierpliwie podążałam śladem
charyzmatycznych bohaterów, wraz z nimi próbując rozwikłać kolejne zagadki, co
wcale nie było zadaniem prostym. Gerritsen w mistrzowski sposób łączy ze sobą bowiem
elementy charakterystyczne dla najbardziej mrocznych gatunków- kryminału,
thrillera, a nawet po części horroru. Takie zestawienie sprawia, że nie sposób
się nudzić, a odłożenie powieści przychodzi czytelnikowi z wielkim trudem.
Widać, że autorka posiada duże doświadczenie w
tworzeniu historii, co przekłada się z jednej strony na wypracowany, dojrzały i
interesujący styl prowadzenia narracji, a z drugiej na umiejętność wykreowania
intrygującej opowieści i wartych poznania postaci. Dzięki temu akcja książki
przyciąga niczym magnes, zatrzymuje na dłużej, rozbudza ciekawość, zmusza do
myślenia i skłania do refleksji. Co więcej, zaskakuje i to wielokrotnie. Czytałam
szybko, niecierpliwie, z wielką pasją. By rzucić się w wir tajemnic. By poznać
zakończenie. By uczestniczyć w naprawdę ciekawej sprawie.
Najnowsza powieść Gerritsen zaintrygowała mnie złożoną
i dopracowaną fabułą. Akcja powieści zbudowana została na sekretach z
przeszłości, a takie rozwiązania mają wielki potencjał. Bo tajemnice nie
pozwalają o sobie zapomnieć, dręczą latami, wracają w najmniej odpowiednim
momencie. Dokładnie tak, jak w tej powieści. Bardzo łatwo poczuć ten klimat
mrocznych zagadek, przemilczanych zbrodni, atmosferę niepokoju, obecność zła. I
to zła w najczystszej postaci.
Gerritsen ma bogatą fantazję, a zapraszanie czytelnika
do świata zadziwiających wyobrażeń, przynosi jej wiele satysfakcji. Zbudowana przez
nią historia jest ciekawa, zaskakująca, brutalna, a jednak na tyle wyważona, by
ta brutalność nie raziła i nie zniechęcała bardziej wrażliwych czytelników.
Uwielbiam takie klimaty narastającego napięcia, poczucie oddechu mordercy na
karku, dziwne zbiegi okoliczności, mroczne sceny zbrodni. To dokładnie to, na
co liczę sięgając po książki takie jak „Sekret, którego nie zdradzę”.
Jak już wspomniałam, na każdym kroku widać, że autorka
nie jest debiutantką czy nowicjuszką. Jej sposób opowiadania historii zachęca,
by w tej powieści się zatracić. Pisze świetnie, zajmująco, uderzając w
czytelnika emocjami. Stajemy się świadkami zbrodni, poszukujemy winnych i
pokrzywdzonych, uczestniczymy w sekcjach zwłok, wyjaśniamy zagadki z
przeszłości. Jednym słowem, udajemy się w piękną literacką podróż. Choć bez
wątpienia ucieszy ona przede wszystkim fanów mocnych, mrocznych klimatów.
Nieco się obawiałam spotkania z bohaterkami, które w
powieściach Gerritsen pojawiły się wielokrotnie. Nic o nich nie wiedziałam i
wydawało mi się, że może to stanowić pewną przeszkodę. I w tym miejscu ciężko
mi się jednak przyczepić. Autorka pozwoliła mi nieco lepiej poznać te legendarne
postacie, wyjawiło kilka szczegółów na temat ich prywatnego życia, odniosła się
do przeszłości związanej z zawodowym doświadczeniem i ich wspólną pracą. Choć
informacje te dawkowała i wyjawiała bardzo subtelnie, tyle mi wystarczyło.
Gerritsen stworzyła świetną, trzymającą w napięciu
powieść. Choć podczas lektury wielu rzeczy się domyślamy i próbujemy na własną
rękę wytypować mordercę, to jednak do samego końca ciężko nam dopasować
wszystkie elementy tej układanki. Jesteśmy wodzeni za nos, autorka z nami igra,
ale w zamian otrzymujemy rozrywkę na najwyższym poziomie.
Za możliwość przeczytania powieści dziękuję Wydawnictwu Albatros.
Nie znam twórczości autorki, ale jest duże prawdopodobieństwo, że z tą książką to się zmieni.:)
OdpowiedzUsuńMam tę książkę na swojej liście książek, które koniecznie muszę przeczytać. To coś zdecydowanie dla mnie. ;)
OdpowiedzUsuńhttp://czytam-wszystko.blogspot.com
Wyłupione gałki oczne... błagam :D Już początek wystarczył, żeby mnie zafascynować. Trochę chorobliwie, ale zawsze ;) Nie znam żadnej z książek Gerritsen, ale ta akurat brzmi intrygująco...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Ewelina z Gry w Bibliotece
Ta książka mnie zachwyciła! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie ♥♥
Nie oceniam po okładkach
Czytałam jedną książkę Tess i bardzo mi do niej tęskno. Muszę ogarnąć sukcesywnie resztę jej pozycji. A ta może być naprawdę dobra.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
kasiaiksiazki.blogspot.com
Tess to już symbol dobrej powieści kryminalnej. Chyba nie spotkałam się jak dotąd z opinią, żeby komuś naprawdę się nie podobała Jej książka :P Chętnie zapoznam się z tą powieścią, kiedy tylko będę miała taką możliwość. Przeplatanie mrocznych wątków, które daje wrażenie pewnego splątania gatunków to coś, co bardzo cenię w tego typu powieściach.
OdpowiedzUsuńHistoria wydaje się być bardzo intrygująca, a ja od dawna planuję w końcu poznać twórczość autorki, więc może zacznę od ten tytułu.
OdpowiedzUsuńBardzo mnie interesuje ten tytuł, szczególnie po Twojej recenzji mam ochotę ją przeczytać :) Może kiedyś się uda :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Uwielbiam jej książki, można się przy nich naprawdę dobrze bawić :)
OdpowiedzUsuń