Autor: Mary Chamberlain
Tytuł: Krawcowa z Dachau
Wydawnictwo: Świat Książki
Rok wydania: 2016
Liczba stron: 330
Gatunek: literatura współczesna
Ada miała wielkie marzenia, które zniszczył wybuch
wojny. Jej umiejętności krawieckie sprawiły jednak, że codzienność bohaterki
okazała się nieco bardziej znośna. Niestety doprowadziły ją także na skraj
przepaści. Co przydarzyło się Adzie? W jakim kierunku poprowadził ją los?
„Krawcowa z Dachau” leżała na mojej półce od długiego
czasu, cierpliwie czekając na swoją kolej. Wiedziałam, że prędzej czy później
ten dzień nadejdzie, bo bardzo cenię sobie powieści wojenne oraz te, które
chociaż muskają ten temat, korzystając z niego jako tła dla opisywanej
historii. Zaczęłam czytać, a im bardziej zagłębiałam się w tę powieść, tym
mocniej mnie ona przyciągała, nie pozwalając choć na chwilę się oderwać.
Tym, co spodobało mi się w pierwszej kolejności, jest
kobiecość umieszczona na kartach książki. Z jednej strony ujawnia się ona w
osobie głównej bohaterki, ceniącej sobie piękno w każdej jego postaci, z
drugiej odnaleźć ją można w świecie, który Ada tak kocha. Na jej rzeczywistość
składają się niezwykłe materiały, czekające tylko na odpowiednie wykorzystanie
i kobiety zmieniające się dzięki jej kreacjom. Ada kocha ubrania i możliwości,
jakie dają, ceni modę, szyk i styl. Nie przypominam sobie, żebym czytała
wcześniej książkę, w której temat ten wysuwałby się na pierwszy plan, trochę
szkoda.
I bynajmniej nie dlatego, że kwestie te rzeczywiście
są tak interesujące. Po prostu przyjemnie się czyta, gdy ktoś opowiada o czymś
z pasją, dzieli się czymś, na czym dobrze się zna, co zmienia jego życie. W
historii Ady miłość do szycia ubrań odegrała niebagatelne znaczenie, wpłynęła
na cały jej los, zmieniając przyszłość dziewczyny na zawsze, zapewniając jej
ratunek, ale również skłaniając do złożenia ofiary. Temat ten zajmuje w
powieści miejsce szczególne, pięknie łącząc się z innymi, poruszanymi w niej,
kwestiami. Miłość, przyjaźń, rodzicielstwo, a także oczywiście ciążący nad nimi
cień wojny- te elementy wielokrotnie zaskakują i wywołują u czytelnika mnogość
emocji.
Uwielbiam takie bohaterki, jak Ada. Kobiety silne,
zdeterminowane, odważne i zmieniające się na oczach czytelnika. A przecież
wcale nie tak łatwo jest na nie w książkach trafić. Postać wykreowana przez
Chamberlain jest wielowymiarowa i nie pozwala czytelnikowi pozostać obojętnym
na jej los. Podejmowane przez nią decyzje mogą nas szokować, możemy również nie
zgadzać się z jej wyborami, niemniej ta pasja i gorliwość, które w niej tkwią,
robią wrażenie. Jestem przekonana, że Ada zostanie w mojej pamięci na dłużej.
Bardzo zdziwił mnie kierunek, jaki wybrała autorka do poprowadzenia
akcji książki. Przyznam szczerze, że nie spodziewałam się, że ta historia może
mieć takie rozwinięcie, a już na pewno nie zakończenie. Opowieści z wojną w tle
zazwyczaj wywołują smutek, złość czy poczucie zawodu, jednak w tym przypadku
jej tragizm wynika w dużej mierze z innych czynników i wydarzeń. Chamberlain
ani przez chwilę nie oszczędza swojej bohaterki, co rusz rzucając jej kłody pod
nogi, z którymi ona radzi sobie na swój sposób. Bardzo smutno czytało mi się o
tym, co spotyka Adę, zwłaszcza, że bohaterka stała mi się dość bliska. Ale to
przecież ten melancholijno- tragiczny klimat powieści najbardziej mnie poruszył
i urzekł.
Autorka pisze możliwie lekko, sprawiając, że powieść
czyta się dość szybko. Przewaga opisów nad dialogami oraz trudna tematyka nieco
spowalniają lekturę, choć nie przyczyniają się do kłopotów w odbiorze. Mnie
taka forma jak najbardziej odpowiada.
„Krawcowa z Dachau” to powieść, którą wspominam bardzo
ciepło. Mądra, zaskakująca opowiadająca
o tym, co w życiu naprawdę ważne. To odpowiedni wybór dla osób lubiących
opowieści kobiece, z wojną w tle.
Kiedyś bardzo chciałam przeczytać tę książkę, ale później jakoś o niej zapomniałam. Dzięki za przypomnienie. Koniecznie muszę nadrobić.:)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie chciałabym poznać ten tytuł. I choć troszkę przygnębiajaca tematyka powieści nie współgra z piękną wiosna roztaczającą się za oknem, to mnie to w ogóle, w ogóle nie zniechęca. :) Za to zdecydowanie zachęciła mnie Twoja recenzja i jej końcowa ocena.
OdpowiedzUsuńZapisuję na swojej liście książek do przeczytania :)
OdpowiedzUsuńKsiążki zahaczające o tematykę IIWŚ zawsze mocno do mnie trafiają. Tytuł zapisałam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
toukie z ksiazkowa-przystan.blogspot.com
Wydaje się idealna na obecne długie wieczory. Na pewno przeczytam.
OdpowiedzUsuńJak na razie totalnie nie dla mnie :D
OdpowiedzUsuńAle może kiedyś jak będę chciała coś z wojną w tle poczytać, to się skusze :D
Buziaki,
coraciemnosci.pl
Ta książka przypomina mi trochę "Barcelońskie sny", w których się zakochałam. Polecam, jest utrzymana w podobnym klimacie.
OdpowiedzUsuńKinga
Jedno z moich tegorocznych zaskoczeń. Sięgnęłam po tę książkę trochę w ciemno, a byłam z lektury ogromnie zadowolona. Na długo pozostanie w mojej pamięci. Chociaż to zakończenie... łamiące serce. :(
OdpowiedzUsuńDziekuję za recenzję,bo u mnie też leży i leży ....muszę po nią sięgnąć
OdpowiedzUsuńA u mnie nie leży, ba, pierwszy raz o niej słyszę. Ale to zdecydowanie moje klimaty - bardzo mnie zaciekawiłaś. Chwilowo "Dziedzictwo Orchana" pozbawiło mnie chęci na cokolwiek z wojną w tle, ale książka zdecydowanie wpada na radar.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Ewelina z Gry w Bibliotece
uwielbiam takie historie, które pozostaną z nami na dłużej i będziemy je miło i ciepło wspominać!
OdpowiedzUsuń