Autor: Beata Pawlikowska
Tytuł: Śniadania świata
Wydawnictwo: Edipresse
Rok wydania: 2018
Liczba stron: 512
Gatunek: książka kulinarna
Nie spotkałam się wcześniej z twórczością Beaty
Pawlikowskiej i być może nie nastąpiłoby to szybko, gdyby nie fakt, że
stworzyła taką podróżniczo- kulinarną opowieść. Myśląc o zwiedzaniu świata, w
dużej mierze poświęcam się fantazjom dotyczącym miejscowej żywności, możliwości
poznawania nowych smaków i ulicznym przysmakom. Dlatego też nowa książka
Pawlikowskiej okazała się dla mnie lekturą obowiązkową.
„Śniadania świata” to lektura lekka i bardzo przyjemna
w odbiorze, za sprawą znakomitego połączenia krótkich tekstów i wspaniałych
zdjęć. Z jednej strony autorka opisuje, co można zjeść w każdym z
przedstawianych krajów, zwraca uwagę na nawyki żywieniowe mieszkańców i
standardy śniadaniowe, nie szczędząc przy tym czytelnikom wskazówek i dobrych
rad. Z drugiej wszystkie opisywane posiłki dokumentuje przy pomocy barwnych i
zachęcających fotografii, ukazujących nie tylko posiłki, ale także ludzi i ich
codzienność.
Niektóre z opisywanych dań, to przysmaki, które są nam
znane. W dzisiejszych czasach znalezienie somosy czy kupienie enchilady nie
stanowi dużego wyzwania. Ale możliwość zjedzenia ich w krajach, w których
stanowią podstawę żywienia, przygotowywane są z miejscowych składników, na
oczach głodnych przechodniów… to już zupełnie co innego. Pawlikowska udowadnia,
ze streetfood ma się bardzo dobrze, a takie jedzenie to coś, co każdy z nas
powinien poznać podczas podróży. Co ciekawe, kryje się w tym pewien paradoks- hotele
i miejsca przygotowane dla cudzoziemców kładą nacisk na śniadania
kontynentalne- żywność, którą znamy, a przecież większość z nas chciałaby
spróbować czegoś ichniego, miejscowego i egzotycznego.
Pawlikowska pisze krótko i na temat. Chętnie opisuje
wady i zalety miejscowej żywności, dokumentując przy tym największe przysmaki i
najgorsze wpadki. Jednocześnie, między wierszami, zachęca nas do zdrowej diety,
zwraca uwagę czytelnika na istotną rolę śniadania w naszym codziennym życiu,
opisuje swoje nawyki i przyzwyczajenia. Bardzo podoba mi się, że autorka nie
robi tego w nachalny sposób, nie irytuje swoimi racjami. Po prostu zwyczajnie i
po ludzku tłumaczy, jak zmiana odżywienia wpłynęła na jej samopoczucie i
podejście do świata.
Między wizytami w kolejnych krajach mamy możliwość
poznać ulubione przepisy autorki. Jej propozycje śniadaniowe to dania niezbyt
wyszukane, dość proste, a przy tym zdrowe i pożywne. Sama od niedawna
przekonuję się, że warto poświęcić nieco czasu na przygotowanie owsianki,
rezygnując przy tym z prostych i powtarzających się kanapek. Dobrze wiem, że
nie jest łatwo odżywiać się bezbłędnie, eliminując z diety szkodliwe czy bezwartościowe
składniki. Wiem też, że nigdy nie będę miała tak silnej woli i samozaparcia,
jak autorka. A jednak dzięki jej przepisom mogę nad tym swoim jadłospisem nieco
popracować, mogę go wzbogacić i wypróbować nowe przepisy na późne weekendowe
śniadania.
„Śniadania świata” to książka lekka, ale przy tym
interesująca i pozwalająca nam przemyśleć to, w jaki sposób podchodzimy do
tematu odżywiania. Pawlikowska próbuje nas nie tylko zaintrygować, ale również
skłonić do refleksji, podkreślając, że to od nas należy, czy z tych wskazówek
skorzystamy. Ja na pewno wypróbuję kilka przepisów, a do tej pięknie wydanej
książki jeszcze nie raz wrócę.
Za możliwość kulinarnego poznania dalekich zakątków dziękuję Agencji BookSenso.
Podaruj o tą książkę mojej znajomej, która jest wielbicielką książek tej Pani. 😊
OdpowiedzUsuńKsiążki traktujące o gotowaniu raczej niespecjalnie mnie ciekawią, ale ta pozycja wydaje się interesująca. Chętnie dowiem się, co jada się na śniadanie w różnych zakątkach świata, zwłaszcza że bez pierwszego posiłku nie wyobrażam sobie wyjść z domu. Czy autorka podaje też przepisy? Bo może niektóre dania udałoby się zrobić w domu? :)
OdpowiedzUsuńJa tym razem spasuję :)
OdpowiedzUsuńJuż nieraz miałam okazję przekonać się o tym, że książki Pawlikowskiej zawierają przepisy na lekkie i smaczne dania. Ta również mogłaby mnie zainteresować. Za samą autorką niezbyt przepadam, bo mam wrażenie że wydaje wszystko co się da, jedno po drugim (jakby była nastawiona wyłącznie na zysk). Niemniej "Śniadania świata" wydaje się praktyczną publikacją.
OdpowiedzUsuńTak właśnie myślałam, ze warto przeczytac :-) chętnie po nią sięgnę :-)
OdpowiedzUsuńWidzę, że pani Pawlikowska to człowiek-orkiestra, bo pisze podręczniki do nauki języków obcych, książki podróżnicze i różne poradniki. Czytałam jeden z jej poradników, ale nie przypadł mi do gustu. Jednak lubię książki kucharskie, a i Twoja recenzja brzmi zachęcająco, więc chyba tę pozycję przeczytam ;)
OdpowiedzUsuńO tym samym pomyślałam- mam jej książkę do nauki niemieckiego, niedawno czytałam o "W dżungli zdrowia" a tu kolejna książka związana z żywieniem, chociaż tu można przymknąć oko, bo łączy podróże, czyli coś, z czym Pawlikowska jest najbardziej kojarzona, z kulinariami, co nierozerwalnie się z podróżami łączy. Niemniej jednak, coraz więcej zauważam komentarzy na temat Pawlikowskiej, w których jest krytykowana za właśnie taką wszechwiedzę- chciała być wszechstronna, a zniechęca tym do siebie ludzi. Wielu uważa, że nie pisze dla ludzi, ale dla kasy. Smutne to, ale ja zaczynam się skłaniać ku takim samym wnioskom.
UsuńNa pewno fajna książka, ale mam już Pawlikowskiej dosyć.. Kiedyś pisała lektury podróżnicze, potem poradniki, książki o kocie, o produktach do jedzenia, śniadaniach, kursach językowych, reklamy wszystkiego, co się da... Niestety, miałam okazję ją widzieć na żywo, bardzo wyniosła i nieprzyjemna kobieta, do trzech razy sztuka jak to mówią, ale nie wiem czy się jeszcze do niej przekonam :P Ktoś kto żyje dzięki fanom kupującym jej produkty, powinien szanować i być miłym, ale niestety... Kasa, kasa, kasa..
OdpowiedzUsuń