wtorek, 4 maja 2021

Ben Creed "Miasto duchów" [recenzja premierowa]

 


Autor
: Ben Creed

Tytuł: Miasto duchów

Wydawnictwo: Rebis

Rok wydania: 2021

Liczba stron: 352

Gatunek: kryminał/ thriller polityczny 




Tajemnicza przeszłość i zaskakująca zbrodnia. Sztuka i polityka. Zimno w sercu i gorączka w głowie. Złowroga Rosja, która ma wiele do ukrycia.  

“Miasto duchów” trafiło w moje ręce przypadkiem. Nie ukrywam, że bardzo obawiałam się tej lektury. Nie czuję się całkiem swobodnie w takich klimatach, a fabuła rozgrywająca się w tak ciężkich czasach i okolicznościach momentami nieco mi ciążyła. Jak jednak zakończyła się ta nieoczekiwana przygoda? Co dobrego znalazłam w powieści?

Przede wszystkim trzeba zaznaczyć, że autorzy (skryci pod jednym pseudonimem) postawili sobie poprzeczkę wysoko. Nie jest łatwo pokazać, jak wyglądało życie w stalinowskiej Rosji tak, by czytelnik, który nie ma o tym pojęcia, mógł rzeczywiście zrozumieć, o co w tym wszystkim chodziło. Temat trudny, ale dający pewne możliwości, nie zawiódł. Całość została przedstawiona bardzo obrazowo, realistycznie, a podczas lektury przed moimi oczami malowała się jak żywa.

Mrok, niepokój i niepewność charakterystyczne dla tamtego okresu stanowiły świetne tło dla zbrodni. Czy można bowiem wybrać lepsze miejsce dla mordercy niż zimna, okrutna i złowieszcza Rosja? Trzeba przyznać, że pomysł jest niebanalny, a realizacja całkiem udana. Szczególnie, że chodzi tutaj o coś więcej, niż zwykłe zabójstwo. Mroczny klimat książki dodatkowo działa na wyobraźnię za sprawą wyjątkowo niepokojącej inscenizacji miejsca zbrodni.

Na stronach książki przenikają się trudne i wymagające kwestie, takie jak zbrodnia, polityka, sztuka. Raz po raz próbują wyprzedzić się w walce o dominację, by kolejno zajmować pierwszoplanowa rolę. Czasami więcej jest zbrodni, czasami na prowadzenie wychodzi polityka. Dla każdego z tych tematów zostawiono jednak trochę miejsca, nie tylko bowiem zgrabnie się one łączą, ale też stanowią wartość samą w sobie.

Śledztwo toczone na przestrzeni kolejnych rozdziałów wymaga doświadczenia, zaangażowania i cierpliwości. To najtrudniejsza sprawa w karierze naszego bohatera, a mężczyzna mierzy się dodatkowo z własnymi demonami, stanowiąc dla czytelnika zagadkę niemniejszą niż sam morderca. Bardzo podoba mi się, że autorzy zdecydowali się rozgrywać akcję na kilku płaszczyznach, łącząc sprawy zawodowe śledczego z prywatnymi.

„Miasto duchów” rzuca podejrzenie na każdego. W miejscu, gdzie wszyscy muszą się pilnować i dbać o to, by przesadnie się nie wychylać, tłumione emocje i myśli potrzebują ujścia. Autorzy starają się, by tożsamość mordercy nie wypłynęła na światło dzienne zbyt szybko, ale mnie udało się rozgryźć tę zagadkę przed finałem. Niemniej biorąc pod uwagę mrok i brutalność powieści, jest ona dla mnie pod tym względem bardzo atrakcyjna.

Choć książka nie rzuciła mnie na kolana (może czytam zbyt wiele kryminałów?), to znalazłam w niej kilka naprawdę przekonujących elementów. Świetna atmosfera, interesujące miejsce akcji, zaskakujący bohater oraz nawiązania do różnych tematów, które wzbogaciły fabułę. Ale najlepiej będzie, jeśli wartość tej powieści ocenicie sami.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Rebis.

2 komentarze:

  1. Na tę chwilę kompletnie nie mam ochoty na żaden kryminał, ale może kiedyś? Czemu nie. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie czuję chemii z tą książką.

    OdpowiedzUsuń

Kochani, jest mi niezmiernie miło gościć Was na mojej stronie :) Bardzo chętnie zajrzałabym do każdego, dlatego proszę, zostawcie kilka słów, które naprowadzą mnie na Wasz trop :)