Tytuł: Córy ziemi
Wydawnictwo: Albatros
Rok wydania: 2021
Liczba stron: 545
Gatunek: literatura współczesna
Trzy siostry, martwa ziemia i rodzinne przekleństwo.
“Córy ziemi” urzekły mnie nie raz i nie dwa. Podczas
lektury żyłam tą opowieścią, zapominając o swoich sprawach i przenosząc się na
strony książki, by towarzyszyć bohaterkom. Razem z nimi rozdrapywałam stare
rany, marzyłam o zemście, byłam przenikana miłością i nienawiścią, czując przy
tym chłód starej posiadłości i wdychając kurz umierającej ziemi. Ta historia
całkowicie mnie pochłonęła, działając na umysł i zapisując się w sercu.
Pokochałam ją całą sobą, przeżywając opisywane wydarzenia i odnosząc wrażenie,
jakbym na czas lektury stała się senioritą z Las Urracas.
Nowa powieść Leceagi zauroczyła mnie swoim ciężkim i
mrocznym klimatem. Na kartkach powieści dzieje się wiele złego, często przelewa
się krew, realistyczne wydarzenia oplatane są wiarą w demony i niepokojącym czarem
roślin. Autorka sprawia, że podczas lektury wyobraźnia pracuje na najwyższych
obrotach, a skrzypienie schodów, szepty niosące się po domu, podmuchy wiatru i
stłuczona szklanka budzą większe napięcie, niż niejeden kryminał czy opowieść grozy.
„Córy ziemi” zostały napisane tak przekonująco, że czytelnik ma wrażenie, jakby
obserwował wszystko z boku, na bieżąco brał udział w rozgrywanych wydarzeniach.
Leceaga stworzyła znakomitą, dopracowaną i dającą do
myślenia historię. To jedna z tych książek, w których każdy może znaleźć coś dla
siebie, bowiem w kolejnych rozdziałach krzyżują się, mieszają i uzupełniają
najróżniejsze wątki i tematy. Powieść jest nie tylko urzekająco mroczna,
piekielnie tajemnicza i niepokojąco prawdziwa. Mamy szansę odnaleźć też w niej
cudowne obyczajowe tło i kwestie kobiece, ale przedstawione mądrze, dojrzale, z
pomysłem. Każdy element tej niesamowitej historii ma wielką wartość, a każde
słowo zdaje się zapadać w pamięć.
W czasie czytania zanurzałam się w tej opowieści, wraz
z bohaterkami próbując złapać oddech i szukając dna dla zmęczonych stóp.
Czasami ogarniały mnie lęk, obawa i przerażenie, a siła przytłaczających emocji
była tak duża, że aż zaczynało mnie to niepokoić. Lecaga potrafi wybudzić
czytelnika z letargu, poruszyć nim, zawładnąć jego sercem i umysłem, zmusić by
skupił się na jej opowieści, a o innych zapomniał. Kusi, zachęca, angażuje,
zaskakuje. A my podążamy za nią w nadziei, że możemy dostać jeszcze więcej.
„Córy ziemi” to opowieść bardzo życiowa, poruszająca i
głęboka. Zbudowana na bazie kontrastów, igrających wciąż ze sobą przeciwieństw.
Rodzinne problemy i ludzkie tragedie występują obok bogactwa i biedy,
nienawiści i miłości, młodości i starości. A w tle, jakby tego wszystkiego było
mało, pojawia się widmo wojny i rozwój nauki. Tak zwinne poruszanie się między
tematami, umiejętność połączenia ich w kompletną całość, możliwość całkowitego
omamienia czytelnika- do tego potrzeba nie tylko dobrego pomysłu, ale też
talentu i miłości do opowiadania historii.
Nowa książka Leceagii to w końcu także opowieść o
rodzinie, która jest ze sobą na dobre i na złe, mimo krzywd, złamanych
obietnic, biedy i wydarzeń łamiących serce. To siła płynąca z pokrewieństwa
dusz, siostrzana miłość głębsza niż śmieć i bardziej oszałamiająca od ciężaru i
smaku dojrzałych winogron. Na stronach powieści mamy szansę obserwować, jak
życie kształtuje charaktery sióstr, rudowłose istoty zmieniają się na naszych
oczach. I cały czas są razem, wciąż wspólnie walcząc i stając po swojej stronie.
Pięknie, symbolicznie, z nadzieją.
„Córy ziemi” to poruszająca i pouczająca opowieść. Być
może jeszcze lepsza od poprzedniej książki autorki. A i tamta zrobiła przecież
na mnie olbrzymie wrażenie. Polecam ją z czystym sercem. Musicie ją przeczytać.
Za możliwość przeczytania książki powieści dziękuję Wydawnictwu Albatros.
Jestem naprawdę ciekawa tej książki.
OdpowiedzUsuńSuper jeśli książka wywołała w Tobie tyle emocji. Osobiście bardzo cenię literaturę, która oddziałuje na czytelnika, którą się przeżywa wraz z bohaterami. Chociaż zwykle wątki okołomagiczne dyskwalifikują książkę dla mnie, to muszę przyznać, że tej naprawdę jestem ciekawa.
OdpowiedzUsuńRównież jestem nią zachwycona :)
OdpowiedzUsuń