niedziela, 17 września 2017

Katarzyna Berenika Miszczuk "Obsesja" [recenzja przedpremierowa]




Autor: Katarzyna Berenika Miszczuk
Tytuł: Obsesja
Wydawnictwo: W.A.B.
Rok wydania: 2017
Liczba stron: 416
Gatunek: literatura współczesna 







Joanna Skoczek od kilku miesięcy pracuje w Szpitalu Wschodnim. Praca, przeplatana przez smutne wspomnienia i przykre refleksje, nie spełnia jej oczekiwań. List od tajemniczego wielbiciela rozpoczyna serię niefortunnych zdarzeń. Jak wiele w nich zbiegu okoliczności, a jak wiele premedytacji i ludzkiego okrucieństwa?  

Za „Obsesję” zabierałam się z obsesyjną wręcz niecierpliwością, z jednej strony będąc szalenie ciekawą tytułu, którego opis kwalifikował go do tak lubianych przeze mnie gatunków, z drugiej zaś pragnąc przekonać się, dlaczego nazwisko Miszczuk jest w ostatnim czasie tak popularne. Bo ja akurat o twórczości tej autorki nie wiedziałam nic.

Dość spokojny początek książki nieco mnie zmartwił, choć dzięki temu miałam okazję lepiej poznać główna bohaterkę i jej rzeczywistość. Doktor Joanna Skoczek zajmuje się psychiatrią. Nieco wypalona, doświadczona w związkach, niepewna, jak powinno wyglądać jej życie i co zrobić z własną przyszłością. Nie od razu zapałałam sympatią do tej bohaterki. Wydawała mi się dość miałka, trochę rozchwiana, nie znalazłam u niej cech, które pozwoliłyby mi spojrzeć na nią łaskawym okiem, choć bez wątpienia niektóre elementy sprawiły, że wydała mi się realistyczna, a problemy, z którymi się zmagała świetnie odwzorowały dylematy z jakimi musi sobie poradzić niejeden z nas. Wraz z rozwojem akcji nie sposób było jednak Joanny nie polubić. Okazało się, że to całkiem barwna i odważna kobieta. Mam wrażenie, że postać ta bardzo się rozwinęła na książkowych stronach, a obserwowanie jej ewolucji sprawiało mi wiele radości.

Szpital psychiatryczny to miejsce, które przez autorów zostało wykorzystane wielokrotnie, a oferowane przez niego możliwości poprowadzenia fabuły z pewnością doprowadzą do tego, że w literaturze pojawi się jeszcze niejeden raz. Miszczuk odnalazła się w tym klimacie, na kolejnych stronach prowadząc nas po ciemnych korytarzach, niewyremontowanych szatniach, zgubnych zaułkach. Towarzystwa dotrzymywały nam również stare, trzeszczące windy i morderca, którego obecność stawała się coraz bardziej wyczuwalna. Autorka bardzo umiejętnie wykorzystała tę scenerię, sprawiając, że akcja powieści stała się bardziej intrygująca i niepokojąca.

A niepokój stawał się wyraźniejszy z każdym rozdziałem, powodując, że do głosu coraz częściej dochodziły emocje. Listy od tajemniczego wielbiciela, budzący obawę pacjenci, podejrzani pracownicy szpitala, stopniowo odkrywane sekrety- te kwestie pozwoliły autorce zbudować niezwykły klimat, jednak na tyle subtelny, by czuć w nim było kobiecą rękę. Co ważniejsze, Miszczuk potrafi zręcznie i bezbłędnie łączyć ze sobą elementy charakterystyczne dla różnych gatunków. W „Obsesji” dopatrzymy się i kwestii odpowiednich dla literatury kobiecej i takich, które świetnie sprawdziłyby się w dobrym kryminale. Powiązanie ich ze sobą sprawia, że książka nabiera więcej barw, staje się cenniejsza, bardziej intrygująca, odpowiednia dla większej grupy odbiorców.

Podoba mi się, w jaki sposób Miszczuk opowiedziała nam tę historię. Wykorzystanie narracji pierwszoosobowej pozwala czytelnikowi lepiej poznać uczucia i dylematy głównej bohaterki, poczuć towarzyszące jej obawy, zrozumieć jej postępowanie. Dzięki temu możemy poczuć się jak uczestnicy książkowych wydarzeń. Autorka zwraca również uwagę na pozostałych bohaterów i choć nie poświęca im zbyt wiele miejsca, udało jej się bardzo dobrze zarysować ich charaktery i urozmaicić ich obecnością akcję powieści. Miałam do niej nieco żalu, że tak zmarginalizowała policyjne śledztwo, jednak wtedy jeszcze nie wiedziałam, co zaplanowała dla nas w drugiej części powieści. Kiedy już się o tym przekonałam, wszelkie żale i obawy momentalnie ustąpiły na rzecz zadowolenia z czytanej lektury.

W trakcie czytania byłam przekonana, że wiem, kto jest mordercą. I nawet pozwoliłam sobie na wewnętrzną krytykę autorki, zakładając, że ujawnienie sprawcy sprawi, że zamknę książkę z uczuciem zwątpienia i lekkiej irytacji. Ale ta pycha mnie zgubiła. Nie jestem pewna, czy przegapiłam subtelne sygnały, czy one zwyczajnie się nie pojawiły, nakierowując nas na wybory oczywiste, ale zakończenie bardzo mnie zaskoczyło i sprawiło, że nabrałam bardzo ciepłych uczuć wobec tej pozycji.

Miszczuk pisze lekko, zgrabnie operując słowem i korzystając z prostego słownictwa. Książkę czyta się przyjemnie, szybko, nie poświęcając czasu na niepotrzebne przystanki.

„Obsesja” to powieść, która bardzo przypadła mi do gustu i sprawiła, że nabrałam chęci na poznanie kolejnych książek autorstwa Miszczuk. Świetna na jesień, bardzo klimatyczna, nastrojowa, skłaniająca także do pewnych refleksji. Polecam.

Za możliwość przeczytania powieści dziękuję Wydawnictwu W.A.B. 

10 komentarzy:

  1. Czasami mam tak samo jak Ty - jestem pewna, że ogarnęłam intrygę, wiem w 100% kto zabił, a tutaj niespodzianka i cała moja koncepcja na zabójstwo idealne upada... Ale cieszę się, że autorce udało się Ciebie zaskoczyć, mam nadzieję, że w moim przypadku będzie podobnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo lubię motyw szpitala psychiatrycznego poruszany w dziełach nie tylko tych literackich, ale przyznam się, że jeszcze takowego nie spotkałam. Nie jesteś jedyna, która jeszcze nie znała twórczości tej autorki, gdyż nie miałam o jej sławie zielonego pojęcia. Jestem "Obsesji" obsesyjnie ciekawa i wkrótce znajdę czas na jej przeczytanie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo mnie ta książka kusi! Będę na nią polować ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie czytałam, ale z chęcią to zrobię :)

    Pozdrawiam Agaa
    http://ilovetravelingreadingbooksandfilms.blogspot.com/2017/09/54-recenzja-jedyna-kiera-cass.html

    OdpowiedzUsuń
  5. Czyli mordercą nie jest nikt oczywisty:) Fajnie i zachęcająco napisane!

    PS trochę sprzątania będzie po tych zdjęciach:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Też ostatnio wszędzie słyszę o tej autorce, ale dotąd nie przemogłam się, żeby spotkać się z jej twórczością - pewnie dlatego, że recenzje są często bardzo sprzeczne, a jej książki (z tego, co zauwazyłam) budzą albo zachwyt, albo totalną krytykę. Po Twoim tekście naszła mnie ochota, żeby jednak sprawdzić samemu :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Książek autorstwa Miszczuk nie miałam przyjemności czytać, ale na "Obsesję" - bardzo lubię taki mroczny, kryminalny klimat książek, jak rozumiem z domieszką dobrze skrojonego thrillera? Dziękuję za świetną recenzję :)

    Pozdrawiam,
    shevvolfxczyta.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Czekam na tę książkę. Miałam przyjemność czytać dwie inne książki tej autorki i ma naprawdę lekkie pióro :)

    Pozdrawiam
    Kasiaiksiazki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam ją w planach.Widzę, że warto było kupić książkę. Jak tylko nadrobię zaległości, sięgam po nią :)

    OdpowiedzUsuń

Kochani, jest mi niezmiernie miło gościć Was na mojej stronie :) Bardzo chętnie zajrzałabym do każdego, dlatego proszę, zostawcie kilka słów, które naprowadzą mnie na Wasz trop :)