Autor: Marieke Nijkamp
Tytuł: Chłopak, który bał się być sam
Wydawnictwo: Feeria Young
Rok wydania: 2018
Liczba stron: 280
Gatunek: literatura młodzieżowa
Nowy semestr w Opportunity tradycyjnie rozpoczyna
nijakie wystąpienie szkolnej dyrektorki. Zaraz po nim wszystko się jednak
zmieni, a nudę na twarzy uczniów zastąpi strach i lęk przed tym, co ich czeka. Jeden
z nich postanowił zamienić ich życie w koszmar, zamiast książek zabierając do
szkoły broń.
Choć po książki młodzieżowe sięgam z wielką
przyjemnością, mam wobec nich coraz większe wymagania. Staram się
wybierać jedynie te, które rzeczywiście mogą mnie zaskoczyć swą tematyką.
Unikam romansów, strzegę się wątków miłosnych, błahe kwestie działają na mnie
jak płachta na byka. Dobrze wiem jednak, że wśród powieści dla młodszych
czytelników zdarzają się prawdziwe perełki. „Chłopak, który bał się być sam”
jest tego najlepszym przykładem.
Od tej powieści po prostu nie mogłam się oderwać. Do
lektury podchodziłam dość ostrożnie, z jednej strony licząc na to, że naprawdę
mnie zaintryguje, z drugiej zaś starając się nie nastawiać przesadnie na
młodzieżowe arcydzieło. Tymczasem już pierwsze strony przekonały mnie, że wybór
książki Marieke Nijkamp to prawdziwy strzał w dziesiątkę. Autorka oferuje nam
bowiem utwór bardzo wyrazisty i emocjonalny, o mocnym i dosadnym przekazie,
skłaniający do refleksji, a co najważniejsze napisany konkretnie i na temat.
Autorka zdaje się świetnie wiedzieć, co dokładnie chce
przekazać swoim odbiorcom. Przez cały czas czułam, że fabuła książki została
wcześniej dogłębnie przemyślana, w przy jej spisywaniu Nijkamp posłużyła się
fantastyczną mieszanką świetnego stylu i odpowiedniej dozy przemyśleń i uczuć.
Przede wszystkim podoba mi się, w jaki sposób historia ta została ukazana. Jej
autorka zestawiła ze sobą bohaterów, którzy z różnych powodów pozostawili ślad
na sercu Tylera. Wkradli się w jego umysł, zagrali na jego emocjach, pozwolili
mu poczuć czym się różni dobro od zła. Każdy z nich otrzymał w tej powieści
swój głos. I każdego z nich mogliśmy lepiej poznać i zrozumieć.
Nijkamp stawia przed nami plejadę znakomicie
skonstruowanych postaci. Ich pierwszoosobowe wypowiedzi przykuwają uwagę
czytelnika, skłaniając go do głębszego i bardziej refleksyjnego zagłębienia się
w tę opowieść. Autorka postarała się, żeby każdy z nich wywarł na nas
odpowiednie wrażenie, nie pozwalając na obojętność. Zajmują istotne miejsce,
bowiem doprowadzili Tylera na samą krawędź. Jakie motywy miał nasz bohater?
Czym się kierował podejmując taką decyzję? Czy można było tego uniknąć?
Mocne rozpoczęcie, akcja zaskakująca rozmachem, zmiany
fabuły, nowe wątki- to tylko kilka elementów, które sprawiają, że powieść czyta
się bardzo szybko i naprawdę przyjemnie. Autorka intryguje świetnym wstępem, a
potem dba o to, by emocje nie opadły. Bez wątpienia powieść zyskuje na wartości
dzięki uzupełnieniu jej obyczajowym tłem. Powrót do przeszłości poszczególnych
bohaterów i argumenty przemawiające za decyzją Tylera popychają akcję nieco w
stronę psychologii, sprawiając, że powieść mocniej oddziałuje na czytelnika,
dłużej zostaje w pamięci, po prostu budzi ciepłe uczucia.
Styl autorki świetnie pasuje do klimatu tej historii.
Prosty i lekki dobrze wpisuje się w nurt literatury młodzieżowej, umożliwia
szybsze poznanie historii, nie sprawia czytelnikowi kłopotów, nie zatrzymuje w
dążeniu do zakończenia. A przy tym styl ten jest dojrzały i dopracowany. Każde
słowo zdaje się zajmować swoje miejsce,
wszystko zostało odpowiednio wyważone, zestawione, dopasowane. Lektura stanowi prawdziwą
przyjemność.
„Chłopak, który bał się być sam” to bardzo wartościowa
pozycja, dobra nie tylko dla młodszych czytelników. Poza umileniem nam
popołudnia, zostawi po sobie garść przemyśleń.
Za przesłanie książki do recenzji dziękuję Wydawnictwu Feeria Young.
Kochana strasznie zazdroszczę Ci, że miałaś możliwość przeczytania tej książki. Sama mam na nią wielką ochotę.
OdpowiedzUsuńHmm, brzmi bardzo interesująco. Trochę nie moje klimaty, ale zainteresowało mnie i to bardzo, więc może też w swoim czasie zapoznam się z tą pozycją :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Recenzja ciekawa, ale książka nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńCzytałam już książki o szkolnych masakrach (np. "Dziewiętnaście minut" Jodi Picoult), więc pewnie w głowie w trakcie czytania bym je porównywała, ale z tego co piszesz, autorka udźwignęła ten niełatwy temat.
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa tej książki i już nie mogę się doczekać, kiedy trafi w moje ręce :)
OdpowiedzUsuńKsiążka mogłaby mi przypaść do gustu, więc będę mieć ją na uwadze!
OdpowiedzUsuńNie miałam w planach tej książki, ale po tylu pozytywnych recenzjach zmieniłam zdanie. Chętnie więc przeczytam przy najbliższej okazji :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam ale nie czytałam. Robisz piękne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńOdkąd zobaczyłam ją w zapowiedziach to mam straszną ochotę ją przeczytać :) Dodatkowo Twoja recenzja tylko utwierdziła mnie w przekonaniu,że warto po nią sięgnąć :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCzytałam. A kilka dni potem wydarzyła się ta tragedia na Florydzie i miałam na ciele gęsią skórę. Autorka tak wiernie oddała emocje bohaterów, że potem to prawdziwe wydarzenie było mi bliższe niż mogłabym przypuszczać.
OdpowiedzUsuńLubię takie książki, które łączą przyjemne z pożytecznym:)
OdpowiedzUsuń