Autor: Mary Lynn Bracht
Tytuł: Biała chryzantema
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 2018
Liczba stron: 412
Gatunek: literatura współczesna
Kiedy Hana stanęła w obronie swojej młodszej siostry
przed japońskimi żołnierzami, przegrała swoje życie i straciła, to, co kochała
najbardziej. Umieszczono ją w wojskowym burdelu, gdzie każdego dnia dziesiątki
mężczyzn traktowali ją jak swoją własność. Jej siostra również nie zaznała w
życiu zbyt wiele szczęścia, a każda chwila radości naznaczona została wyrzutami
sumienia z powodu tego, co się jej przydarzyło w dzieciństwie. Jednak więź między siostrami okazała się
silniejsza, rozdzieliła je dopiero śmierć.
Choć po książki związane z tematyką wojenną sięgam
regularnie, nie miałam wcześniej okazji bliżej poznać zjawiska wykorzystywania
seksualnego kobiet w czasie walk. Nie przypominam sobie także bym kiedykolwiek słyszała
określenie „pocieszycielka”, a na pewno nie zdawałam sobie sprawy, że podobne zjawiska
występowały na tak wielką skalę. Kwestie te są wstrząsające same w sobie, ale
kiedy spotykamy się z nimi po raz pierwszy, kiedy zostają one przedstawione tak
otwarcie, wywołują naprawdę silne emocje. Koszmarny temat i jeszcze
koszmarniejsze odczucia podczas lektury. Czułam wielką złość, gorzki żal i
olbrzymi smutek, że przy całym tym wojennym okrucieństwie kobiety musiały
cierpieć jeszcze w taki sposób.
Wielka niesprawiedliwość wiąże się również z historią
drugiej z sióstr, która wojennego koszmaru doświadczyła w dużej mierze jako ta
ocalona. Codzienne wyrzuty sumienia, nocne koszmary, próba zrozumienia,
dlaczego wydarzenia potoczyły się w taki sposób… Bracht opowiada o tym w niezwykle przejmujący
sposób. Każda strona tej powieści została dokładnie pokryta emocjami. One zdominowały
tę historię, grubą kreską oddzielając przeszłość i teraźniejszość. Pozostawiły wojenne
piętno, zmusiły do zmierzenia się z samotnością, żalem, potrzebą przebaczenia.
Autorka w sposób niezwykły odmalowała historie powieściowych sióstr. Sprawiła,
że poznawałam ich losy ze ściśniętym gardłem i błyszczącymi oczami.
Poznanie „Białej chryzantemy” gwarantuje czytelnikowi
bardzo refleksyjną i melancholijną podróż, o której nie sposób zapomnieć po jej
zakończeniu. Sylwetki Hany i Emi zostały przedstawione z mocnym naciskiem na
psychologię postaci. Bracht wniknęła w te bohaterki niezwykle głęboko, przelała
na nie świadectwo prawdy, o którym wciąż nie chce się mówić głośno, o
wyjawienie którego wciąż się walczy. Autorka natchnęła siostry pięknym
realizmem i bolesną prawdą, na ich charakterystyki składając melancholię,
tęsknotę, żal. Każda część tej opowieść została oparta na potrzebie bycia
zrozumianym, smutku za tym, co utracone, konieczności powrotu na chwilę do
szczęśliwych chwil.
Choć sięgam po wiele poruszających powieści, żadna nie
zrobiła na mnie od dawna takiego wrażenia. W czasie lektury nie myślałam o śnie
i innych potrzebach, zwyczajnie nie chciałam z tą książką się rozstawać. Mocno pragnęłam,
by bohaterki w końcu zaznały spokoju i odrobiny radości, z wielkim
zainteresowaniem podążałam za każdą z nich. Bracht swą powieścią szalenie mnie
wzruszyła, uderzając w takie punkty, o których istnieniu niezbyt często sobie
przypominam. Bardzo się wzruszyłam, ta opowieść złamała mi serce. I poczułam
potrzebę, by jak najszybciej znaleźć się wśród bliskich, by cieszyć się
spędzonym wspólnie czasem, ofiarowanymi chwilami.
Bracht utkała swą opowieść z głębokich emocji. Jej styl
jest prosty, ale niesamowicie refleksyjny i przenikliwy. Poszczególne sytuacje
opisuje tak, jakby widziała je na własne oczy, jakby w przeszłości była świadkiem
tych wydarzeń. Pięknie opowiada o okrucieństwie losu i ciemnych kartach naszej
historii. Dzięki niej prawda wychodzi na jaw, tajemnice mają szansę ujrzeć
światło dzienne.
„Biała chryzantema” to lektura bolesna i trudna. Skłaniająca
do refleksji, poruszająca do głębi, uświadamiająca nas w sprawach, o których
może niekoniecznie chcielibyśmy wiedzieć. Ale koniecznie trzeba ją poznać.
Za możliwość poznania historii Hany i Emi bardzo dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka.
Coś czuję, że ta książka złamie mi serce :( warto czasem przeczytać tak poruszającą lekturę.
OdpowiedzUsuńStrasznie chcę przeczytać tę książkę.
OdpowiedzUsuńTematyka wojenna właśnie od strony emocjonalnej i życia przeciętnego człowieka, ktory musi zmierzyć się z okropnosciami dnia codziennego to właśnie najbardziej mnie interesuje. To najczęściej bardzo trudna i bolesna treść, której nigdy na własnej skórze nie chce się przekonać ale takie lektury są potrzebne.
OdpowiedzUsuńzksiazkanakanapie.blogspot.com
Jestem na tak. Zdecydowanie.
OdpowiedzUsuńChyba znalazłam coś dla siebie!
OdpowiedzUsuńMyślę, że ta książka mogłaby mi się spodobać :) Lubię takie mocne lektury :) Świetna recenzja :)
OdpowiedzUsuńTematyka ważna i wstrząsająca, więc dobrze wiedzieć, że autorka tak świetnie sobie poradziła z jej przedstawieniem. Chciałabym przeczytać.
OdpowiedzUsuńAleż tu emocji... to chyba taka lektura, której później, po przeczytaniu długo nie można zapomnieć...
OdpowiedzUsuń