Autor: Keith Stuart
Tytuł: Chłopiec z klocków
Wydawnictwo: Muza
Rok wydania: 2018
Liczba stron: 480
Gatunek: literatura współczesna
Alex to ojciec, mąż, jedyny żywiciel swojej rodziny.
Wydaje mu się, że dźwiga na barkach cały świat, w rzeczywistości jednak omija
go najważniejsze- możliwość wychowania cudownego syna. Sam to chłopiec z
autyzmem. Trudny, wycofany, płaczliwy, ale również fascynujący i potrafiący
zaskoczyć. Czy odnajdą się nawzajem?
Keith Stuart postawił sobie poprzeczkę bardzo wysoko,
pisząc o schorzeniu, które choć w literaturze dość popularne, to jednak wciąż
zaskakujące, problematyczne, bolesne. Strony jego powieści wypełniają przygody
autystycznego chłopca i jego ojca. Wzajemne poznawanie się, próby radzenia
sobie z najprostszymi zadaniami, konieczność odnalezienia się w sytuacji, która
nie jest łatwa dla żadnego z nich. Stuart podejmuje się tego zadania i radzi
sobie z jego realizacją wspaniale, raz po raz udowadniając, że powieść
obyczajowa nie musi być domeną kobiet.
“Chłopiec z klocków” to jedna z tych książek, jakie w
czytelniku wzbudzają mnóstwo emocji. Zaskakują, wzruszają, skłaniają do
refleksji. Sprawiają, że chcemy dalej czytać i pragniemy je odłożyć, często nie
zdając sobie sprawy, które z tych uczuć w rzeczywistości jest silniejsze. Z czego
to wynika? Z poruszanych tematów, trudnych kwestii, aktualności powieści i
faktu, że właściwie każdy z nas może w takich książkach odnaleźć coś dla
siebie.
Bez wątpienia tytuł ten wywiera duże wrażenie również
dlatego, że w dużej części został on oparty na prawdziwej historii. Stuart
bowiem stworzył tę opowieść z myślą o swoim synku i wydarzeniach, jakich uczestnikami
wspólnie się stali. Własne przeżycia, osobiste doświadczenia, trudne, ale i
szczęśliwe wspomnienia sprawiają, że „Chłopiec z klocków” staje się mocną,
ważną i niebanalną lekturą, jakiej nie sposób tak po prostu odłożyć na półkę
zaraz po zakończonej lekturze. Ten pierwiastek prawdy zrobił na mnie szczególne
wrażenie, przez cały czas bowiem towarzyszyło mi odczucie, że to faktycznie się
wydarzyło, a ten książkowy ojciec gdzieś, naprawdę, z podobnym synkiem żyje i
potrafi cieszyć się z tego, co ma.
Interesujące okazało się dla mnie także przedstawienie
tej historii z punktu widzenia mężczyzny. Wydaje się, że takie trudne opowieści
zazwyczaj zostają przypisane matkom, a ich rola sprawia, że całość wypada
mocniej i emocjonalniej. Tymczasem ta męska narracja, lekko szorstka, ale
niemniej przy tym dojrzała i poruszająca, świetnie się tutaj sprawdza. Pierwszoosobowa
opowieść, zmęczonego trudami wychowania, ojca mocno działa na wyobraźnię i
pozwala czytelnikowi na czas lektury zamienić się z tym mężczyzną miejscami,
wziąć na barki jego ciężar i spróbować sobie z nim poradzić.
Powieściowy ojciec to nie jedyna postać warta uwagi. Stuart
znakomicie wykreował pozostałych bohaterów, pokazując wpływ autyzmu zarówno na
członków rodziny, jak i przyjaciół czy współpracowników. Każdy z ukazanych
przez niego bohaterów na swój sposób przeżywa to, co dzieje się z chłopcem,
czuje jego wzloty i upadki. A i sam chłopiec nie pozwala czytelnikowi na
obojętność. To przecież o Sama tutaj chodzi, o kogoś, kogo charakterystyka została
oparta na małym Zaku. I stąd w tym bohaterze taka wiarygodność, szczerość i
realizm.
„Chłopiec z kloców” to powieść trudna, ale bez
wątpienia warta poznania. Zaskakująca pod kątem realizacja poszczególnych
wątków, dobrze napisana, skłaniająca się w stronę tematów ważnych i aktualnych,
a przede wszystkim potrzebna. Takie książki potrzebne będą zawsze.
Książkę otrzymałam dzięki uprzejmości księgarni internetowej selkar. Jeśli pragniecie nabyć swój egzemplarz lub nie znacie jeszcze tego miejsca, serdecznie zapraszam do odwiedzin ich strony KLIK.
Książka już na mnie czeka i na pewno ją przeczytam. Czuję, że będzie to wspaniała lektura ,ponieważ lubię książki poruszające życiowe i ważne tematy. 😊
OdpowiedzUsuńZapowiada się bardzo ciekawie ;)
OdpowiedzUsuńOoo, wydaje mi się, że to będzie dobra książka.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Lady Spark
[kreatywna-alternatywa]
Leży u mnie w bibliotece na półce, chyba się skuszę :)
OdpowiedzUsuń