Autor: Katarzyna Puzyńska
Tytuł: Rodzanice
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 2019
Liczba stron: 560
Gatunek: kryminał
Co łączy martwą dziewczynę znalezioną na zamarzniętym jeziorze
i zamordowaną dziennikarkę, na której ciele znaleziono ślady ugryzień? Czy krwawy
superksiężyc, dawne legendy i dziwne wierzenia mają związek z zabójstwami? Gdzie
zniknęła Klementyna Kopp? I co ma na sumieniu Daniel Podgórski?
“Rodzanice” to dziesiąty tom cyklu o Lipowie. Pamiętam
jak dziś ten moment, kiedy dopiero zaczynałam swoją przygodę z twórczością
Katarzyny Puzyńskiej. Nigdy nie pomyślałabym, że autorka zabrnie tak daleko i
że ja tak mocno się zaangażuje. Kolejny raz udowodniła nam jednak, że wciąż
potrafi zaskoczyć i przykuć uwagę, a pomysłów jej nie brak.
Rzadko kiedy czytam serie czytelnicze. Długie cykle
nie są dla mnie, a poza tym zazwyczaj po kilku tomach ten format zaczyna nużyć,
cała fascynacja fabułą i bohaterami powoli się kończy, a wspomnienie tego, co
było dobre, a już nie jest- powoduje nostalgię. Tymczasem saga o Lipowie przez
cały czas utrzymuje się na wysokim poziomie. Akcja kolejnych powieści skupia
się wokół intrygujących spraw, nie sposób nadążyć za rozwojem wydarzeń, autorka
wciąż zaskakuje zwrotami akcji, a bohaterzy zmieniają się na naszych oczach. Nigdy
nie zdarzyło mi się, żeby którakolwiek z książek Puzyńskiej wywołała u mnie
negatywne emocje, a i tym razem nie było inaczej.
Fabuła „Rodzanic” stanowi elektryzujące połączenie
elementów charakterystycznych dla dobrego kryminału z tymi, jakie powinny
pojawić się w każdej powieści obyczajowej z wyższej półki. Dzięki temu
zainteresowanie czytelnika jest wciąż podsycane, nagromadzenie tematów i
ujawnianie nowych faktów wymaga skupienia uwagi i odłożenia na później innych
spraw, a intrygująca całość sprawia, że nasza wyobraźnia działa na
podwyższonych obrotach. I ciężko powiedzieć, które elementy mocniej
przyciągają, bo tradycyjnie już mocne i mroczne śledztwo idzie w parze z
jeszcze okrutniejszymi wątkami obyczajowymi- nie tylko stanowią one świetne
uzupełnienie dla pozostałych wydarzeń, ale tworzą także wartość samą w sobie.
Dziesiąta część cyklu o Lipowie jest jedną z
najlepszych. W powieści przez cały czas wiele się dzieje. Czytelnik nie ma
czasu na załapanie oddechu, a każda nieplanowana przerwa wywołuje
zniecierpliwienie. Puzyńska kluczy między wydarzeniami, rzuca cień podejrzeń na
każdego z bohaterów, sugeruje, podszeptuje, miesza nam w głowie. Im więcej
ujawnia, tym trudniej się w tym jednak odnaleźć. Na każdą ujawnioną informacje
przypada następna tajemnica. Bardzo szybko czujemy w głowie mętlik,
zatrzymujemy się, by na spokojnie pomyśleć. Ale w żadnym wypadku nie wywołuje
to rozdrażnienia i nie budzi irytacji. Dzięki temu każdy z nas staje się
detektywem, podąża niespokojnie za autorką, próbując zrozumieć wszystko przed
finałem, rozgryźć na własną rękę to, co przygotowała dla nas tym razem.
Puzyńska przyzwyczaiła nas do tego, że obok
poruszającego kryminalnego śledztwa, możemy liczyć na niemniej poruszające
wątki obyczajowe. Tym razem autorka przeszła jednak samą siebie. Uwielbiam mroczne
sprawy, niedoścignionych morderców, skomplikowane zagadki, ale „Rodzanice”
wyjątkowo zrobiły na mnie większe wrażenie za sprawą tych ujawnionych sekretów,
brudnych tajemnic, tematów, o jakich niezwykle trudno rozmawiać czy myśleć.
Warto wspomnieć również o bohaterach powieści. Wracając
do nich kolejny już raz, traktujemy ich jak starych znajomych. Mamy pojęcie,
czego możemy się po nich spodziewać. Jedni budzą sympatię i przywołują na twarz
uśmiech, drudzy sprawiają, że na wierzch wypływają nieprzyjemne uczucia. Autorka
zadbała natomiast o to, by te postacie nam nie spowszedniały, sprawiając, że za
sprawą książkowych wydarzeń, mamy okazję spojrzeć na nich inaczej. Ich decyzje
zaskakują, oni także potrafią jeszcze zadziwić.
Łącząc wszystko w taki sposób autorka przygotowała
prawdziwą bombę. Uwielbiam sagę o Lipowie i być może ze względu na ten fakt
patrzę na pewne sprawy z przymrużeniem oka, ale ta część wzbudziła we mnie
wiele gwałtownych emocji i całkowicie przewróciła mi w głowie. Z pewnością to jedna
z lepszych, a może i najlepsza z całego cyklu? Serdecznie polecam.
Za możliwość przeczytania książki przed premierą serdecznie dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka.
Cała seria dopiero przede mną, ale wiem, że moja babcia wyczekuje kolejnego tomu z niecierpliwością :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Lady Spark
[kreatywna-alternatywa]
Niestety, nie poznałam jeszcze tej serii, ale na pewno kiedyś się z nią zapoznam! :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się, to jedna z najlepszych części cyklu :)
OdpowiedzUsuńta seria nie jest mi jeszcze znana. 😊
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę w końcu zabrać się za twórczość Puzyńskiej. :)
OdpowiedzUsuńJa przeczytałam dopiero pierwszy tom, więc wszystko przede mną!
OdpowiedzUsuńLubię Puzyńską. Dobrze pisze. Teraz czytam Bondy Okularnika. Bardzo wciąga.
OdpowiedzUsuńCzytam po kolei bede na dom czwarty brakuje mi wiecej czerwieni nory i rodzanic seria bardzo dobra wiejskie malomiasteczkowo z okolicznymi wioskami i ludzmi skrywajacymi tajemnice i bach nagle nietypowe okrutne morderstwo posterunkowi jak zawsze chwytaja sie wszystkich drog i motywow i segreguja podejrzanych
OdpowiedzUsuń