Tytuł: Nie ma nieba
Autor: Jolanta Kosowska
Wydawnictwo: Novae Res
Rok wydania: 2015
Liczba stron: 292
Gatunek: literatura piękna
Maciek i Małgosia. Młodzi, ambitni, walczący o życie
swoich pacjentów. Z różnym skutkiem. Czasem zapominający o sobie. Stawiający
chorych ponad siebie. Czujący wstyd, gdy potrzebują chwilę odpocząć i złość,
gdy nie idzie po ich myśli. Maciek i Małgosia to lekarze, choć może wypadałoby
powiedzieć: lekarze, jacy dziś zdarzają się naprawdę rzadko.
Choć nie miałam wcześniej okazji poznać książek
Jolanty Kosowskiej, przyznam bez bicia, że wymagałam wiele. Dlaczego? Bo
zainteresowała mnie ta tematyka. Bo lubię czytać o chorobach i o lekarzach. Bo
to coś, co wpływa na nasze życie i zbyt często zmienia je na gorsze. Bo choroba
to wróg, którego pragnę poznać wcześniej.
Autorka oferuje nam historię dwojga lekarzy. Historię
niełatwą i smutną, okraszoną bólem i melancholią. Kolejne strony wypełnione są
nieznośną codziennością- i chorych i ich lekarzy. Bo choć wydawać by się mogło,
że Ci którzy leczą mają o wiele lepiej od tych leczonych, niekoniecznie musi to
być prawdą. Nasi bohaterzy angażują się w proces leczenia całym sercem. Oddają
swój czas wolny, energię, wiarę. I choć nie tak powinno być, muszą za to
zapłacić. Czasami poświęcają o wiele więcej niż można by sobie wyobrazić.
Wspaniale jest mieć świadomość, że rzeczywiście istnieją tacy lekarze, nawet na
kartach powieści. No właśnie. Czy w prawdziwym życiu możemy na takich liczyć? A
przede wszystkim, czy możemy tego od nich oczekiwać? Kosowska poruszyła bardzo
istotny temat, sprawiając, że poświęciłam sporo czasu na refleksje. Niestety, z
której strony by nie patrzeć, nie były
one wesołe.
„Wydawało mi się, że stać nas na szczerość, a
szczerość nie musi być przemycana pod mnóstwem pustych i nic nieznaczących
słów, które mają coś ukryć, rozmyć, upiększyć”.
Mówi się, że najedzony nie zrozumie głodnego, a zdrowy
chorego. I ciężko się z tym nie zgodzić. Można jednak się starać, choć równie
często powtarzają, że dobrymi chęciami jest wybrukowane piekło. Małgosia się
starała. I Maciek się starał. Tylko co im wyszło z tych starań? Oni przecież
byli zdrowi, oni byli lekarzami. Okazuje się, że cholernie ciężko być
jednocześnie dobrym lekarzem i dobrym człowiekiem! Tak trudno zachować
obiektywizm i się nie angażować. A może angażują się tylko Ci, którzy w rzeczywistości
nie nadają się do wykonywania tego zawodu? Może wrażliwość oznacza słabość?
„To swoista prostytucja oddawać całego siebie innym,
wierząc, że robi się dobrze”.
„Nie można być przyjacielem każdego pacjenta. Nie
można być kimś bliskim dla paruset ludzi. Nie można po każdym, który musiał
odejść, nosić żałoby. To ich życie”.
Czy byłoby w porządku, gdybym zapytała Was czy
wierzycie? Przyznam się, że ja nie wierzę. Nie liczę na Boga i nie próbuje
tłumaczyć sobie swojego szczęścia i nieszczęścia jego obecnością lub jej
brakiem. Ale ja nigdy nie byłam poważnie chora, nigdy nie umierałam na raka. Ja
nie wiem, jak to jest. I nie wiem, o czym się wtedy myśli. W książce
kilkakrotnie przewija się ten temat. W żaden sposób nie jest on jednak nużący
czy niepotrzebny. Uważam, że wiara i niewiara są nieodłącznymi elementami życia
i śmierci. Czymś, co w takich przypadkach nabiera szczególnego charakteru.
Cieszę się, że Kosowska się do tego odwołała i w pewien sposób spróbowała
znaleźć odpowiednie miejsce dla religii w naszym życiu.
„Kościoły to puste atrapy, w których nie mieszka nikt,
a już na pewno nikt, kto nas kocha. Jak wytłumaczyć miłością te tysiące
ludzkich krzyżowych dróg i ten ogrom panoszącego się wszędzie cierpienia”?
Nie zabrakło również tego, co niezbędne, czyli
podkreślenia istotnej roli drugiego człowieka w naszym życiu. W tym kontekście
autorka przywołuje jednak kategorie straty i ból rozstania. A także kwestię
honoru i potrzebę wyciągnięcia ręki na zgodę. No bo jak to jest, kto powinien
pierwszy przeprosić? Czy ten, który pierwszy dąży do porozumienia jest silny
czy słaby? Czy to osoba, której bardziej zależy? Podążając za Maćkiem i
Małgosią zastanawiałam się, jak to możliwe, że sytuacja potoczyła się w taki
sposób. I jedynym rozwiązaniem była dla mnie ponadczasowa odpowiedź- jesteśmy
tylko ludźmi. Czasami zbyt dumnymi, próżnymi, zarozumiałymi i przekonanymi o
swojej nieomylności.
„Ludzie to idioci, uwielbiają ranić samych siebie”.
„Nie ma nieba” to książka naprawdę interesująca, pod
wieloma względami. Skupia się na tematach niezwykle istotnych i potrzebnych. Opowiada
o intrygujących i złożonych bohaterach. Stanowi piękne odwzorowanie ludzkiego
życia i postępowania. Znajdziemy w niej wiele o naszych wadach i słabościach.
Nie zabraknie bólu i troski. A do tego charakteryzuje się wyjątkowo
poprowadzoną narracją. Nie pamiętam, kiedy ostatnio spotkałam się z powieścią,
w której było tak mało dialogów, ale nie stanowiło to dla mnie żadnego
problemu. Odniosłam nawet wrażenie, że taką książkę jest o wiele trudniej
napisać, a taką historią nieco ciężej zatrzymać.
Autorce za napisanie tej książki należy się wielki
szacunek, jednak jedna rzecz nie dawała mi spokoju i choć nie jest mi z tym
dobrze, postanowiłam o tym wspomnieć. W książce znalazłam sporo błędów, moim
zdaniem zdecydowanie zbyt dużo w stosunku do jej objętości. Nie czuję się
upoważniona do tego, żeby oceniać czyjąś pracę, jednak jak dla mnie wnioski
nasuwają się same.
Za egzemplarz recenzencki dziękuję portalowi Sztukater.
Ciekawi mnie ta książka, będę o niej pamiętać ;)
OdpowiedzUsuńPowinnaś :)
UsuńCzytałam już kilka książek Jolanty Kosowskiej i muszę przyznać, że ma ona charakterystyczny dla siebie styl. Przede wszystkim długie opisy, które niestety nie przypadły mi specjalne do gustu. Póki co nie mam zamiaru sięgać po kolejną książkę ale może kiedyś. :)
OdpowiedzUsuńA mnie akurat się to u niej spodobało :)
UsuńStrasznie mnie ciekawi ta książka i wiem, że na pewno ją przeczytam gdy tylko będę miała okazję. A co do błędów, to zauważyłam że przy pierwszych wydaniach książek, zazwyczaj sporo ich się pojawia, jednak sporo w tym winy wydawnictwa, w końcu książka przechodzi korektę, która powinna te błędy wyłapać ;)
OdpowiedzUsuńwww.ksiazkoholiczka94.blogspot.com
Oczywiście, że to wina wydawnictwa i korekty, przecież nie autora :) No niestety, co robić :)
UsuńPrzez chwilę myślałam, ze będziesz pisać o Mistrzu i Magłorzacie xD Ech, a widzę, że tu książka pani Kosowskiej, fabuła raczej nie dla mnie, ale miło się dowiedzieć o istnieniu tej autorki :)
OdpowiedzUsuńLeonZabookowiec.blogspot.com
Ja też usłyszałam o tej autorce dopiero przy okazji wydania tej książki :)
UsuńTematyka bardzo mnie interesuje i jak zobaczę książkę to ją wezmę do przeczytania. Szkoda, że tak dużo w niej błędów, niedopracowana? Mimo wszystko przeczytam:)
OdpowiedzUsuńChyba niestety niedopracowana.
UsuńWydaje się być bardzo ciekawa :) Tylko te błędy... Ja jestem przewrażliwiona na ich punkcie. Mam nadzieję, że nie będą się AŻ tak rzucały w oczy ;)
OdpowiedzUsuńJa też mam uczulenie. Zastanawiałam się ostatnio jak reagują inni czytelnicy na takie rzeczy :)
UsuńMam ciągle mieszane uczucia co do tej powieści... może kiedyś ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Nie warto się zmuszać, skoro jest taki duży wybór :)
UsuńNiestety błędy zawsze rzucają się w oczy i potrafią skutecznie dekoncentrować :) Co do samej książki chętnie się za nią rozejrzę.
OdpowiedzUsuńBłędy to najgorsze co może być, przynajmniej dla mnie :)
UsuńTemat, który opisuje autorka wydaje się rzeczywiście bardzo trudny. Na pewno trzeba mieć odpowiedni humor na taką lekturę. Lekarzy z powołania jest mało, a kontakt z cierpiącymi ludźmi tego na pewno nie ułatwia. Niestety mnie ta historia nie przekonuje i raczej nie sięgnę. Za bardzo kojarzy mi się z serialem "Na dobre i na złe".
OdpowiedzUsuńNa dobre i na złe nie jest takie złe, a na pewno lepsze niż ze "starą gwardią" :)
UsuńMyślę, że kiedyś skuszę się na tę książkę, ale na razie nie mam ochoty na takie nastroje. Co do wiary - ja akurat jestem wierzącą i nie mogłabym się zgodzić, że Boga nie ma.
OdpowiedzUsuńWiara to temat rzeka, myślę, że ten wątek zawsze będzie dobrym temat do refleksji.
UsuńTę książkę mam na oku od chwili zapowiedzi. Mam nadzieję, że szybko uda mi się ją zdobyć :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że przypadnie Ci do gustu :)
UsuńCzekałam na tę recenzję. Książkę naprawdę chętnie przeczytam - pomimo błędów ;)
OdpowiedzUsuńNie można przekreślać książki ze względu na błędy, choć czasami mam na to ochotę :)
UsuńBardzo mnie ciekawi ta książka. Widzę, że stawia przed czytelnikiem wiele ważnych pytań - słusznie.
OdpowiedzUsuńDokładnie, bardzo cenie książki skłaniające do refleksji :)
UsuńCieszę się :)
OdpowiedzUsuńSama mam problemy z ortografią i interpunkcją, i za każdą gafę na blogu bardzo się wstydzę, a przecież nie mam profesjonalnej korekty. Kilka błędów jestem w stanie wybaczyć, ale gdy jest ich dużo, to zaczynają mnie drażnić.
OdpowiedzUsuńPozycja ciekawa, więc może dam się skusić...
Dla mnie po prostu przelała się czara goryczy. Wiadomo jesteśmy tylko ludźmi, ale jakiś czas temu czytałam inną książkę tego wydawnictwa i była taka sama sytuacja. A u Ciebie nie widziałam żadnych błędów :)
UsuńNie słyszałam o tej książce, zresztą chyba jeszcze nie czytałam żadnej polskiej książki, której bohaterami byliby lekarze. Choć może być trudno, myślę, że by mi się spodobało.
OdpowiedzUsuńJa też pierwszy raz czytałam polską książkę o lekarzach i było to udane spotkanie :)
UsuńBardzo nie lubię błędów w książkach ;/ Generalnie ta mnie jednak średnio interesuje, więc jeszcze się zastanowię..
OdpowiedzUsuńNic na siłę, szkoda czasu :)
UsuńMam w planach od dawna :)
OdpowiedzUsuńCzekam zatem na realizację :)
UsuńNie lubię książek z błędami, ale z drugiej strony tematyka chorób i lekarzy mnie bardzo pociąga. Zapisuję więc do przeczytania, razem ze "Znikasz" i "Złączeni". To takie moje "must have" tej jesieni. :-)
OdpowiedzUsuńNie wiem dlaczego, jednak mam jakiś zgrzyt ze "Złączonymi". Ale tematyka mnie interesuje, więc pewnie prędzej czy później przeczytam :)
UsuńDawno już nie czytałam takiej książki, która chwyciłaby mnie za serce... tą pozycję wpisuję na swoją listę :)
OdpowiedzUsuńO takie książki chyba wcale nie jest łatwo ;)
UsuńTematyka też mnie interesuje, miesiąc temu spędziłam trzy tygodnie w szpitalu na praktykach. Dlatego chętnie przeczytałabym tę książkę. Szpital to miejsce, w którym można zobaczyć rzeczy, których wcale nie chciałoby się widzieć, ale codzienne kontakty z chorymi pozwalają odkryć w sobie samym siłę. Yhm, przeczytałabym tę ksiażkę!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Książniczka z Po drugiej stronie książki
Widzę, że (nie)stety miałaś okazję dobrze poznać to miejsce. Myślę, że dobrze odnalazłabyś się w tej powieści i zrozumiała problemy bohaterów.
UsuńCiekawa książka, chętnie po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńJestem załamana częstością pojawiania się błędów w książkach. Ja rozumiem kilka na pokaźną lekturę, ale niektóre pomyłki powinny być wychwycone przez redaktorów i poprawione... No cóż, mam nadzieję, że będzie ich coraz mniej :p
Pozdrawiam,
http://magiel-kulturalny.blogspot.com/
Ja też mam taką nadzieję, ale wiesz, co mówią o nadziei :)
UsuńTematyka nie koniecznie dla mnie, ale jeśli książka trafi mi w ręce to może przeczytam ;-)
OdpowiedzUsuńBędę czekać :)
UsuńChętnie przeczytam. To tytuł na który zwróciłam uwagę i jestem ciekawa jaka będzie
OdpowiedzUsuńJest naprawdę interesująca :)
UsuńTa książka ciekawiła mnie od jakiegoś czasu, oczywiście przekonałaś mnie, z pewnością po nią sięgnę, tematyka bardzo dla mnie ciekawa :)
OdpowiedzUsuńPS. Mam wrażenie, że ostatnio bardzo trudno o książkę, która nie zawiera błędów... szkoda, że w tej jest ich aż tak wiele, że postanowiłaś o tym wspomnieć :(
Och, z tymi błędami to szkoda gadać niestety.
Usuń