Autor: Wolfgang Bauer
Tytuł: Porwane. Boko Haram i terror w sercu Afryki
Wydawnictwo: Czarne
Rok wydania: 2017
Liczba stron: 208
Gatunek: literatura faktu
Boko Haram to najkrócej mówiąc powstała w Nigerii
sekta, domagająca się wprowadzenia w kraju szariatu i zakazania zachodniej
oświaty. Do osiągnięcia swych celów chętnie wykorzystuje broń, terror i różnego
rodzaju przemoc, w tym porwania i morderstwa. Znęcają się i pastwią nad
uprowadzonymi kobietami, ale w przeciwieństwie do mężczyzn, rzadko padają one
ofiarą zabójstw.
„Terrorystyczna sekta wyrosła na obszarze, który
należy do najbiedniejszych na świecie. Większość ludności żyje za mniej niż
dolara dziennie. Prawie trzy czwarte ludności to analfabeci. Nigeria ma
największy na świecie odsetek dzieci nieuczęszczających do szkoły”.
Nigdy nie słyszałam o tej grupie. Co ciekawe, na
liście organizacji terrorystycznych figuruje ona obok tak znanych ugrupowań jak
choćby Al-Kaida. Przejmująca sytuacja kobiet w Nigerii i związki z terroryzmem
sprawiły, że tytuł ten był dla mnie obowiązkowy, odkąd ujrzałam go w
zapowiedziach. Fakt, że na ten temat niczego wcześniej nie słyszałam, dodatkowo
pogłębiał moją ciekawość.
Najbardziej podoba mi się forma, z jakiej autor
skorzystał przy realizacji tematu. Rozmowy z ocalonymi kobietami pozwalają nam
zrozumieć powagę sytuacji, poznać fakty, a także zrozumieć nieco koszmar przez
jaki przeszły. A bohaterki dzielą się z nami chętnie swoimi doświadczeniami. Naprzemienne
wypowiedzi kobiet bardzo dobrze się uzupełniają, nie powodując przy tym
zbędnego chaosu, wprowadzając nas w świat, jakiego istnienia nie
podejrzewaliśmy nawet w koszmarach. Dlaczego? Bo tak niewiele się mówi na ten
temat.
„Zostawili mi tylko imię. Wszystko inne zabrali.
Jestem teraz kimś innym. Czuję to. Jestem kimś, kogo nie znam”.
Reportaż czyta się szybko i lekko, mimo trudnego
tematu i niewesołego przesłania. Naprzemienne wypowiedzi, stosunkowo krótkie
rozdziały, pojawiające się zdjęcia i cytaty sprawiają, że kolejne strony
upływają nam niepostrzeżenie, angażując nas w lekturę i wprawiając w zdumienie
nieuchronnie nadchodzącym zakończeniem.
Dla bohaterek książki tabu nie istnieje. Szczegółowo dzielą
się z nami swoimi przeżyciami, wspominając nawet największe okropieństwa, które
spotkały je ze strony oprawców. Wśród ich relacji pojawiają się porwania, gwałty,
zamachy, morderstwa, a to jedynie fragment niegodnej pozazdroszczenia
rzeczywistości. Codzienność, w jakiej przyszło im żyć przeraża, szokuje, napawa
niepokojem i niepewnością. A emocje te czuje się w takcie czytania bardzo
intensywnie.
Z pewnością nie jest to temat, o którym czyta się
przyjemnie. Niemniej jednak nie zniknie on mimo naszej niewiedzy czy
obojętności. A obojętnym pozostać nie możemy. Patrząc na zamieszczone w
publikacji fotografie widziałam kobiety młode a jednak zniszczone życiem,
poturbowane przez los. Nie potrafię im pomóc, ale chcę lepiej poznać ich
historie.
To jedna z tych książek, z którymi niełatwo się
rozstać, choć czytelnik robi to z pewną ulgą. Niełatwo pozbyć się ciężaru,
który przyjmujemy na siebie wraz z tą lekturą. Ta niewielka objętościowo
książka przygniata i zapada w pamięć, a także wyczerpuje temat. Na więcej stron
nie miałabym już siły, a może odwagi. Nie jestem tak dzielna jak One.
Za możliwość poznania Boko Haram dziękuję Wydawnictwu Czarnemu.
To jedna z tych książek, które bardzo chcę przeczytać i liczę na to, że uda mi się ją jakoś zdobyć w najbliższym czasie :)
OdpowiedzUsuńDo takich reportaży nie trzeba mnie długo namawiać, jeden z tych must read. :)
OdpowiedzUsuńBookendorfina
Nie przepadam za reportażami ale po Twoim poście chyba zmienię zdanie :)
OdpowiedzUsuńSerdeczności!
Również nie słyszałam wcześniej o tej grupie, a poznawanie lepiej świata dzięki reportażom to coś, co chciałabym robić częściej.
OdpowiedzUsuńTen bagaż emocjonalny, o którym piszesz jest niejednokrotnie bardzo ciężki przy literaturze faktu, ale zawsze wtedy sobie myślę, że to nic w porównaniu z tym, co musiały czuć osoby, których dana historia dotyczy.
Bardzo lubię czytać reportaże, one zabierają nas do świata o którym nie mieliśmy wcześniej pojęcia. I pomimo, że są to zazwyczaj trudne i smutne lektury do dostarczają wiedzy, uczą innego spojrzenia na świat i uwrażliwiają. Musowo muszę przeczytać. A tak na marginesie uwielbiam Czarne :-)
OdpowiedzUsuńOj, narobiłaś mi ochoty na tą książkę.
OdpowiedzUsuńWarto poznać tę lekturę, jestem pewna, że książka wpisałaby się w moje gusta. Jak dobrze, że nie urodziłam się w Nigerii..
OdpowiedzUsuń