Autor: Jodi Picoult
Tytuł: Małe wielkie rzeczy
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 2017
Liczba stron: 608
Gatunek: literatura współczesna
Ruth jest ciemnoskóra. Dla niektórych to wystarczający
argument by odsunąć ją od opieki nad dzieckiem. I bez znaczenia jest w tym
przypadku fakt, że to pielęgniarka z 20-letnim doświadczeniem. Tylko czy to
jeszcze może ją zdziwić? Przecież nie raz spotykały ją przykrości związane z
kolorem jej skóry.
Jodi Picoult wielokrotnie udowodniła, że jest królową
powieści kobiecych. Jej książki dotyczą ważnych i absorbujących tematów, swoim
realizmem przypominają prawdziwe życie, a bohaterzy są tak dobrze zarysowani,
jakby autorka przenosiła do powieści ludzi znanych jej z codzienności. Tym
razem nie mogło oczywiście być inaczej.
Najnowsza książka Picoult przede wszystkim szokuje. I choć autorka przyzwyczaiła nas do tego już wcześniej, tym razem wybrany przez nią temat uderza w nas jako ludzi, zmusza do refleksji, a także (a może przede wszystkim) nie pozwala nam milczeć i pozostać obojętnym. Bo autorka zwraca się w stronę tego, co na co dzień często zostaje przemilczane, pominięte, uznane za nieistotne. Tymczasem uprzedzenia mogą nie tylko ranić, ale prowadzić do prawdziwych tragedii i właśnie o tym opowiada ta powieść.
„- Myślisz, że rasizm kiedyś wyginie?
- Nie, bo wówczas biali musieliby zaakceptować
równość. Kto by rozwalał system, który ich wyróżnia?”
Ciemnoskóra pielęgniarka, której zlecono opiekę nad
maleńkim chłopcem i jego ojciec rasista, niepozwalający kobiecie zbliżyć się do
niego na krok. Czy bohaterów można było jeszcze bardziej skontrastować i
poróżnić? Kolejne rozdziały naprzemiennie ukazują nam historię życia tych
dwojga ludzi, wydarzenia, które doprowadziły ich do tego miejsca, lata krzywd i
rodzących się uprzedzeń. Picoult bardzo wyraźnie zarysowała charaktery postaci
i świetnie udało jej się wczuć zarówno w Ruth, jak i Turka. Obydwoje są
charyzmatyczni, odważni i silni, dążący do celu z premedytacją. I choć mogłoby
się wydawać, że podział na dobrych i złych został z góry ustalony, to
przewrotnie dodam, że niekoniecznie i nie do końca, a w powieści nic nie jest
takie jakim się wydaje. Ciężko doszukiwać się bieli i czerni, zwłaszcza, kiedy
na chwilę zapomnimy o kolorze skóry bohaterów.
Motyw przewodni „Małych wielkich rzeczy” to rasizm i
to wokół niego zbudowano historię. Choć Picoult przyzwyczaiła nas już do
trudnych tematów, moralnych dylematów i rodzinnych dramatów, w tej powieści
wznosi się na wyżyny swoich pisarskich umiejętności. Ta książka stanowi
połączenie literackiego talentu, solidnego przygotowania i wielkich emocji
towarzyszących zapewne autorce przy okazji pisania i zbierania informacji. I to
wszystko czujemy w trakcie lektury. Powieściowy rasizm w nas uderza,
uprzedzenia Turka dotykają nas osobiście, a każde kolejne smutne wydarzenia
zdaje się jeszcze bardziej zagłębiać w naszej psychice i sercu. Każdy z nas
wie, czym jest rasizm, ale czy kiedykolwiek się nad tym zastanowiliśmy? Choć
przez chwilę? Czy kiedyś pomogliśmy komuś, kto zmagał się z tym problemem?
„Na jednej szali spoczywa moje wykształcenie. Mój
licencjat. Dwadzieścia lat pracy w szpitalu. Mój schludny domek. Syn prymus.
Tyle ważnych elementów mojej egzystencji, a czynnik na drugiej szali wciąż
przeważa: moja brązowa skóra”.
Autorka przyzwyczaiła nas do tego, że w jej książkach
jeden poważny temat nie wystarczy. Tym razem również otrzymujemy solidną dawkę
wzruszeń, refleksji, wspomnień. Picoult tka swoją opowieść opierając się na
prawdziwym życiu i czerpiąc z niego pełnymi garściami. Przywołuje głęboką miłość,
prawdziwą przyjaźń, rodzicielską troskę czy potrzebę bezpieczeństwa. I jest w
tym wszystkim szczera, przekazuje nam prawdziwe emocje, nie szuka na siłę
sensacji. Ona po prostu robi to, w czym jest najlepsza. Pisze, przekazując
czytelnikom swój talent i życiową mądrość.
Mimo ciężkiego tematu, powieść pochłania się w
rekordowym tempie. Picoult przepięknie operuje słowem, lekko składając kolejne
zdania i subtelnie snując historię, która do lekkich bynajmniej nie należy. To autorka,
którą znamy, w swojej życiowej formie. Królowa powieści o kobietach i dla
kobiet.
Za możliwość przeczytania powieści dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka.
Za możliwość przeczytania powieści dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka.
Super! Właśnie czekam na nią z niecierpliwością mam nadzieję, że będę mieć podobne odczucia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
czytanienaprawdeuzaleznia.blogspot.com
Jestem jak najbardziej zainteresowana już od pierwszego spojrzenia na okładkę. Nie wiem jak to możliwe, że nie przeczytałam jeszcze żadnej książki tej autorki!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
U mnie dzisiaj również recenzja tej książki :) się zgrałyśmy :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie od ciebie przyszłam od razu tutaj :D dziewczyny mocno zachecacie do tej książki:)
UsuńNowa książka Picoult? Uwielbiam styl autorki i muszę koniecznie przeczytać tę powieść:)
OdpowiedzUsuńJa czekam niecierpliwie na premierę tej książki, bo z pewnością będzie to jedna z tych pozycji, które zakupię w tym miesiącu ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Jodi, więc na pewno przeczytam :)
OdpowiedzUsuńWczoraj wieczorem zaczęłam czytać i nie mogę się oderwać !
OdpowiedzUsuńKolejna świetna recenzja, z pewnością świetnej książki 😉 Już przebieram nogami, kiedy wpadnie mi w ręce 😉
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Bardzo lubię życiowe i wzruszające książki Picoult. Chętnie ją przeczytam.
OdpowiedzUsuńSuper!! Czekam na swój egzemplarz. Uwielbiam jej ksiażki
OdpowiedzUsuńCzytałam kiedyś książki Jodi Picoult, dlatego na tą pozcyję będę polować :) Twoja recenzja jest bardzo zachęcająca! <3
OdpowiedzUsuńMoja ulubiona autorka! Przeczytałam już wszystkie jej pozycje i żadna mnie nie zawiodła. Wiem więc, że z tą będzie podobnie i czekam z niecierpliwością na jej premierę <3
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie: aga-zaczytana.blogspot.com
Zapowiada się wspaniała przygoda czytelnicza. :)
OdpowiedzUsuńBookendorfina
Jodi Picoult to moja ukochana autorka, więc po jej twórczość sięgam w ciemno. Właśnie kończę "Małe wielkie rzeczy" - nie mogę doczekać się finału. Jestem ciekawa, jak zostanie rozstrzygnięta cała ta sprawa...
OdpowiedzUsuńKsiążki Picoult mam dopiero w planach :(
OdpowiedzUsuń