Autor: Abby Geni
Tytuł: Strażnicy światła
Wydawnictwo: Kobiece
Rok wydania: 2017
Liczba stron: 320
Gatunek: literatura współczesna
Miranda przyjechała na wyspę, by sfotografować jej
piękno i niezwykłą przyrodę. Nie spodziewała się, że pobyt w tym miejscu
dostarczy jej tylu wrażeń i że stanie się świadkiem niepokojących wydarzeń. Jak
potoczą się jej losy? Czy stanie się winną czy ofiarą?
Ta powieść jest jak skrzyżowanie lekcji biologii i
nieplanowanej podróży w miejsce, w którym niekoniecznie chcielibyśmy się
znaleźć. Dzikość przyrody, brutalność zwierząt, walka o przetrwanie i
pożywienie wprowadzały w powieści klimat niepokoju i budziły dreszcz. Autorka zaprosiła
nas w miejsce nietypowe, podporządkowane naturze, nieokiełznane i
nieprzewidywalne. Wszechobecny chłód, trudne warunki klimatyczne, czające się
na każdym kroku niebezpieczeństwa- te elementy zasiewają w czytelniku ziarna
niepewności, martwią, zastanawiają. Ten mroczny klimat wyspy i zwierzęce
szaleństwo zrobiły na mnie bardzo dobre wrażenie. Udzielił mi się ten chłód, w
kościach poczułam zimno, przeszył mnie strach.
Tym, co również przypadło mi do gustu jest pierwszoosobowa
narracja, prowadzona przez Mirandę, która przybyła na wyspę w charakterze
fotografa. Kobieta obserwuje, opowiada o swoich przeżyciach, wraca do
przeszłości. W niej również wyczuwa się pewne tajemnice, kuszące niedopowiedzenia
i dziwne przemilczenia. Rzeczywistość przedstawiona z jej perspektywy
intryguje, zmusza do oceny tego, co się dzieje. A mocnych wrażeń nie brakuje. Codzienne,
niespodziewane wydarzenia sprawiają, ze bohaterzy uczą się siebie nawzajem i
przekonują się, do czego są zdolni.
Geni pisze lekko, subtelnie łącząc przeszłość i
teraźniejszość Mirandy. Czyta się zaskakująco szybko, pragnąc przekonać się, co
jeszcze się wydarzy, kto zawini. Autorka nie rozpieszcza nas dialogami, w tej
historii więcej jest osobistych przemyśleń i refleksji niż rozmów między bohaterami.
Każdy z nich zdaje się przeżywać wszystko po swojemu, a samotność jest dobrze
wyczuwalna. Samotność, której nie sposób w takim miejscu pokonać. Samotność, o
której ani na chwilę nie można zapomnieć.
O „Strażnikach światła” można by powiedzieć wiele. Z pewnością
jednak książki tej nie można nazwać thrillerem, a próby wpisania jej w ten
gatunek, to, moim zdaniem, zwyczajne wprowadzenie czytelnika w błąd. Warto jednak
przez chwilę zastanowić się nad tym, czy fakt, że w powieści zabrakło elementów
dla thrillera obowiązkowych rzeczywiście stanowi problem? Dla mnie to raczej
powieść obyczajowa momentami przyprawiająca o dreszczyk, przy czym dreszczyk
ten wywoływała u mnie dzikość i nieprzewidywalność przyrody, nie człowieka.
Z kolei jako książka obyczajowa, a nawet kobieca,
sprawdza się ona świetnie. Geni nie stroni od trudnych tematów, chętnie nurza
się w problematyce skomplikowanej, często moralnie niejasnej, choć aktualnej i
potrzebnej. Na stronach powieści przenikają się tematy i sprawy, które na
czytelniku robią wrażenie i zmuszają go do myślenia. I choć w ogóle się ich
szczerze mówiąc nie spodziewałam, ich obecność jak najbardziej mi się podobała,
a ich umiejscowienie w powieści wydawało się słuszne i zrozumiałe w tym klimacie
wszechobecnego mroku, nieustającej samotności i melancholii.
Spodziewałam się fascynującego thrillera, obfitującego
w zwroty akcji i niespodziewane wydarzenia. Otrzymałam powieść skupiającą się
raczej na wątkach obyczajowych, w której niepokój budzi przyroda i dziki
klimat, a nie człowiek. Właściwie nie przeszkadzało mi to zbytnio, bo autorce
udało się przedstawić spójną i przyjemną historię. Chętnie poznałabym kolejną
powieść spod jej pióra.
Za możliwość poznania powieści dziękuję Wydawnictwu Kobiecemu.
Mam ją! Tylko jeszcze nie przeczytałam :( Opis mnie zachęcił, dobrze wiedzieć, że to nie thriller po Twojej recenzji jestem ciekawa moich odczuć:) na pewno zapowiada się interesująco !
OdpowiedzUsuńTez posiadam te książkę i właśnie sie do niej zabieram . Troszkę zasmuciła mnie Twoja recenzja gdyż naprawdę liczyłam na dobry thriller- tak przynajmniej sugeruje okładka,piękna, i opis... cóż mam tylko nadzieje ze nie będzie zbyt obyczajowo i zbyt kobieco. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCzytankanadobranoc.blogspot.ie
Nie miałam okazji czytać tej książki, ani chyba nawet książki o podobnej tematyce, gdzie tak dużo miejsca poświęcono przyrodzie i refleksjom bohaterów :) Myślę, że mogłaby mi się spodobać, więc kiedyś po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńGdybym czytała tę książkę ze świadomością, że ma być świetnym thrillerem, to pewnie byłabym rozczarowana. Cieszę się, że udało Ci się odnaleźć dobre strony tej powieści:)
OdpowiedzUsuńDobrze się czyta, chociaż faktycznie zmarnowany potencjał grozy :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że ta lektura jeszcze przede mną, gdyż okładka mnie przyciąga do siebie :)
OdpowiedzUsuńTwoje recenzje potrafią zachęcić czytelnika do przeczytania książki :) Będę miała na uwadze ten tytuł, chociaż mam tyle książek do przeczytania, że chyba mi czasu zabraknie :) Pozdrawiam! Goszaczyta
OdpowiedzUsuńA jakie zdjęcia zrobiłaś do tego tematyczne :) bardzo ładne, jestem pod wrażeniem :)
OdpowiedzUsuńJestem właśnie w trakcie lektury i jak na razie bardzo mi się podoba panujący tam klimat :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawi mnie ta pozycja. Szkoda, że to nie do końca thriller
OdpowiedzUsuńChętnie wyrobię sobie zdanie o niej bo ciekawi mnie ta pozycja :)
OdpowiedzUsuń