niedziela, 23 kwietnia 2017

Wyspa strachu




Autor: Abby Geni
Tytuł: Strażnicy światła
Wydawnictwo: Kobiece
Rok wydania: 2017
Liczba stron: 320
Gatunek: literatura współczesna 






Miranda przyjechała na wyspę, by sfotografować jej piękno i niezwykłą przyrodę. Nie spodziewała się, że pobyt w tym miejscu dostarczy jej tylu wrażeń i że stanie się świadkiem niepokojących wydarzeń. Jak potoczą się jej losy? Czy stanie się winną czy ofiarą?

Ta powieść jest jak skrzyżowanie lekcji biologii i nieplanowanej podróży w miejsce, w którym niekoniecznie chcielibyśmy się znaleźć. Dzikość przyrody, brutalność zwierząt, walka o przetrwanie i pożywienie wprowadzały w powieści klimat niepokoju i budziły dreszcz. Autorka zaprosiła nas w miejsce nietypowe, podporządkowane naturze, nieokiełznane i nieprzewidywalne. Wszechobecny chłód, trudne warunki klimatyczne, czające się na każdym kroku niebezpieczeństwa- te elementy zasiewają w czytelniku ziarna niepewności, martwią, zastanawiają. Ten mroczny klimat wyspy i zwierzęce szaleństwo zrobiły na mnie bardzo dobre wrażenie. Udzielił mi się ten chłód, w kościach poczułam zimno, przeszył mnie strach.

Tym, co również przypadło mi do gustu jest pierwszoosobowa narracja, prowadzona przez Mirandę, która przybyła na wyspę w charakterze fotografa. Kobieta obserwuje, opowiada o swoich przeżyciach, wraca do przeszłości. W niej również wyczuwa się pewne tajemnice, kuszące niedopowiedzenia i dziwne przemilczenia. Rzeczywistość przedstawiona z jej perspektywy intryguje, zmusza do oceny tego, co się dzieje. A mocnych wrażeń nie brakuje. Codzienne, niespodziewane wydarzenia sprawiają, ze bohaterzy uczą się siebie nawzajem i przekonują się, do czego są zdolni.

Geni pisze lekko, subtelnie łącząc przeszłość i teraźniejszość Mirandy. Czyta się zaskakująco szybko, pragnąc przekonać się, co jeszcze się wydarzy, kto zawini. Autorka nie rozpieszcza nas dialogami, w tej historii więcej jest osobistych przemyśleń i refleksji niż rozmów między bohaterami. Każdy z nich zdaje się przeżywać wszystko po swojemu, a samotność jest dobrze wyczuwalna. Samotność, której nie sposób w takim miejscu pokonać. Samotność, o której ani na chwilę nie można zapomnieć.

O „Strażnikach światła” można by powiedzieć wiele. Z pewnością jednak książki tej nie można nazwać thrillerem, a próby wpisania jej w ten gatunek, to, moim zdaniem, zwyczajne wprowadzenie czytelnika w błąd. Warto jednak przez chwilę zastanowić się nad tym, czy fakt, że w powieści zabrakło elementów dla thrillera obowiązkowych rzeczywiście stanowi problem? Dla mnie to raczej powieść obyczajowa momentami przyprawiająca o dreszczyk, przy czym dreszczyk ten wywoływała u mnie dzikość i nieprzewidywalność przyrody, nie człowieka.


Z kolei jako książka obyczajowa, a nawet kobieca, sprawdza się ona świetnie. Geni nie stroni od trudnych tematów, chętnie nurza się w problematyce skomplikowanej, często moralnie niejasnej, choć aktualnej i potrzebnej. Na stronach powieści przenikają się tematy i sprawy, które na czytelniku robią wrażenie i zmuszają go do myślenia. I choć w ogóle się ich szczerze mówiąc nie spodziewałam, ich obecność jak najbardziej mi się podobała, a ich umiejscowienie w powieści wydawało się słuszne i zrozumiałe w tym klimacie wszechobecnego mroku, nieustającej samotności i melancholii.

Spodziewałam się fascynującego thrillera, obfitującego w zwroty akcji i niespodziewane wydarzenia. Otrzymałam powieść skupiającą się raczej na wątkach obyczajowych, w której niepokój budzi przyroda i dziki klimat, a nie człowiek. Właściwie nie przeszkadzało mi to zbytnio, bo autorce udało się przedstawić spójną i przyjemną historię. Chętnie poznałabym kolejną powieść spod jej pióra. 

Za możliwość poznania powieści dziękuję Wydawnictwu Kobiecemu.

11 komentarzy:

  1. Mam ją! Tylko jeszcze nie przeczytałam :( Opis mnie zachęcił, dobrze wiedzieć, że to nie thriller po Twojej recenzji jestem ciekawa moich odczuć:) na pewno zapowiada się interesująco !

    OdpowiedzUsuń
  2. Tez posiadam te książkę i właśnie sie do niej zabieram . Troszkę zasmuciła mnie Twoja recenzja gdyż naprawdę liczyłam na dobry thriller- tak przynajmniej sugeruje okładka,piękna, i opis... cóż mam tylko nadzieje ze nie będzie zbyt obyczajowo i zbyt kobieco. Pozdrawiam

    Czytankanadobranoc.blogspot.ie

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie miałam okazji czytać tej książki, ani chyba nawet książki o podobnej tematyce, gdzie tak dużo miejsca poświęcono przyrodzie i refleksjom bohaterów :) Myślę, że mogłaby mi się spodobać, więc kiedyś po nią sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Gdybym czytała tę książkę ze świadomością, że ma być świetnym thrillerem, to pewnie byłabym rozczarowana. Cieszę się, że udało Ci się odnaleźć dobre strony tej powieści:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dobrze się czyta, chociaż faktycznie zmarnowany potencjał grozy :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Myślę, że ta lektura jeszcze przede mną, gdyż okładka mnie przyciąga do siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Twoje recenzje potrafią zachęcić czytelnika do przeczytania książki :) Będę miała na uwadze ten tytuł, chociaż mam tyle książek do przeczytania, że chyba mi czasu zabraknie :) Pozdrawiam! Goszaczyta

    OdpowiedzUsuń
  8. A jakie zdjęcia zrobiłaś do tego tematyczne :) bardzo ładne, jestem pod wrażeniem :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Jestem właśnie w trakcie lektury i jak na razie bardzo mi się podoba panujący tam klimat :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo ciekawi mnie ta pozycja. Szkoda, że to nie do końca thriller

    OdpowiedzUsuń
  11. Chętnie wyrobię sobie zdanie o niej bo ciekawi mnie ta pozycja :)

    OdpowiedzUsuń

Kochani, jest mi niezmiernie miło gościć Was na mojej stronie :) Bardzo chętnie zajrzałabym do każdego, dlatego proszę, zostawcie kilka słów, które naprowadzą mnie na Wasz trop :)