Autor: Anna McPartlin
Tytuł: Gdzieś tam w szczęśliwym miejscu
Wydawnictwo: HarperCollins
Rok wydania: 2016
Liczba stron: 400
Gatunek: literatura współczesna
Nie miała okazji nacieszyć się swoim synem. Nie dane
jej było zobaczyć, jak kończy szkołę, zakłada rodzinę, planuje przyszłość. Niestety
niewiele mogła zrobić. Zadecydował przypadek. Co stało się z Jeremym?
Poprzednia książka autorki- „Ostatnie dni królika”-
zrobiła na mnie tak duże wrażenie, że nawet nie chciałam wyobrażać sobie, że
jej kolejna powieść mogłaby być choć odrobinę słabsza. Znajomą melancholię,
życiową niesprawiedliwość oraz bohaterów z ciężkim bagażem doświadczeń nie
musiałam długo szukać. Trochę czasu musiałam natomiast poświęcić na
zrozumienie, dlaczego ta książka zyskała aprobatę i wysokie oceny innych
czytelników.
Im bardziej zagłębiałam się w lekturę, tym więcej
rozumiałam. I czułam. Zaczęły mi się udzielać emocje bohaterów, przelano na
mnie ich dramaty, a problemy, z którymi się stykali stały mi się w podejrzany
sposób znajome, jakby nieoczekiwanie stały się moimi problemami. I do tych
książkowych postaci zaczęłam żywić głębsze uczucia, szczerze się nimi
zainteresowałam, chciałam je lepiej poznać. Przepracowana matka, samotny syn i
córka mająca problem ze zrozumieniem swojej tożsamości to plejada, która nie
raz zaskakuje, przede wszystkim głębokim realizmem. Autorka wykreowała
bohaterów w ten sposób, że przypominają nam bliskich czy znajomych. Każdy z
nich jest charakterystyczny i charyzmatyczny, naznaczony doświadczeniem i
dojrzały niezależnie od wieku. Nie sposób pozostać wobec nich obojętnym na
żadnym etapie lektury.
Ten rodzinny dramat wstrząsa czytelnikiem. Oszałamiają
nas ich wybory, konsekwencje podjętych działań, zmagania z codziennością. I
choć każdy z nich zdaje się uosabiać inny problem- samotność, brak pieniędzy,
choroba-to bez wątpienia są oni bezwzględnie ze sobą i dla siebie. Ta
zagmatwana i poraniona rodzina mocno wryła mi się w pamięć. Chętnie dzieliłam z
nimi radości i smutki, niestety tych drugich było więcej.
Na tym uszkodzonym obrazie szybko pojawia się kolejna
rysa. Jeremy, syn głównej bohaterki, znika w tajemniczych okolicznościach. O
jego zaginięciu dowiadujemy się szybko, jednak do samego końca autorka trzyma
nas w niepewności, nie zdradzając, co przytrafiło się chłopcu. Poszukiwania,
rozpacz, a przede wszystkim tajemniczość tego zniknięcia przywołują nowe
emocje. Z jednej strony udzielają nam się smutki matki i niepokój oraz wyrzuty
sumienia siostry, z drugiej czujemy napięcie i niecierpliwość związaną z
nierozwiązaną zagadką, a jak się okazuje, w tajemniczym zaginięciu autorka
ukryła kolejne dramaty, jeszcze więcej samotności i niesprawiedliwości.
McPartlin pisze lekko, a nie jest to rzecz łatwa przy
takich tematach. Kiedy teraz o tym myślę, to mam wrażenie, że nie sposób
napisać lekko o koszmarze tej matki. Nie znaczy to jednak, że subtelność stylu
odbiera powieści emocje. Można pięknie pisać i delikatnie posługiwać się
słowem, a przy tym umiejętnie przelewać na czytelnika uczucia bohaterów. Choć w
ogóle się tego nie spodziewałam na początku powieści, zakończenie bardzo mnie
wzruszyło i doprowadziło do łez.
To piękna powieść o wartościach, które choć cenne,
często są traktowane na co dzień marginalnie- miłości, przyjaźni, poczuciu
bezpieczeństwa, czy tolerancji, ale także o rządzącym naszym życiem przypadku. Odpowiednia
lektura dla kobiet lubiących ważne tematy i książki trafiające do serca.
Czytałam Ostatnie dni Królika tej autorki i jestem niezmiernie ciekawa również tej książki.
OdpowiedzUsuńCzytałam poprzednią książkę autorki :) bardzo ckliwie pisze :)
OdpowiedzUsuńTa autorka to mój cel czytelniczy ;)
OdpowiedzUsuńAczkolwiek nie wiem, kiedy w końcu znajdę dla niej czas :/
Ooo chętnie oddam się na chwilę takim klimatom - dawno nic takiego nie czytałam 😊
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ciekawa lektura ale chyba póki co nie mam na nią czasu ;/
OdpowiedzUsuńCzytałam już kilka pozytywnych recenzji odnośnie tej książki, więc z pewnością, jeśli tylko będę miała ku temu okazję, to ją przeczytam ;)
OdpowiedzUsuńPiękna powieść. Szczególnie końcówka jest niezwykle emocjonująca :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że to coś dla mnie, stuprocentowo.
OdpowiedzUsuńO książkach - okiem Optymistki
Poruszająca recenzja, chętnie się przekonam, czy powieść jest równie poruszająca, choć czuję, że tak :)
OdpowiedzUsuńCzytałam i jestem na wielkie tak :)
OdpowiedzUsuńFascynująco wciągnęła mnie w swój świat, oferując bardzo ciekawą fabułę, przedstawioną z ogromną wrażliwością i zrozumieniem, piękną narracją. :)
OdpowiedzUsuńBookendorfina
Mam ogromną ochotę na książki tej autorki :)
OdpowiedzUsuńBardzo miło wspominam tę lekturę, chociaż nie jest to prosta, lekka i przyjemna historia.
OdpowiedzUsuńTa książka jest wspaniała, wiem o tym. Sama ją czytałam i byłam zachwycona. Nie miałam jednak okazji przeczytać Królika, czego bardzo żałuję. ;/
OdpowiedzUsuńSłyszałam wiele dobrego o tej autorce, więc chętnie sięgnę :)
OdpowiedzUsuńAleż mnie zachęciłaś tą recenzją ♡ Już od dłuższego czasu planuje przeczytać coś tej autorki :) Ty tyko mnie utwierdziłaś w przekonaniu, że warto po nie sięgnąć ♡ Buziaki Goszaczyta :)
OdpowiedzUsuńCzytałam już kilka książek, w których pojawia się wątek zaginięcia dziecka, więc chętnie sprawdziłabym jak na ich tle wypada "Gdzieś tam w szczęśliwym miejscu". Cenię takie emocjonalne powieści, które przyciągają nie tylko historią, ale i wyrazistymi bohaterami.
OdpowiedzUsuń