Autor: Marisha Pessl
Tytuł: Nocny film
Wydawnictwo: Albatros
Rok wydania: 2017
Liczba stron: 768
Gatunek: thriller
Obsesja Scotta McGratha doprowadziła go do zawodowego upadku i straty żony. Mimo upływu lat demony przeszłości go nie opuściły, a pytania, na które nie znalazł odpowiedzi wciąż do niego wracają. I oto nadszedł moment, kiedy może wrócić do tej historii jeszcze raz. Tylko czy warto?
"Nocny film" to powieść, która zaskoczyła mnie wielokrotnie. Po części za sprawą swoich gabarytów. Tego typu książkowe cegiełki zawsze budzą we mnie trochę obaw, a na myśl automatycznie nasuwają mi się pytania: Czy objętość książki idzie w parze z dobrze poprowadzoną fabułą, zwrotami akcji i bohaterami, którzy zapadną w pamięć? Czy może akcja powieści okaże się rozwleczona, przydługa, męcząca? Na szczęście w tym przypadku szybko przekonałam się, że autorce udało się stworzyć powieść długą, ale dopracowaną, objętościowo zaskakującą, ale dokładnie taką, jaka powinna być.
Pessl w swojej książce łączy elementy, które szczerze doceniam i naprawdę lubię. Od początku lektury towarzyszył mi mroczny klimat i duszna atmosfera, podsycane kolejnymi tajemnicami, niewygodną przeszłością i decyzjami bohaterów. To jedna z tych historii, które angażują czytelnika całkowicie. Kolejne rozdziały wciągają nas do świata bohaterów, z którego próżno szukać ucieczki. Wraz z nimi próbujemy rozwikłać zagadki, oprzeć się złu, sprawdzić własne granice i nie zatracić się kompletnie w niewiarygodności tej historii.
Opowieść stworzona przez Pessl jest zwodnicza i przewrotna. Nastraja nas niepewnością i lękiem, odurzając przy tym ciemnością i zmierzchem. Powieściowa atmosfera odpowiada thrillerom w najlepszym wydaniu, sprawiając, że nie sposób odłożyć tej książki po kilku stronach. Kolejne rozdziały to nowe wątki, inni podejrzani, jeszcze więcej niepokojących zagadek, mrocznych sekretów, rodzinnych tajemnic. Ta historia ewoluuje, zaskakuje, nie pozwala o sobie zapomnieć. Wywołuje tak wiele emocji, że ciężko zebrać myśli. A kiedy już zaczniemy lekturę, poznamy ją nieco lepiej, stajemy się zaangażowani niemniej niż powieściowi bohaterzy.
Momentami nie byłam pewna, co w opowieści Pessl jest prawdą, a co kłamstwem. Zastanawiałam się, do którego miejsca mam do czynienia z thrillerem, a gdzie rozpoczyna się kryminał czy horror. Bo tej historii nie można jednoznacznie zakwalifikować do jednego z gatunków. Autorka bawi się konwencją, wprowadza elementy zaskakujące, ubarwiające, wywołujące w czytelniku napięcie i nerwowość. Momentami odnosiłam wrażenie, że Pessl i jej bohaterzy zatracili się w tej opowieści całkowicie, balansując na granicy prawdy i fantazji, pozwalając ponieść się wyobraźni i nie do końca już zdając sobie sprawę, co jest w ich odczuciu prawdziwe, a co fikcyjne.
Dużą zaletę powieści stanowią jej bohaterzy. Męsko- damska, różnorodna wiekowo i poglądowo mieszanka bardzo przypadła mi do gustu. To ludzie, którzy nie odpuszczają, dążą do celu zapamiętale, wiedzą, o co walczą. Ale są także naznaczeni przeszłością, skrywają własne sekrety. Charyzmatyczni, pełnokrwiści, budzący przeróżne emocje.
To opowieść niezwykle dopracowana. Mimo zaskakujących szczegółów wynikających z fantazji i pomysłowości autorki, nosi pewne znamiona historii prawdziwej. Na taką została stylizowana za pomocą zamieszczanych w niej zdjęć czy artykułów prasowych. Takie elementy działają na czytelnika w niezwykły sposób. Pozwalają spojrzeć na fabułę inaczej, głębiej.
Pessl operuje słowem z wielką lekkością. Opowiada płynnie, niespiesznie, interesująco. Każdy szczegół wydaje się przemyślany i na odpowiednim miejscu.
Nie jest łatwo opowiedzieć taką historię, przenieść na czytelnika swoje emocje, sprawić, by on także dał się ponieść wyobraźni, ale jej się udało. Stworzyła opowieść barwną, mocną, zapadającą w pamięć.
Za przesłanie powieści do recenzji dziękuję Wydawnictwu Albatros.
Już kolejny raz spotykam się z pozytywną oceną tej książki i mam co raz większą ochotę żeby po nią sięgnąć. :D Czytając opis myślę, że trafiłaby ona idealnie w moje gusta i nieźle bym się przy niej bawiła. :) PS Cudne fotografie!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Marta
Juz sama okladka wola;wez mnie i przeczytaj!to ksiazka, ktora na pewno mi sie spodoba. Zapisuje tytul:-)
OdpowiedzUsuńPo takiej recenzji aż żal nie przeczytać tej książki :) Przeraża mnie tylko ta liczba stron ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Jednocześnie chciałam poinformować o zmianie adresu mojego bloga. Od dziś mój blog dostępny jest pod adresem:
czytanie-i-inne-przygody.blogspot.com/
Bardzo zachęcająco napisałaś recenzję:) tylko widzę, że to opasłe tomisko! Może warto byłoby skombinować sobie e-booka? nie będzie przerażała liczba stron:)
OdpowiedzUsuńA ja takie cegiełki uwielbiam, bo można się porządnie wgryźć w książkę i nią żyć przez kilka dni :)
OdpowiedzUsuńRewelacyjna powieść :)
OdpowiedzUsuńTo już druga zachęcająca recenzja jaką dano mi przeczytać, a ja już czuję, że to będzie swego rodzaju arcydzieło, o którym szybko nie zapomnę. Wnętrze książki zawiera w sobie wszystkie te element, które tak bardzo uwielbiam w powieściach.
OdpowiedzUsuńMoja ukochana powieść😠👌👌👌👌👌👌
OdpowiedzUsuń