wtorek, 29 sierpnia 2017

Utrapienie




Autor: Laura Akkot
Tytuł: Moje życie z OCD
Wydawnictwo: Warszawska Firma Wydawnicza
Rok wydania: 2014
Liczba stron: 56
Gatunek: autobiografia 






Publikacja Laury Akkot ma zaledwie 56 stron. Za każdym razem jestem pod dużym wrażeniem, gdy autorowi udaje się w tak niewielkiej wymiarowo książeczce przekazać własne myśli, zainteresować czytelnika, sprawić, by pozostał do końca, a przede wszystkim rzeczywiście coś z tej lektury wyniósł. Akott tyle miejsca wystarczyło, by ukazać nam trudy, z jakimi mierzy się każdego dnia. By pokazać życie niegodne pozazdroszczenia. By zwrócić naszą uwagę na rzeczy, których zwykle nie doceniamy.

Co kryje się pod niewiele mówiącą nazwą OCD? Zaburzenia obsesyjno- kompulsywne, najczęściej określane jako nerwica natręctw. Zanim sięgnęłam po książkę autorstwa Akkot o chorobie tej wiedziałam prawdę mówiąc niewiele. Nigdy też nie poświęciłam temu tematowi więcej czasu czy uwagi. Niestety zazwyczaj tak bywa, kiedy problem nas nie dotyczy. Tymczasem trafiłam na lekturę wywołującą niesamowitą burzę emocji, na książkę, która uczy i zapada w pamięć. Na pamiętnik kogoś, kto każdego dnia walczy. Ze sobą i ze swoją psychiką.

Relacjonując swoją utrudnioną codzienność autorka zwraca uwagę czytelnika na dziwny i często niepokojący charakter własnego zachowania, na elementy, w które ciężko może być uwierzyć. Jedną z takich kwestii jest niewątpliwie obsesja na punkcie własnej czystości i panującego wokół takiej osoby porządku. Akott przedstawia nam sytuacje niewiarygodne, brzmiące szalenie nielogicznie. Wielokrotnie ciężko było mi uwierzyć w przytaczane przez nią historię.

Zawróciła do dopiero co opuszczonego mieszkania, bo poczuła przemożną chęć ponownego przemycia twarzy.

Spędziła kilka godzin w łazience, bo jej ręce wciąż wydawały się brudne.

Nie mogła sięgnąć do torebki po bilet, bo obawiała się ubrudzić jej wnętrze nieczystą dłonią.

To sytuacje dziwne, niedorzeczne. Ale tylko dla nas- ludzi niezmagających się z tym zaburzeniem każdego dnia. Zaskakują, wywołują niespotykane emocje, ale także pozwalają zrozumieć ciężar, jaki nosi na swoich barkach osoba chorująca. Człowiek, który każdego dnia walczy ze sobą i swoją psychiką o odrobinę normalności. Akott atakuje nas kolejnymi doświadczeniami, niepokojącymi obrazami ze swojej przeszłości, tym, co każdego dnia zatruwa jej życie. Na kartkach książki prowokująco szczerze opowiada o życiu z OCD.

Ta choroba niszczy ją każdego dnia. Odbiera jej normalność. Przyjmowane leki stają się elementem, bez którego już nie można się obejść, niepokojącym uzależnieniem, próbą wyparcia, zapomnienia. Tymczasem chory toczy bój z obsesją, nie tylko o psychikę, ale także o ciało. Bo choroba wyniszcza jedno i drugie, stopniowo, pomału, każdego dnia.


Bardzo cenne okazało się dla mnie również umieszczenie w tej sytuacji bliskich osoby chorej. Zwłaszcza, że tak rzadko myśli się o tych osobach w perspektywie chorującego. Współczujemy jemu, zapominając co czują jego krewni. Akkot zwraca naszą uwagę na rolę męża w jej życiu, na trudności, z którymi on również musi się mierzyć każdego dnia.



Ta niewielka książeczka napisana została emocjami, a oparta na prawdziwym życiu. To z niego zaczerpnięte zostały te przykre obrazy, te fale zmęczenia, niechęci do samego siebie, żalu do losu, poczucia klęski i niesprawiedliwości. Autorka uchwyciła kilka kadrów z codzienności osnutej chorobą, opowiedziała o nierównej walce. I właśnie to jest w tej publikacji tak cenne. Odwaga, by się zmierzyć z chorobą. Chęć, by walczyć o lepsze jutro. Dawanie innym siebie jak przykładu. Bardzo to doceniam. I pięknie za to autorce dziękuję.

Za możliwość poznania książki dziękuję portalowi Sztukater.



6 komentarzy:

  1. Ciekawa pozycja. Takie obnażenie musi być niezwykle trudne, przeczytałabym.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawa recenzja ciekawej książki - jako, że jestem fanką seriali medycznych z tematem OCD miałam już styczność, więc wiem, na czym ta choroba polega. Nawet nie jestem sobie w stanie wyobrazić, jak ciężko musi być osobie, która na nerwicę natręctw cierpi...

    Pozdrawiam!
    shevvolfxczyta.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo ciekawa recenzja. Z jednej strony jestem ciekawa tej książki ale trochę się boję

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie miałam wcześniej styczności z podobną tematyką w książkach, ciekawa recenzja, możliwe, że w przyszłości zapoznam się z tą pozycją :)

    Pozdrawiam
    ver-reads.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Znam ten problem az za dobrze i nie wiem czy chcialabym o tym czytac bo by niezle to na mnei wplynelo. Ale dobrze ze nareszcie ktos otym pisze!. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dla nas, nie dotkniętych tym schorzeniem, może się to wszystko wydawać irracjonalnym wymysłem. Niestety nie jest nim. Mam kolegę, który zmaga się z tą przypadłością, walczy sam ze sobą o w miarę normalne życie...

    OdpowiedzUsuń

Kochani, jest mi niezmiernie miło gościć Was na mojej stronie :) Bardzo chętnie zajrzałabym do każdego, dlatego proszę, zostawcie kilka słów, które naprowadzą mnie na Wasz trop :)