Autor: Dominika van Eijkelenborg
Tytuł: Tkanki
Wydawnictwo: Kobiece
Rok wydania: 2018
Liczba stron: 456
Gatunek: thriller/literatura młodzieżowa
Evi bardzo długo czekała na nowe serce. Nigdy nie domyślała
się jednak, że przeszczep całkowicie zmieni jej życie- w zupełnie inny sposób,
niż można by się tego spodziewać. Z dnia na dzień nastolatka staje się zupełnie
inną osobą. Przestaje lubić rzeczy, które wcześniej ceniła i zmienia stosunek
do najbliższych. Czy to tylko młodzieńczy bunt czy podążanie za głosem nowego
serca i… preferencjami jego poprzedniej właścicielki?
Rozpoczynając lekturę „Tkanek” liczyłam na mocny,
wypełniony po brzegi napięciem, thriller. Czytałam szybko, intensywnie i z
wielkim zainteresowaniem, ale elementów charakterystycznych dla tego gatunku
się nie doszukałam, choć szczerze przyznam, że tematyka związana z pamięcią
tkankową zrobiła na mnie piorunujące wrażenie i miejscami wywoływała gęsia
skórkę. Tyle rzeczy zadziwia nas każdego dnia, tyle jeszcze pozostało do
odkrycia. Ale istnieją takie obszary, o których niekoniecznie chciałoby się
rozmawiać, czy wiedzieć więcej. Kwestie dziwne i kontrowersyjne. Temat, jaki
poruszyła autorka w swojej najnowszej powieści, to jedna z nich.
Nigdy nie zastanawiałam się nad przypadkami
transplantacji organów, chyba dlatego, że sytuacja tego typu nie dotyczyła
nikogo z mojego bliskiego otoczenia. Nigdy również nie wydało mi się to
szczególnie interesujące. Tymczasem Eijkelenborg sprawiła, że od tego tematu
wprost nie mogłam się oderwać. Możliwość, że wraz z przeszczepem można otrzymać
dodatkowo czyjeś upodobania, zmienić preferencje żywieniowe, styl ubioru czy
przyzwyczajenia dotyczące codziennego życia-to po prostu nie mieści mi się w
głowie. Podczas lektury towarzyszyło mi wiele refleksji i pytań, a okazja, by
zgłębić ten temat wywoływała we mnie wiele radości i czytelniczej satysfakcji.
W ostatnim czasie nie spotkałam się w literaturze z równie ciekawą problematyką.
Moim zdaniem autorka podjęła się realizacji zadania
szalenie trudnego. Samo pisanie na ten temat nie wydaje mi się proste, ale próba
przedstawienia uczuć towarzyszących każdemu z bohaterów tego dramatu przerosła
moje oczekiwania. Eijkelenborg w wyczerpujący, interesujący, a także osobisty
sposób ukazała emocje każdej z postaci, niezależnie od tego, w jakim wymiarze
dotyczyła jej ta sytuacja. Fantastycznie oddała uczucia rodziny biorcy i dawcy,
podkreślając, że to stresująca i nie do końca komfortowa sytuacja dla każdej z
nich. W powieści każdy z bohaterów otrzymał prawo wypowiedzi, a pierwszoosobowa
narracja sprawia, że można odnieść wrażenie, iż czytamy strony intymnego
pamiętnika.
Miejsce pierwszoplanowe w tej historii należy do Evi,
dziewczynki, która otrzymała prezent w postaci nowego serca. Podążając za jego
głosem i kierując się pamięcią tkankową powraca do otoczenia jego poprzedniej
właścicielki. Ulubionych miejsc, ukochanych smaków, pielęgnowanej miłości. W
dużej mierze dzięki temu powieść nabiera młodzieżowego wymiaru i dość lekkiego
charakteru. Autorce pięknie udało się oddać cechy znamienne dla tego świata.
Kolejne strony przepełnione są młodością, pasją, żywiołem, kolorem. Bardzo
lubię książki młodzieżowe, ale właśnie w takim wydaniu. Istotne, mocne,
zapadające w pamięć.
Nazwisko Eijkelenborg dobrze zapamiętałam z jej
poprzedniej powieści, „Kiedy będziemy deszczem”. Ciepło wspominam ten tytuł,
doceniając zarówno jego fabułę, jak i styl autorki. Dzięki „Tkankom”
przekonałam się, że ona dopiero się rozkręca i ma jeszcze czytelnikom wiele do
przekazania. A co najważniejsze, potrafi to zrobić w sposób naprawdę
interesujący i poruszający.
„Tkanki” to tytuł, w którym doszukałam się wielu zalet
i nie znalazłam żadnych wad. Co tutaj dużo mówić, jestem nim oszołomiona i
zachwycona.
Za przesłanie książki do recenzji dziękuję Wydawnictwu Kobiecemu.
Po tak entuzjastycznej recenzji książki bez wad, koniecznie muszę ją przeczytać.:)
OdpowiedzUsuńSwego czasu bardzo chciałam przeczytać tę książkę, ale już zdążyłam się z niej wyleczyć :)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa jak ja odebrałabym powieść :)
OdpowiedzUsuńSama jestem ciekawa, jakie będą moje wrażenia z lektury...
OdpowiedzUsuń