piątek, 14 kwietnia 2017

Ian McGuire "Na wodach Północy" [recenzja przedpremierowa]




Autor: Ian McGuire
Tytuł: Na wodach Północy
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 2017
Liczba stron: 336
Gatunek: literatura współczesna







Statek wielorybniczy wyrusza w rejs. Żaden z pasażerów nie spodziewa się jednak tego, co z góry zostało dla nich zaplanowane. Poleje się krew, nie tylko zwierzęca.

McGiure opowiada swoją historię szczerze i po męsku. Jego język jest ostry, szorstki, miejscami wulgarny, a nawet chamski. Ciężko jednak się dziwić, skoro opowieść dotyczy mężczyzn zajmujących się połowem wielorybów w celu pozyskania cennego tłuszczu czy skórowaniem fok i niedźwiedzi. Poprzez język ujawnia się ich nieokrzesanie, grubiaństwo, trudne charaktery. Ten właśnie język to jedna z najmocniejszych cech tej książki- przybliża nam realia życia wielorybników, niełatwą XIX-wieczną rzeczywistość, a także sprawia, że w powieści tej łatwo się zagłębić i zagubić.

Za sprawą języka czyta się lekko, ale trudna tematyka trochę nas hamuje i sprawia, że lektura okazuje się sporym wyzwaniem. Streszczenie książki przygotowuje nas na spotkanie z mordercą, ale postać Draxa zdecydowanie przerasta nasze wyobrażenia, bo ten harpunnik to prawdziwa bestia. Nieludzki, nieczuły, kierujący się dzikimi popędami. Dawno już nie spotkałam bohatera tak bardzo pozbawionego serca, takiego zwierzęcia w ludzkiej skórze. Drax nieustannie zaskakuje, przeraża, zmienia bieg powieści. Zdecydowanie nie jest to bohater, którego można by polubić, jednak nie sposób tej postaci zapomnieć. Uosabia ona całe zło i całą potworność i doskonale wpisuje się w ponury i mroźny charakter tej książki, wspaniale go dopełniając.

Ta lektura boli, zastanawia, oszołamia na każdym etapie. Uderza w czytelnika, sprawdza jego granice, próbuje go złamać. Im głębiej angażujemy się w tę historię, tym więcej mamy pytań, refleksji, tym bardziej zakorzenia się w nas gniew i niemoc. Co ciekawe, jestem przekonana, że na każdego czytelnika ta powieść podziała w inny sposób, czym innym go zaskoczy i przerazi. Mnie poraziło ludzkie okrucieństwo, niepotrzebna przemoc, a przede wszystkim obchodzenie się książkowych bohaterów ze zwierzętami. Polowanie na wieloryby, pozyskiwanie foczych skór czy niedźwiedziego futra było dla nich źródłem zarobków, a jednak niełatwo było mi zmierzyć się z tymi fragmentami, zwłaszcza, że McGuire o wszystkim opowiada dokładnie i szczegółowo.

Opowieść ta osnuta jest głębokim chłodem, który z jednej strony towarzyszy bohaterom podczas ich długiej podróży przez Morze Arktyczne, a z drugiej mieszka w ich sercach. To zimno czuć na każdej stronie książki. Autor stworzył intrygujący klimat, w którym mróz podkreśla zło i najgorsze ludzkie instynkty. To zimno to także walka o przetrwanie, egzystencja w nieludzkich warunkach, zdrada, zemsta, krew. Te elementy robią na czytelniku piorunujące wrażenie, a także mocno zapisują się w jego pamięci.


„Na wodach Północy” zdaje się łączyć cechy charakterystyczne różnych gatunków. Powieść bywa przerażająca i makabryczna niczym horror, zaskakuje zwrotami akcji przypominającymi dobry film sensacyjny, a morderstwa i krwawe sceny zbrodni zbliżają nas do kryminału. Nieistotne tak naprawdę jest, do którego z gatunków chcielibyśmy ją zaliczyć. Liczy się bowiem jest całościowy charakter. Dopracowanie sylwetek postaci, oddanie klimatu epoki, przybliżenie czytelnikowi życia na statku wielorybniczym, a także zakończenie, którego nie spodziewałam się w takiej formie. Ta książka niepokoi, obrzydza, pokazuje niewygodną prawdę i istnienie ogromu zła, ale to takie historie uczą, przestrzegają i zapadają w pamięć czytelników. 

Za możliwość przeczytania powieści serdecznie dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka.

10 komentarzy:

  1. to chyba nie moj klimat :)

    Pozdrawiam Agaa
    http://ilovetravelingreadingbooksandfilms.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Książka już czeka na swoją kolej:) Kiedy tylko uporam się z Irvingiem, od razu się za nią biorę. Jestem ciekawa, jak ja ją odczytam;)

    OdpowiedzUsuń
  3. wow! Podoba mi sie! Musze ją zdobyć

    OdpowiedzUsuń
  4. Wydaje mi się, że to bardzo oryginalna opowieść, a przy tym emocjonująca, a może nawet szokująca, dlatego nie zawaham się po nią sięgnąć.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawie się zapowiada, ostatnio bywam w klimatach "zwierzęcych".. :) Pozdrawiam
    Osobliwe Delirium

    OdpowiedzUsuń
  6. Zdecydowanie nie jest to książka dla mnie, ale myślę, że znajdzie wielu zwolenników dlatego, że wywołuje emocje.

    OdpowiedzUsuń
  7. Książka, mimo przerażającego i makabrycznego tonu fabuły, magnetycznie przyciąga. :)
    Bookendorfina

    OdpowiedzUsuń
  8. Ten mroźny klimat, zarówno w powietrzu, jaki i w sercach bohaterów, bardzo mnie intryguje. Chętnie kiedyś sięgnę po te pozycję. Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ciekawa recenzja. Jeszcze brakuje informacji o tym, kto tłumaczył. Nigdy nie zapominajmy o autorach przekładu... Zapraszam do mnie: http://przetlumaczenia.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  10. Muszę zapisać tytuł, w wolnym czasie postaram się odnaleźć tę książkę.

    OdpowiedzUsuń

Kochani, jest mi niezmiernie miło gościć Was na mojej stronie :) Bardzo chętnie zajrzałabym do każdego, dlatego proszę, zostawcie kilka słów, które naprowadzą mnie na Wasz trop :)