Jestem pewna, że każdemu z nas zdarzyło się sięgnąć po powieść określaną bestsellerem albo taką, która rzuciła na kolana innych czytelników, a po jej lekturze zastanowić się, o co ta afera. Nie pokochać, nie zrozumieć, może zostawić w połowie. Dziś chciałabym pokazać Was te powieści, które choć uznane przez innych, mnie nie przekonały.
Po pierwszą część „Wiedźmina” (Krew Elfów) sięgnęłam
zaintrygowana licznymi dobrymi opiniami (a może już zgnębiona naleganiem chłopaka
J. I szybko wyhamowałam. Skończyłam, bo zazwyczaj kończę,
ale nie podobało mi się. O ile całkiem przypadł mi do gustu wykreowany przez
autora świat, o tyle narracja i sposób przedstawienia tej historii zupełnie
mnie nie przekonał. Szkoda.
„Prawem Mojżesza” zachwycali się praktycznie wszyscy.
Wydawało się, że to historia na miarę bestsellera, która skruszy serca nawet
najtwardszych czytelniczek. Tymczasem ja poczułam się zawiedziona. Za dużo
miłości było dla mnie w tym wszystkim, za dużo tego krążenia wokół siebie
głównych bohaterów. Nie moja bajka.
„Lawendowy pokój” był jedną z tych książek, które
musiałam przeczytać zaintrygowana zachwytami innych czytelników. Dla mnie okazał
się czytelniczym nieporozumieniem. Im głębiej poznawałam tę powieść, im
bardziej zanurzałam się w akcję, tym mocniej tonęłam. Niestety nie zatonęłam w
ramionach głównego bohatera, nie opływałam również w zachwyty. Wręcz przeciwnie.
Miałam wrażenie, że tonę i potrzebuję koła ratunkowego. Jak dla mnie nuda.
„Zabić drozda” to tytuł, który zwyczajnie wymaga
poznania. Poznałam i jak dla mnie szału nie ma. Nie mogę absolutnie powiedzieć,
by była to zła powieść. Po prostu nastawiłam się na lekturę, która złamie mi
serce i zapadnie na zawsze w pamięć, a tak się niestety nie stało. Chyba podchodziłam
do niej ze zbyt wielkim entuzjazmem i przesadną nadzieją.
„Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet” to powieść,
która swego czasu pojawiała się wszędzie. Kilkakrotnie widziałam, jak ludzie
czytali ją w pociągach i autobusach. I po prostu nie mogłam się oprzeć,
rozpierała mnie ciekawość. Książka zmęczyła mnie jak mało która. Poddałam się w
połowie. Przede wszystkim akcja była dla mnie zbyt wolna, strasznie
rozwleczona. Nie poczułam tego klimatu.
Co myślicie o tych powieściach?
A jakie znane tytuły zawiodły Was?
To prawda "Prawem Mojżesza" żyli chyba wszyscy i jesteś pierwszą osobą, która głośno powiedziała, że rozczarowała się na swój sposób ksiązką.
OdpowiedzUsuńO Millenium też dość sporo pochlebnych opinii krążyło...
Totalnie zgadzam się z Tobą, jeśli chodzi o "Lawendowy pokój". Nie rozumiem, skąd te powszechne ochy i achy nad tym tytułem. Pamiętam, że do momentu jak akcja działa się przy lądzie, miałam jeszcze nadzieję, że da się uratować tę powieść, ale jak już bohaterowie wypłynęły w rejs - wtedy zaczęła się prawdziwa czytelnicza katorga. To jedna z tych książek, które zastanawiałam się, czy doczytać, czy odpuścić w połowie. Doczytałam, ale obiecałam sobie, że nigdy więcej prozy Niny George. A do "Millenium" podchodziłam 3 razy, za każdym razem wymiękając przy pierwszym rozdziale :-) Także widzę, że gust mamy podobny :-)))
OdpowiedzUsuń*wypłynęli :-)
UsuńMnie również "Lawendowy pokój" i "Prawo Mojżesza" zawiodło... :(
OdpowiedzUsuńMnie zawiódł "Cykl Demoniczny" Bretta i "Niecni Dżentelmeni" Lyncha :) Wiedźmina akurat uwielbiam, a dwie ostatnie pozycje mam w planach.
OdpowiedzUsuńNa początku powiem, że kiedyś nie znosiłam książek Sapkowskiego. Nie mogłam przez to przebrnąć... Aż do czasu, kiedy sięgnęłam po grę "Wiedźmin 3: Dziki Gon". Kiedy przeszłam całość i miałam już jakieś pojęcie o tym świecie, o specyfice imion, zachowań i znałam definicję większości dziwnych słów, dałam książkom drugą szansę. I rzeczywiście czytało mi się już o wiele lepiej! Ale mimo wszystko pozostanę przy swojej opinii, że gra jest lepsza od książki. Być może jest to krzywdząca opinia dla pana Sapkowskiego, ale nic na to nie poradzę. "Zabić drozda" i całą serię Larssona mam w planach. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Czytanie Naszym Życiem
Akurat 2 z tych książek, ktore wymieniłaś, mi bardzo się podobały :)
OdpowiedzUsuńRozczarowało mnie za to potwornie "Ziemiomorze", którym wszyscy się zachwycali, a także z młodzieżowek "The Call. Wezwanie" - nawet się wyżyłam na tej książce w recenzji ;)
Pozdrawiam,
Ewelina z "Gry w Bibliotece"
Ja z kolei byłam oczarowana "Prawem Mojżesza" :)
OdpowiedzUsuńCzytałam a raczej próbowałam doczytać (bo polegałam na półmetku) ,,Prawo Mojżesza'', które także niestety mnie nie porwało.
OdpowiedzUsuńA ja ostatnio czytałam "Kochając Pana Danielsa",o którym słyszałam same pozytywne opinie i niestety nie podzielam ich, bo moim zdaniem powieść ta była po prostu przeciętna.
OdpowiedzUsuńJak z twoją opinią na temat Prawa Mojżesza zgodzę się w 100%, to o serii Millenium mam zupełnie inne zdanie. Tak, może się wydawać, że każdy czytał, ale mogę powiedzieć, że warto. Akcja na początku rzeczywiście nie rozwija się z prędkością światła, ale później jest zdecydowanie lepiej. Dawno nie miałam styczności z tak bardzo dopieszczoną i dopracowaną sagą. Wczuwać się w klimat można z każdą następującą stroną. Jeśli się poddałaś, żałuj.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
mariadoeseverything.blogspot.com
Ż Z tej listy czytałam tylko Prawo Mojżesza i mnie akurat pochłonęła ta historia. Co do reszty, znam z widzenia, ale nie czytałam?
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie spodobał Ci się Wiedźmin:) mi bardzo przypadł do gustu:) I podobała mi się też saga Millenium. Ale każdy ma swoje odczucia i swój gust. A czasem też czas może być nie odpowiedni na przeczytanie jakiejś książki i dlatego w tym danym momencie nie podoba nam się ona. Dla mnie takie tytuły to: "Chata", którą teraz czytam i "Pięćdziesiąt twarzy Greya", której nie byłam w stanie przeczytać.
OdpowiedzUsuńZgadzam się co do "Lawendowego pokoju"! Tyle słyszałem dobrego o tej książce i mega się rozczarowałem. Na szczęście "Księga Snów" nadrabia, jedna z najlepszych książek jakie przeczytałem w tym roku.
OdpowiedzUsuńHubert z Thelunabook
http://maasonpl.blogspot.com/
Książki Larssona do dziś nie przeczytałam, z kolei Sapkowskiego naprawdę nie lubię ;)
OdpowiedzUsuńAż serduszko pęka, kiedy widzę tutaj Wiedźmina! Moja ukochana saga :( Ale przyznaję, jest dość specyficzna pod różnymi względami i doskonale rozumiem, że nie każdemu może się podobać. Niemniej szkoda, wielka szkoda.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
S.
nieksiazkowy.blogspot.com
Też nie jestem fanką "Wiedźmina". Poddałam się chyba na trzecim tomie. Natomiast "Millenium" uwielbiam. Jednak rozumiem cię! Osobiście nie rozumiem fenomenu twórczości Sarah J. Maas. Nie jest zła, ale szału nie ma.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
recenzje-zwyklej-czytelniczki.blogspot.com
"Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet" to faktycznie bardzo ciężka lektura. Mnie pomimo tej trudności bardzo przypadła do gustu i mam zamiar ponownie przeczytać całą serię.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że poznałam jeszcze bardziej Twój gust literacki. W moim życiu nie było jeszcze książki, którą wszyscy pokochali a ja nie.
Nie czytałam żadnej, ale jeśli po którąś sięgnę, to będę pamiętać, żeby podejść z dystansem ;)
OdpowiedzUsuńJa się bardzo zawiodłam na książce "Karuzela" Agnieszki Lis. Wiele o niej się naczytałam u innych blogerów i były to same ochy i achy. Do tej pory nie trafiłam na żadną negatywną recenzję tej książki. Chyba tylko ja wyczułam w niej sztuczność ;)
Pozdrawiam :)
Ja bardzo lubię Zabić drozda. Chociaż - tak jak napisałaś - nie chwyta za serce, nie jest jakaś rewelacyjna, uważam, że to bardzo ważna książka w literaturze nie tylko amerykańskiej, ale i światowej. Do Lawendowego pokoju podchodziłam z dwa razy... nudziło mnie wszystko i nic się nie działo, więc odpuściłam.
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł na post :) Ja osobiście uwielbiam "Prawo Mojżesza" i jest ona jedną z moich ulubionych książek :) Natomist "Zabić drozda" nigdy nie czytałam, ale mam ochotę przeczytać :)
OdpowiedzUsuńPrawo Mojżesza jeszcze nie czytałam. :) Lawendowy pokój spełnił moje oczekiwania. Nina George stworzyła klimatyczną powieść, przyjemną, ciepłą, wypełnioną wiarą i nadzieją, ale również skłaniającą do refleksji na temat przemijania, odchodzenia, radzenia sobie z utratą bliskiej osoby. :)
OdpowiedzUsuńBookendorfina
Znam ten ból, kiedy wszyscy wokół pieją z zachwytu, a książka okazuje się przeciętna, albo wręcz słaba. Mam podobnie z ostatnio przeczytaną powieścią "Blisko ciebie", która nie ma w sobie nic oryginalnego, a jednak przekonała wielu zachwyconych nią czytelników. Jednak "Prawo Mojżesza" mi akurat bardzo się spodobała. Wiadomo, że każdy z nas może mieć swój gust i swoje zdanie :)
OdpowiedzUsuńczuję, że z Prawem Mojżesza będę miała podobnie. książka wygrana w konkursie czeka na półce już prawie rok, ale jeszcze się za nią nie zabrałam, bo obawiam się rozczarowania. za to uwielbiam Mężczyzn, chociaż kolejne części są już słabsze. pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam powyższych książek, także w tej kwiestii się nie wypowiem :)
OdpowiedzUsuńSzczerze? Żadna z tych książek nigdy do mnie nie przemawiała :D
OdpowiedzUsuńSapkowski na mnie czeka :d O reszcie słyszałam, ale nie czytałam :D
OdpowiedzUsuńPabottyro_books