Autor: Bill Bass
Tytuł: Trupia farma
Wydawnictwo: Znak
Rok wydania: 2012
Liczba stron: 344
Gatunek: literatura faktu
Trupia farma to miejsce dziwne, niepokojące i
niepowtarzalne. Trup ściele się tam gęsto, jednak każde kolejne ciało zostaje
przyjęte z wielkim entuzjazmem. Antropolodzy sądowi z wielką precyzją analizują
rozkład zwłok, przyczyniając się do poszerzenia wiedzy w zakresie tego, co
dokładnie dzieje się z ludzkim ciałem po naszej śmierci. Obrane przez nich
metody mogą zadziwiać, czy obrzydzać, niemniej wykonywana przez nich praca jest
niezwykle istotna.
Na lekturę „Trupiej farmy” miałam ochotę od bardzo,
bardzo dawna. Nie mogłam sobie wyobrazić, że ktoś na co dzień zajmuje się pracą
w takim charakterze. Tak po prostu obserwuje rozkładające się ciała, bada je
pod kątem różnych aspektów, spogląda na śmierć z takiej perspektywy. Obcuje z
różnymi gatunkami obrzydliwych robaków, radzi sobie z duszącym zapachem
truposzy, zagłębia się w ten ponury świat zbrodni. A potem jakby nigdy nic
wraca do domu, zapominając na chwilę o pracy i tym dziwnym powołaniu.
Największa i najpopularniejsza Trupia Farma została
stworzona w 1981 roku przez doktora Billa Bassa. Zanim jednak do tego doszło,
mężczyzna zdobywał doświadczenie zawodowe w różnych miejscach i o różnorodnych
specjalizacjach. Pierwsza część książki umożliwia nam lepsze poznanie osoby
Bassa, zrozumienie jak doszedł do miejsca, w którym się znalazł oraz jak jego
zaangażowanie w pracę i naukę wpłynęło na utworzenie tego miejsca. Muszę
przyznać, że Bass mnie szczerze zaintrygował. W dużej mierze za sprawą
zdeterminowania w dążeniu do celu i pokazania nam, że to, o czym marzymy
rzeczywiście jest w naszym zasięgu, a czasem możemy w ten sposób przyczynić się
do pomocy innym.
Druga część książki okazała się niemniej ciekawa.
Antropolog opowiada o rozwoju farmy, przedstawia swoich współpracowników oraz
opowiada o najciekawszych śledztwach, w jakich mieli okazję uczestniczyć i
pomóc. Każda z tych historii wywarła na mnie wielkie wrażenie. Ciężko uwierzyć,
że istnieją na świecie ludzie, potrafiący czytać z kości bądź fragmentów
ludzkiego ciała w taki sposób. Pomagając w ten sposób policji, rodzinom
poszkodowanych osób czy sądom oraz firmom ubezpieczeniowym. Odniosłam wrażenie,
że dla Bassa i jego towarzyszy nie ma rzeczy niemożliwych, co nie oznacza
jednak, że zawsze wszystko przychodzi im łatwo i nigdy się nie mylą.
Choć nie zawsze czytało mi się łatwo, robaki mnie
obrzydzały, a rozkładające się zwłoki nie pozwalały skupić uwagi, nie mogłam
się oprzeć tej powieści. Z wielką przyjemnością zagłębiałam się w lekturze,
angażując się w rzeczywistość, którą mogę poznać jedynie w taki sposób i
przekonując się, że w prawdziwym świecie jest jeszcze ciekawiej niż w przepełnionych
mrokiem i złem książkach.
Bass zdaje sobie sprawę, że jego czytelnicy to
amatorzy i większość z nich niewiele wspólnego ma z antropologią sądową.
Dlatego tłumaczy nam wszystko cierpliwie, czasami kilkakrotnie powtarzając te
same rzeczy i wracając do nich w kolejnych rozdziałach. Nie miałam nic
przeciwko takim wskazówkom. Choć niewiele niestety udało mi się zapamiętać,
czytało mi się naprawdę dobrze.
„Trupia farma” to lektura wymagająca, ale szalenie
ciekawa i niepozwalająca o sobie zapomnieć. Dobrze, że istnieją takie miejsca i
żyją tacy ludzie. Polecam Wam ją serdecznie.
Ta książka jest na mojej liście must read soon, bardzo ciekawi mnie ta tematyka.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
zakladkadoksiazek.pl
O kurcze, brzmi przerażająco. Też sobie nie wyobrażam, że ludzie mogą się tym zajmować na poważnie. Co prawda kiedyś zastanawiałam się, jak może wyglądać trup ileś tam miesięcy po śmierci, jak bardzo zmienił go rozkład, ale chyba nie jestem aż tak ciekawa, żeby przeczytać tę książkę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Babskie Czytanki
Już od bardzo dawna mam tę książkę na swojej liście do przeczytania, ale bardzo trudno ją dostać! Cieszę się, że będzie wznowienie we wrześniu ;)
OdpowiedzUsuńLubię czasami pozmagać się z wymagającą lekturą. Na tę powieść miałam już kiedyś ochotę, ale potem o niej zapomniałam. Widzę, że dostarcza wielu wrażeń. Rozważę pomysł jej przeczytania.
OdpowiedzUsuńWygląda na to, że ta publikacja może mnie zainteresować, mimo że nie mam pojęcia o antropologii sądowej. Jednak chętnie pogłębię wiedzę :)
OdpowiedzUsuńStrasznie to wszystko brzmi... brrr... nie wiem czy moje słabe nerwy pozwolą zmierzyć się z tą książką...
OdpowiedzUsuńRaczej nie dla mnie, zbyt obrzydliwa.
OdpowiedzUsuńPierwsze co mi się spodobało to ta okładka. Jest epicko mroczna! Nie wiem jednak czy nie bałabym się sięgnąć po coś tak nietypowo i strasznie brzmiącego XD. Pewnie z czystej ciekawości bym to zrobiła!
OdpowiedzUsuń#SadisticWriter
Ciekawe, ale jednak zupełnie nie dla mnie. Myślę, że nie dałabym rady przeczytać. ;/
OdpowiedzUsuńJestem zaintrygowana tą książką, a okładka niesamowicie przyciąga i przeraża.
OdpowiedzUsuńJa przez taką lekturę nie przebrnę, nawet kiedy w kryminale jest trup po którym pomykają czerwie to już mnie obrzydza, co dopiero cała książka o obserwowaniu zwłok w różnym stadium rozkładu:D Ale fakt faktem, takie miejsca jak trupia farma są potrzebne.
OdpowiedzUsuńCzytałam lata temu, zakochana w serialu "Kości". Ta książka to gratka dla każdego fana!
OdpowiedzUsuńKtoś mi polecił tę książkę jeśli lubię "Chemię Śmierci" Becketta. Teraz rozumiem dlaczego. Jeśli Ci się to spodobało, to właśnie "Chemię śmierci" ja polecam Tobie. To pierwsza książka z serii z doktorem Hunterem, który jest antropologiem sądowym :) Książki są szalenie wciągające, tylko właśnie opisy potrafią być dość mocne dla wrażliwych osób :)
OdpowiedzUsuńo matulu! Nie moje klimaty całkowicie.
OdpowiedzUsuńO kurczaki, brzmi ciekawie! Szkoda, że nie było jej dziś w mojej bibliotece, na pewno zwróciłabym na nią uwagę i przeczytała! :)
OdpowiedzUsuńŚwietną książkę dorwałaą, też chętnie za nią chwycę. :)
OdpowiedzUsuńBookendorfina
Kupiłam "Trupią farmę" jakieś trzy tygodnie temu za ponad 85zł (unikat przecież!). Jakieś dwa dni później pojawiła się zapowiedź wznowienia tego tytułu... Szczęścia, jak widać, nie mam, ale książkę przeczytać chcę, nawet jeżeli wymaga od czytelnika więcej niż tylko czasu. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńSkoro polecasz, muszę po nią sięgnąć w wolnej chwili.
OdpowiedzUsuń