wtorek, 17 stycznia 2017

Deszczowa piosenka




Autor: Dominika van Eijkelenborg
Tytuł: Kiedy będziemy deszczem
Wydawnictwo: Kobiece
Rok wydania: 2017
Gatunek: literatura współczesna
Liczba stron: 432






Ona jedna przeciwko całemu światu- nieposkromionym dzieciom, niespełnionym nadziejom, nieszczęściom małżeńskim. Rozdarta między tym, czego by chciała, a tym do czego się zobowiązała. Kuszona perspektywą lepszego jutra.



„To było wszystko co jej pozostało po marzeniach i oczekiwaniach? To było życie, które wybrała? Rzeczywistość złożona z miliona prostych czynności, których nikt nie zauważał, które pożerają jej cały czas i wszystkie siły witalne. Pusty pokój, dni przepełnione, a sprawiające wrażenie pustych, nieobecny mąż”.





„Kiedy będziemy deszczem”  to książka, po której spodziewałam się czegoś zupełnie innego- samej realizacji tematu, więcej mrocznych tropów, bardziej skomplikowanego śledztwa policyjnego. Elementy te zostały zastąpione, a raczej zdominowane, wątkami związanymi z rodziną, macierzyństwem, spełnieniem zawodowym i prywatnym. I muszę przyznać, że zamiana ta wyszła autorce jak najbardziej na korzyść.

Inga nie jest szczęśliwa. Matczyne obowiązki, słaby kontakt z partnerem, brak przyjaciół coraz bardziej ją uwierają. Kobieta odczuwa narastające zmęczenie i stres, którego nie sposób rozładować. Chętnie dzieli się szczegółami w niezwykle osobistych mailach. Przyznam szczerze, że momentami czułam się bardzo przytłoczona, a nawet lekko przerażona jej wyznaniami. Miałam wrażenie, jakby to na mojej szyi zaciskała się pętla zbudowana z rodzinnych powinności, a ciężary spadały na moje ramiona bez żadnego ostrzeżenia. Dawno nie czytałam powieści przedstawiającej macierzyństwo w taki sposób- nie jako spełnienie marzeń, a proces, który faktycznie może zmęczyć, obciążyć, sprawiać, że rodzi się w nas bunt.

Autorka stworzyła bardzo emocjonalną i smutną powieść, określającą rolę wielu kobiet w dzisiejszych czasach. To osobisty, przepełniony refleksjami, goryczą i niespełnionymi marzeniami portret kury domowej, samotnie zamkniętej w wieży zbudowanej z niedomówień i złamanych obietnic. Kolejne rozdziały mocno mnie zastanawiały i sprawiały, że popadałam w coraz większą złość, jednocześnie obawiając się, że moje życie mogłoby również tak kiedyś wyglądać i zastanawiając się, co zrobić, by do tego nie dopuścić.




„Macierzyństwo i małżeństwo odbierają nam, kobietom, tożsamość. Zamieniamy się w automaty czynne całą dobę, wypełniające swoje obowiązki. Stajemy się tłem, niewidocznym mechanizmem, dzięki któremu wszystko działa, jak należy”.







Przeminione marzenia i dni wypełnione frustracją stają się dobrym fundamentem do stworzenia dziwnej, niepokojącej i nieprzyszłościowej relacji. Obserwujemy zalążki tego uczucia, z jednej strony ciesząc się, że bohaterka będzie mogła liczyć na pomocne ramię i odrobinę wsparcia, z drugiej jednak pragnąc ją ostrzec i odciągnąć od niej tego mężczyznę. Co najważniejsze autorka nie oferuje nam płomiennego romansu, a ta zdrada nie boli. To pochmurna i deszczowa historia poprzetykana promieniami szczerego uczucia, które zdarza się raz w życiu.

Ta historia może nas zasmucić, nie brak w niej gorzkich fragmentów, niesie ze sobą łzy, złość, obawy. Znalazłam wszystko, mnóstwo emocji i pragnień, choć nadzieja na lepsze jutro została starannie ukryta. To z pewnością jedna z tych powieści, którą każdy czytelnik odbierze inaczej, doszukując się w niej wielu plusów, ale też braków, jakie można by policzyć na minus- zależnie od tego, czego oczekujemy i jak bardzo jesteśmy elastyczni wobec przekazanej nam treści.



Spodziewałam się interesującego policyjnego śledztwa, bo na takie autorka zrobiła mi apetyt na początku książki. Tymczasem konstrukcja powieści okazała się zgoła inna- śledztwo rozpoczyna i zamyka powieść, gubiąc się w codzienności Ingi. Taki obrót akcji nieco mnie zaskoczył, ale niekoniecznie mi przeszkadzał. Liczyłam również na więcej elementów charakterystycznych dla thrillera, ale może takie stonowane tło nie jest najgorszym pomysłem. Eijkelenborg zachowała się całkowicie fair oferując prostą, a jednak emocjonalną i refleksyjną historię, mądrze i składnie napisaną, uzupełnioną pełnowymiarowymi bohaterami i nostalgiczną otoczką. 






Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Kobiecemu. 


Recenzja bierze udział w wyzwaniach:


21 komentarzy:

  1. Takie niegloryfikowanie macierzyństwa mnie w tym tytule pociaga.

    OdpowiedzUsuń
  2. Widać, że jest to powieść mocno poruszająca i skłaniająca do licznych refleksji. Chętnie po nią sięgnę. Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobrze, że uprzedzasz o niespodziance czekającej na czytelnika spragnionego pełnokrwistego thrillera. Sama nie wiem czy sięgnę po tę powieść, bo właśnie ostatnio zewsząd docierają do mnie historie o tym jakie macierzyństwo jest trudne i dla odmiany poczytałabym coś bardziej optymistycznego na ten temat.

    OdpowiedzUsuń
  4. Po okładce nie spodziewałabym się, że powieść ukierunkowana jest w temacie macierzyństwa. Po Twojej recenzja mam chęć przeczytać tę powieść.

    OdpowiedzUsuń
  5. Wspaniała recenzja :) Chętnie sięgnę po tę książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Przekonałaś mnie! Lubię tego typu historie...

    OdpowiedzUsuń
  7. Odkąd tylko zobaczyłam ten tytuł w zapowiedziach bardzo chcę go przeczytać, więc mam nadzieję, że uda mi się jakoś zgarnąć tę książkę w najbliższym czasie ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Przepiękna jest ta okładka! A o książce nigdy nie słyszałam, choć wydaje mi się ona być ciekawa, bardzo lubię książki przepełnione emocjami i takie, które każdy odbiera inaczej i przeżywa na swój sposób :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ksiażka już jest u mnie na półce i czeka na swój moment. Jednak troche martwi mnie Twoja opinia. No cóż i tak przeczytam i przekonam sie osobiście.

    OdpowiedzUsuń
  10. Jestem ogromnie ciekawa tej książki. Już sama okładka jest intrygująca i poniekąd tajemnicza.

    OdpowiedzUsuń
  11. Z jednej strony jestem bardzo zaciekawiona, ale z drugiej sama nie wiem, czy to książka dla mnie. Robi się o niej coraz głośniej w blogosferze, a i zdania są nieco podzielone, z tego co widzę. Chyba jeszcze będę musiała przemyśleć, czy zabrać się za ten tytuł, czy jednak odpuścić. ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Niedługo się za nią zabieram, też się spodziewałam, że to jakiś kryminał bardziej :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Cytaty bardzo mi się spodobały. Myślę, że spróbuję z książką i dam jej szansę, bo czuję się naprawdę skłonna ją przeczytać, choć nie wiem do końca czy przypadkiem nie jest to gatunek, którego nie czytam... :/

    Pozdrawiam, Jabłuszkooo ♥
    SZELEST STRON

    OdpowiedzUsuń
  14. Piszesz o tym, że spodziewałaś się policyjnego śledztwa, które niby jest, ale nie najważniejsze. Całkiem niedawno czytałam "Sześć kobiet w śniegu (nie licząc suki)" Anny Fryczkowskiej, byłam bardzo zadowolona z tej lektury, ale od razu stwierdziłam, że nie jest to bynajmniej powieść kryminalna, mimo, że tak właśnie jest reklamowana. Owszem jest wątek kryminalny, wokół którego jest skupiona książka, ale jest tam tyle innych rzeczy. Zaskoczyło mnie, jak bardzo niektórzy skupiają się wyłącznie na poszukiwaniu tego, co było promowane, przez to często nie doceniają książki.
    Fajnie, że piszesz o tym, że w "Kiedy będziemy deszczem" można odnaleźć mnóstwo różnych rzeczy i każdy może ją odczytać po swojemu :)

    Ujęłaś mnie bardzo tym co widzę pod formularzem dodawania komentarza :) Jeżeli chcesz do mnie zajrzeć to zapraszam, mój blog dopiero raczkuje, ja jeszcze tak pięknie nie potrafię pisać o książkach, ale uczę się tego pilnie.
    https://rosaczyta.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  15. Dzisiaj właśnie do mnie dotarła i bardzo się cieszę, że trafiłam na Twoją recenzję :) Dzięki temu podejdę do niej trochę inaczej, wiedząc czego się spodziewać.

    OdpowiedzUsuń
  16. Przyznam, że trochę obawiam się przytłaczającego nastroju tej książki i to nieco mnie zniechęca - przynajmniej teraz, póki sięgam raczej po poprawiające nastrój powieści. Może jednak za jakiś czas do niej powrócę i zobaczę w czym tkwi jej urok.

    OdpowiedzUsuń
  17. Biorąc książkę do ręki nawet nie przypuszczałam, że tak bardzo mnie wciągnie,, świetny pomysł na naprawdę dobre zaczytanie. :)

    OdpowiedzUsuń
  18. też liczyłam na śledztwo, przystojnych i inteligentnych detektywów, a tu klops. A jednak książka moim zdaniem genialna!

    OdpowiedzUsuń
  19. Czekam z niecierpliwością na tą pozycje w bibliotece :)

    OdpowiedzUsuń

Kochani, jest mi niezmiernie miło gościć Was na mojej stronie :) Bardzo chętnie zajrzałabym do każdego, dlatego proszę, zostawcie kilka słów, które naprowadzą mnie na Wasz trop :)