Autor: Diane Chamberlain
Tytuł: Jak gdybyś tańczyła
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 2017
Liczba stron: 504
Gatunek: literatura współczesna
Swoje życie Molly zbudowała na sekretach, których
broni niczym lwica. Ciężar przeszłości nie pozwala jej jednak czerpać z
codzienności pełnymi garściami, a tajemnice aż się proszą, by ujrzeć światło
dzienne. Czy kobieta zdecyduje się wyjawić je ukochanemu mężczyźnie? Czy w
końcu rozliczy się z przeszłością?
Przez długi czas myślałam, że najlepszą autorką
powieści dla kobiet jest Jodi Picoult i nie istnieje pisarka mogąca stanowić
dla niej konkurencję. Musiałam zmienić zdanie, kiedy poznałam książki autorstwa
Chamberlain, nie ustępującej tej pierwszej na krok. Emocjonalne, wzruszające,
traktujące o ważnych tematach, pięknie pokazujące świat kobiet. Najlepsze.
Nie od razu poczułam klimat znany mi z powieści
Chamberlain. Choć liczba stron niepostrzeżenie malała, miałam wrażenie, że
czytanie idzie mi dosyć opornie. Ważne tematy nie sprawiły, że od razu
doceniłam powieść, a lektury nie ubarwiali mi także sympatyczni bohaterzy. Niespodziewanie
jednak zalała mnie fala wzruszeń, tematyka przygniotła swoją powagą, a książkowe
postacie stały mi się bliskie.
Autorka znana jest z tego, że nie obawia się problemów
trudnych, spraw smutnych, tematów tabu. Akcja każdej jej powieści zbudowana
została w oparciu o takie kwestie. Tym razem nie mogło być inaczej. Na pierwszy
plan wysuwa się temat adopcji. Podoba mi się, że Chamberlain potraktowała ten
problem wielotorowo, pokazując z jednej strony jak ciężko jest rodzicom, a z
drugiej jak trudno jest dziecku. Co więcej, w powieści pojawia się hasło
adopcji otwartej- pozwalającej biologicznemu rodzicowi na udział w życiu
dziecka. Nie kojarzę, żebym z kwestią tą spotkała się w innej powieści, a jest
ona bez wątpienia intrygująca i dająca do myślenia.
Żeby było jeszcze trudniej i jeszcze ciekawiej między
wierszami pisarka ukryła drugi wyjątkowo wartościowy moim zdaniem temat. Nieco
subtelniej skupiła się na kwestiach życia i śmierci, próbując uchwycić
odpowiedzi na pytania, z jakimi część z nas musiała się zmierzyć lub stanie
przed tą koniecznością w przyszłości. W tej powieści życie i śmierć spotykają
się w niepokojącym tańcu i tylko od nas zależy, jak go ocenimy.
Chamberlain ma niezwykły talent do budowania powieści
emocjonalnie skomplikowanych. Obok jej książek nie można przejść obojętnie,
akcja nas porusza, sprawia, że w głowie kłębią nam się pytania, a do oczu
napływają łzy. Choć na początku nie potrafiłam odnaleźć się w książkowym
klimacie, z upływem kolejnych stron zaczęły we mnie narastać emocje, z którymi
niełatwo było mi się uporać. Niektóre sceny ściskały mnie za gardło, sprawiając,
że z trudem powstrzymywałam łzy, choć nie należę do osób, które przesadnie się
roztkliwiają podczas lektury.
Bohaterzy to istoty z krwi i kości, walczące o lepsze
jutro i dobro własnej rodziny. Nie każdy przypadnie czytelnikowi do gustu, bo
nie wszyscy są dobrzy i prostolinijni. O niektórych jednak nie łatwo będzie nam
zapomnieć. Fragmenty dotyczące ojca Molly przywodziły mi na myśl mojego
własnego tatę i to właśnie ta postać zrobiła na mnie największe wrażenie.
Ta powieść nie byłaby jednak tak dobra, gdyby nie styl
autorki. Lekka narracja sprawia, że książkę czyta się szybko, a upływ kartek
wciąż nas zaskakuje. Pilnie i niecierpliwie śledzimy każde jej słowo, by
dowiedzieć się, co wydarzyło się w życiu bohaterki, kiedy była młoda. A
tworzenie atmosfery rodzinnych sekretów i napięć to jedna z cech
charakterystycznych powieści Chamberlain. Nikt tak jak ona nie potrafi
spokojnie odkrywać kart, kiedy w czytelniku buzują emocje i napięcie.
Za możliwość przeczytania powieści dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka.
Recenzja bierze udział w wyzwaniu:
Temat adopcji poruszony przez pisarke tak dobrą jak Picoult - jestem na tak:)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię twórczość Chamberlain, bo zawsze porusza niezwykle interesującą tematykę w swoich powieściach. Ten tytuł czeka już na czytniku. :)
OdpowiedzUsuńCzas w końcu ogarnąć coś Chamberlain i dowiedzieć się, co chodzi z jej fenomenem xd
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
To Read Or Not To Read
Jak na razie mam za sobą lekturę "Prawa matki" Chamberlin. Książka mi się podobała, więc z pewnością sięgnę po więcej jej twórczości.
OdpowiedzUsuńLubię twórczość tej autorki, bo idealnie nadaje się na każdą porę roku :) Książka dopiero przede mną, ale na pewno dam jej szansę :)
OdpowiedzUsuńKsiążki Picoult bardzo lubię, ale książek Chamberlain jeszcze nie czytałam. Na razie jest w planach.
OdpowiedzUsuńjestem na tak :) zdecydowanie zostalam kupiona ta recenzja :) pozdrawiam i zapraszam!: )
OdpowiedzUsuńNie miałam okazji zapoznać się z twórczością autorki. Aczkolwiek po Twojej recenzji, czuję, że ta książka trafiłaby w mój czytelniczy gust. :)
OdpowiedzUsuńCzytałam "Tajemnicę Noelle" tej autorki i baardzo mi się podobała, więc z pewnością przeczytam także i tę jej powieść :)
OdpowiedzUsuńNie zapoznałam się jeszcze z twórczością autorki, ale pewnie kiedyś to nadrobię.
OdpowiedzUsuńPrzepiękne zdjęcia :)
Nie znam jeszcze tej autorki, zatem na razie wpisuję tylko na listę. Dziękuję!
OdpowiedzUsuńjedna z lepszych książek tej autorki, jakie czytałam. Wnikliwie, ale i z wrażliwością. :)
OdpowiedzUsuńMasz rację - Chamberlain ma niezwykły talent do budowania powieści emocjonalnie skomplikowanych. Czytałam kilka jej książek i wspominam je z wielkim przejęciem.
OdpowiedzUsuńChyba to jest najbardziej niesamowite - to połączenie trudnej problematyki z lekkim stylem. Bardzo cenię sobie książki tej autorki (Jodi zresztą też!) i na pewno sięgnę po kolejne :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!