Autor: Przemysław Piotr Kłosowicz
Tytuł: Zdobywcy oddechu
Wydawnictwo: Novae Res
Rok wydania: 2016
Liczba stron: 200
Gatunek: literatura współczesna
Wiktor, Piotr, Zbigniew. Tak różni, a może jednak tacy
podobni? Z potrzebą zmiany, niezadowoleniem z siebie, żalem do życia. I walką o
oddech.
Tym, co najbardziej podoba mi się w tej powieści jest
język autora. Kłosowicz potrafi niezwykle sprawnie operować słowem, łącząc
wyrazy w sposób pozornie chaotyczny, a jednak nadający im interesujący, choć
specyficzny przekaz. Swobodnie i oryginalnie przechodzi z tematu na temat,
łącząc ze sobą te intrygujące zdania. Na początku miałam z tym spory problem i
nie do końca podobał mi się taki sposób przekazywania myśli, jednak z czasem
doceniłam styl autora i zrozumiałam, że niełatwo jest posługiwać się literami w
taki sposób. Bardzo dawno nie czytałam książki napisanej tak charakterystycznym
stylem- stylem, który sam w sobie może być dobrym początkiem dla dyskusji
między czytelnikami.
Za postaciami swoich bohaterów Kłosowicz ukrył trudne
tematy, ale to kwestie, z którymi mógłby zmagać się każdy z nas. Aktualne,
niebanalne, choć spotykane w literaturze raczej często- opieka nad chorym
dzieckiem, seksualna odmienność, poszukiwanie swojego miejsca na świecie. Każdy
z bohaterów powieści, oprócz niesprzyjającego otoczenia, błędnie podjętych
decyzji czy niesprawiedliwości losu, zmaga się przede wszystkim z sobą samym,
walcząc o lepsze jutro i kolejny oddech. Wydaje mi się, że wiem, co autor miał
na myśli opatrując swoją powieść takim tytułem. Nie jest łatwo zdobyć
(wywalczyć sobie?) oddech.
„Jest dla ciebie nikim, póki się nie poznacie. Znów
staje się nikim, gdy złamie ci serce”.
„Każdy po rozstaniu zabierał sobie część mnie. Teraz
jest mnie tylko trzy czwarte. On musi wrócić, oddać mi mnie”.
Kłosowicz z każdej strony bombarduje nas refleksjami.
Powieściowe postacie nurzają się w dylematach, rozpatrują dokonane wybory,
myślą o tym, co się nie udało. W pewien sposób zmusza nas to do zastanowienia
się nad naszym życiem i rzuca cień na naszą codzienność. Zastanawiamy się razem
z nimi, debatujemy, osądzamy. A autor porusza się płynnie między tematami,
elegancko łącząc różne przestrzenie czasowe, różne uczucia i różnych ludzi. Ale
czasami nie jest łatwo odnaleźć się w tych ścianach tekstu, w których próżno
doszukiwać się zbyt wiele dialogów i szalonej akcji. Nie, bo to powieść
spokojna, refleksyjna, dająca do myślenia. Tylko czy tego myślenia nie jest
momentami zbyt dużo?
„Zdobywcy
oddechu” to książka specyficzna i charakterystyczna. Czytelnik, który się z nią
zmierzy z pewnością nigdy jej nie zapomni, przede wszystkim ze względu na styl autora.
Z pewnością nie jest to jednak książka dla każdego. Podoba mi się, w jaki
sposób Kłosowicz podszedł do tematu i odpowiada mi jego styl narracji, ale nie
pogniewałabym się, gdyby w książce więcej się działo i gdyby część wewnętrznych
monologów zastąpiono akcją, która nieco ożywiłaby powieść.
Za przesłanie powieści dziękuję Autorowi.
Recenzja bierze udział w wyzwaniach:
Sporo czasu zajęło mi by tutaj dotrzeć! :)
OdpowiedzUsuńW etykietach upatrzyłam kilka nazwisk, którymi również się interesuje :)
O książkach już czytałam na kilku blogach, z jednej strony chcę przeczytać z drugiej strony coś mnie od tej książki "odrzuca", ale nie przekonam się, co to takiego jest do póki nie przeczytam tej pozycji :)
Okładka nie zachęca, ale na szczęście nie oceniam książki po okładce. To co napisałaś o książce sprawia, że być może po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńPrzy okazji - Zapraszam do siebie na konkurs :)
Gdyby było więcej dialogów w tej książce, myślę, że nie dzielilaby wtedy tak czytelników :)
OdpowiedzUsuńNie wiem dlaczego ale ta okładka mega mi sie podoba. Moze to przekaz podprogowy?
OdpowiedzUsuńTak sądziłam, że książka ma specyficzny styl i łatwo zapada w pamięć. Kiedyś chętnie po nią sięgnę. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńJa z wielką chęcią sięgam zawsze po te nieco trudniejsze i specyficzne powieści, więc również i tę postaram się mieć na oku :)
OdpowiedzUsuńLubię książki wywołujące refleksje i od czasu do czasu sięgam po specyficzne treści. Chciałabym dać jej szansę, kiedy znajdę trochę czasu.
OdpowiedzUsuńLubię książki wywołujące refleksje i od czasu do czasu sięgam po specyficzne treści. Chciałabym dać jej szansę, kiedy znajdę trochę czasu.
OdpowiedzUsuńKsiążka specyficzna, ale w dobrym tego słowa znaczeniu. Gdyby była równiejsza, to zdecydowanie przyciągnęłaby więcej czytelników. A okładka fantastyczna. :)
OdpowiedzUsuńLubię specyficzne książki, więc czemu nie? :)
OdpowiedzUsuńChyba bym się za nią nie zabrała, bo to nie moja tematyka, chociaż bardzo mnie ciekawi język i ta cała specyficzność. Także ją się jeszcze zastanowię ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Masz rację książka jest dość specyficzna.
OdpowiedzUsuńMam zamiar ja przeczytać, zaintrygowałaś mnie. ;)
OdpowiedzUsuńA co do owocków, podziel się!!! <3