Autor: Andrzej Nowak- Arczewski
Tytuł: Zmiłuj się nad nami
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 2017
Liczba stron: 256
Gatunek: literatura faktu
Klimontów to miejsce, w którym echo wojny nigdy nie ustanie i nie da o sobie zapomnieć.
Arczewski próbuje przedstawić nam kilka wspomnień i
obrazów ze świata, który naznaczony został wojenną przeszłością. Tej
przeszłości nie można zignorować, zapomnieć, zepchnąć na dalszy plan. Nie łatwo
jest również przejść nad nią do porządku dziennego, dlatego, że wydarzenia,
mimo upływającego czasu, wciąż są żywe w umysłach mieszkańców miasta. Niczym
ciernie ranią ich serca, niczym upiory z dzieciństwa zalegają w umyśle.
„Okrutne sceny wydostają się tutaj z każdego kąta.
Wychodzą na wierzch skrywane skrzętnie tajemnice. Nie dają spokoju, burzą
utarty rytm życia, niepokoją, skłócają, irytują”.
Ta książka to zbiór fragmentów niebanalnie ułożonych.
To układanka, w której brakuje elementów. Zestaw puzzli, w których pojedyncze
pogubiły się, zniszczyły, w dziwny sposób przestały pasować. Nie ma powodów, by
doszukiwać się w niej sensu, logiki, pełnego wyjaśnienia faktów, bo wydarzeń,
które zdeterminowały życie mieszkańców Klimontowa nie można w żaden sensowny
sposób usprawiedliwić czy wyjaśnić.
Arczewski cierpliwie próbuje uporządkować uzyskaną
wiedzę, zabierając nas w podróż do świata wypełnionego smutkiem, melancholią,
zbrodnią. Rozpytuje mieszkańców Klimontowa, z premedytacją docierając do
zakamarków duszy i głębin umysłu. Choć może wcale nie trzeba szukać tak daleko?
Niektórzy nie chcą z nim rozmawiać, wolą dusić w sobie żale, poczucie
niesprawiedliwości, wyrządzone krzywdy. Inni chętnie dzielą się wspomnieniami,
opowiadając o zasłyszanych historiach czy wydarzeniach, których świadkami się
stali. I nie, nie muszą wcale szukać w pamięci. Mimo upływu lat wszystko jest
żywe i rozpalone, przypomina niezagojone rany i blizny wypalone na skórze
ludzkim okrucieństwem.
„W Klimontowie ciągle mówią o dawnych sąsiadach, ale
jakby wstydliwie, na ucho, w zaufaniu”.
Nie czyta się łatwo. Nie czyta się szybko. Ta lektura
boli, wywiera nacisk, zmusza do refleksji i obcowania z faktami. Nie pozwala
zostać obojętnym. Nie umożliwia zrozumienia. Wwierca się w psychikę, napiera na
nas przeszłością i zmienia teraźniejszość. Prawda nie wyzwala. Realizm nie
oczyszcza. A spowiedź nie przynosi odpuszczenia win.
To w dużej mierze opowieść o nas, Polakach. O tym,
jacy potrafimy i możemy być. O lojalności, przyjaźni, wrażliwości na
okrucieństwo i chęci niesienia pomocy. Nie znaczy to jednak, że brakuje w niej
mroku, zawiści, zdrady, krzywdy. Można by spróbować je wytłumaczyć. Zastanawiać
się, skąd tyle nienawiści i agresji. Ale nie można zrozumieć tego, czego nie
przeżyło się na własnej skórze.
Tej książki nie można jednoznacznie ocenić, podobnie
jak wydarzeń, które naznaczyły przeszłość. To piękne, choć smutne świadectwo
wiecznie żywej historii. Dobrze się
jednak stało, że Arczewski podjął próbę wyciągnięcia na światło dzienne
drzemiących w mieszkańcach upiorów i że pokazał, iż po wielu latach ludzie
wciąż pamiętają. Nie cofniemy czasu, nie zadośćuczynimy, możemy tylko pamiętać
i przekazywać informacje dalej. I wracać do książkowych zdjęć, pamiętając
uwiecznionych na fotografiach ludzi. Moim zdaniem warto.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka.
Recenzja bierze udział w wyzwaniach:
Bardzo sugestywne porównanie do brakujących puzzli, bez których nie da się ułożyć całej układanki. Chętnie przeczytałabym te trudne i nie pozwalające przejść obojętnie historie mieszkańców Klimontowa.
OdpowiedzUsuńWspaniała recenzja.
OdpowiedzUsuńWymowny tytuł i zapewne równie wymowna treść. Masz rację, trudno ocenić książkę, której karty naznaczyło ludzie okrucieństwo. Do publikacji chętnie kiedyś zajrzę. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńLiteratura faktu to kompletnie nie moja bajka. Nie przebrnełabym przez taką książkę i zasnełabym po chwili. Jak ja zasypiam po 10 minutach Władcy Pierscieni ( film) i budzę się na napisach koncowych :D
OdpowiedzUsuńKolejna z tych książek, które po prostu trzeba przeczytać :)
OdpowiedzUsuń