wtorek, 4 lipca 2017

Katarzyna Kołczewska "Odzyskać utracone" [recenzja premierowa]




Autor: Katarzyna Kołczewska
Tytuł: Odzyskać utracone
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 2017
Liczba stron: 448
Gatunek: literatura współczesna






Spotkały się po wojnie. Próbują żyć na nowo. Niby razem, a jednak każda po swojemu. W cieniu krzywd, ze śladami łez na policzkach i smutnych doświadczeń w postaci posiwiałych przedwcześnie włosów na ich skroniach. Niby sobie bliskie, a jednak obce. Matka i córka.

Książki dotyczące tematyki wojennej lub mocno z nią związane zawsze są u mnie mile widziane. To jeden z głównych powodów, dla których nie mogłam przejść obojętnie obok najnowszej powieści klubu „Kobiety to czytają”. Akcja powieści rozgrywa się kilka lat po zakończeniu wojny, jednak w sercach bohaterów jest ona wciąż żywa. Nie może to jednak dziwić- jak zapomnieć o czymś takim? Jak wymazać z pamięci utraconych bliskich, człowiecze okrucieństwo i czyny, których z różnych powodów się dopuściło?


Powieściowe bohaterki to najlepszy przykład tego, że wojna wypełniająca umysł i serce na zawsze tam pozostanie. Mirusia spędziła ją na dalekiej Syberii. Jej matka, Maria, w Polsce. Obydwie jednak doświadczenie to zmieniło na zawsze. Przez lata narastało w nich poczucie krzywdy i głębokiej niesprawiedliwości, a niewyjaśnione sprawy kładły się cieniem na wspomnieniach i uczuciach żywionych wobec bliskich. Kołczewska zabiera nas w podróż szalenie smutną, emocjonalnie poruszającą, nastrojoną melancholią. Pokazuje nam różnorodne światy bohaterek, którym w końcu znowu przyszło żyć wspólnie. Ale ich życie już nigdy nie będzie takie samo jak wcześniej.




„W pewien sposób boimy się Mirusi. Boimy się jej wspomnień, jej przeżyć. Nie potrafimy z nią rozmawiać. Boimy się tego, co czai się w jej oczach. Obawiamy się tego, co mogłaby nam powiedzieć”.








Mirusia i jej matka to postacie, które autorce udało się stworzyć w niesamowity sposób. Bardzo wyraziste, charyzmatyczne, naznaczone czasem, bólem i wspomnieniem. Ich przykre doświadczenia, ślady łez, dziesiątki dramatów widoczne są na każdej kartce i w każdym zdaniu opisującym ich smutny los. Kołczewska uderza prosto w czytelnicze serce, wielokrotnie je łamiąc kolejnymi rozdziałami. Stosunki między kobietami bardzo mnie uwierały, ich żale dotykały mnie głęboko. Miałam wrażenie, jakby na kartki powieści przeniesiono prawdziwą historię. Tak wiele znalazłam w niej realizmu, prawdziwego życia, goryczy i poczucia klęski. I wtedy dowiedziałam się, że Kołczewska inspirowała się historią własnej rodziny.

Wojna zmienia każdego. Na zawsze. Niezależnie od okoliczności. Na przykładzie Mirusi i jej mamy zdajemy sobie sprawę, że nie może być inaczej. Lata rozłąki i gnębiące je pytania wyżłobiły w ich sercach rany, które nigdy się nie zagoją, a umysły wypełniły pytaniami, na które nie sposób znaleźć poprawnej odpowiedzi. Wciąż nie mogę wyjść z podziwu, jak pięknie udało się autorce wykreować te postacie. Niewiele by jednak było do chwalenia, gdyby w tym wszystkim zabrakło realistycznego i wiernego tła historycznego. Autorka pokazuje nam obraz miasta zniszczonego wojną, ludzi, którzy w tym mieście ginęli, tych, którzy przeżyli za wysoką cenę. Karty powieści wypełnione są wciąż gorącą krwią, mocno oddziałującą na czytelnika śmiercią i sowiecką okupacją.

Kołczewska zadbała o każdy szczegół. Przedstawienie miasta, język będący mieszanką polskiego i rosyjskiego, wierne ukazanie klasy wyższej. Niczego w tej książce nie zabrakło, do niczego nie można się przyczepić ani nic poprawić. Kolejne rozdziały pochłaniałam w wielką gorliwością, wciąż odczuwając czytelnicze nienasycenie. Dodatkowo napędzały mnie rodzinne sekrety, których autorka wcale nie chciała łatwo zdradzić. A cała historia została napisana czysto, pięknie, wzruszająco.   



Kołczewska to nazwisko, z którym już raz się zetknęłam, ale wtedy przeszłam obok niego dość obojętnie. Zupełnie inaczej sytuacja ma się tym razem. Autorka całkowicie podbiła moje serce. 

Za możliwość poznania tego tytułu dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka.

21 komentarzy:

  1. Hm, przyznam, że nazwisko mi się gdzieś w głowie kołacze...

    OdpowiedzUsuń
  2. Och, podejrzewam, że autorka skradnie także moje serce, bo uwielbiam takie historie. Dobrze, że "Odzyskać utracone" czeka już na czytniku.

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak myślałam, że powieść jest bardzo emocjonalna. Już jej okładka jest wymowna. Matka i córka - niby razem, a jednak osobno. Mam na liście.

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak myślałam, że powieść jest bardzo emocjonalna. Już jej okładka jest wymowna. Matka i córka - niby razem, a jednak osobno. Mam na liście.

    OdpowiedzUsuń
  5. Myślę, że również ja chętnie zatopię się w lekturze. Dawno nie czytałam powieści z wątkami wojennymi, a na dodatek koniecznie chciałabym poznać chwalone przez Ciebie portrety bohaterek.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jestem ciekawa, jak każdej książki klubowej! Na pewno za jakiś czas do niej usiądę :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam książkę oczywiście w planach. Wcześniejsza powieść autorki szalenie mi się podobała i widzę, że i tym razem tak będzie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Lubię dopracowane historie, a fakt, że ta jest dodatkowo wzruszająca, przemawia na jej korzyść. Czytałam kiedyś książkę tej autorki i choć nie była wybitna, miło ją wspominam.

    OdpowiedzUsuń
  9. Uwielbiam tego typu książki, a ta zapowiada się naprawdę interesująco, więc na pewno ją przeczytam! :)
    Pozdrawiam! http://literacki-wszechswiat.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Zaskoczyłaś mnie, bo nie miałam w planach tej książki. Teraz muszę to nadrobić :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Zdecydowanie chcę przeczytać tę książkę.
    biblioteczkamoni.blogspot.co.uk

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo chcę przeczytać tę książkę ;) już od dawna jest na mojej liście ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Pierwszy raz słyszę o autorce, ale zaintrygowałaś mnie swoją recenzją. Dodatkowo bardzo lubię książki tego wydawnictwa, z przyjemnością sięgnę po kolejną :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Słyszałam już o tej autorce i jej poprzedniej książce, również w klubie Kobiety to czytają. Na pewno sięgnę po którąś z jej powieści prędzej czy później ;)


    Pozdrawiam
    Caroline Livre

    OdpowiedzUsuń
  15. Bardzo zaintrygowała mnie ta książka :) Muszę ją przeczytać :)

    Pozdrawiam Agaa i zapraszam na Book Tour.
    http://ilovetravelingreadingbooksandfilms.blogspot.com/2017/07/book-tour-2017.html

    OdpowiedzUsuń
  16. pierwsze slysze ale po takim tekscie chce wiecej! wiecej wiedziec. czasami by sie przydalo. kobiety to czytaja maja czasem a nawet czesto cieakwe pozycje. milo ze moglam na nia tutaj natrafic. pozdrawiam i zapraszam!

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie słyszałam wcześniej o autorce,ale okładka książki gdzieś mi mignęła przed oczami.Twoja recenzja utwierdza mnie w przekonaniu,że warto się z nią zapoznać :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Miałam na nią ochotę gdyż okładka mi się bardzo podobała. Już teraz wiem, że muszę ją mieć :) To jak najbardziej moje klimaty.
    http://przystanekszczescia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  19. Z chęcią ją przeczytam :) Bardzo mnie zaitrygowała Twoja recenzja :) Zapisuję sobie ten tytuł :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Cześć, czy widzicie podobieństwo recenzowanej tu książki do napisanej przez Munzer Hanni MIŁOŚCI W CZASACH ZAGŁADY ?? http://www.empik.com/milosc-w-czasach-zaglady-munzer-hanni,p1119776165,ksiazka-p

    OdpowiedzUsuń
  21. Pani Katarzyno Pani pisze o Skorupach a nie o Bojarach.
    Marain Sz.

    OdpowiedzUsuń

Kochani, jest mi niezmiernie miło gościć Was na mojej stronie :) Bardzo chętnie zajrzałabym do każdego, dlatego proszę, zostawcie kilka słów, które naprowadzą mnie na Wasz trop :)