środa, 3 maja 2017

Olga Rudnicka "Życie na wynos" [recenzja przedpremierowa]




Autor: Olga Rudnicka
Tytuł: Życie na wynos
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 2017
Gatunek: komedia kryminalna
Liczba stron: 368








Emilia Przecinek, dwie szalone babcie i dwoje nietypowych nastolatków. Podejrzani sąsiedzi. I jeden trup. Czy ta historia nie zapowiada się intrygująco?

„Żynie na wynos” to interesujące połączenie powieści obyczajowej z kryminałem. Olga Rudnicka bawi się formą i zabawia stylem. Z jednej strony oferuje nam lekką (a zarazem subtelnie uzupełnioną ważnymi tematami) książkę kobiecą, która z pewnością przypadnie do gustu czytelniczkom żądnym rozrywki i fankom autorki. Z drugiej poprowadzony przez nią wątek kryminalny ciekawie uzupełnia całość i dodaje jej nieco dreszczyku. Przy tej powieści łatwo się zrelaksować, zaczytać, a i pomyśleć trochę nie zaszkodzi.


W ostatnim czasie czytałam przede wszystkim mocne thrillery i mroczne kryminały, dlatego z pewną ulgą rozpoczęłam lekturę nowej powieści Rudnickiej, licząc na odrobinę humoru i lekką, nieskomplikowaną opowieść. Emilię Przecinek i jej nietypową rodzinę poznałam za sprawą pierwszej części- „Granat poproszę”, która mocno zapadła mi w pamięć. Tym razem autorka kolejny raz angażuje nas w rodzinne perypetie zwariowanej pisarki. I znowu spotykamy się z szalonymi babciami, osobliwą młodzieżą i niepowtarzalną agentką, Wieśką. Przede wszystkim jednak skupiamy się na Emilii.

40 lat i co dalej? Po rozwodzie, z odchowanymi dziećmi i dwoma matkami na karku naszej bohaterce przyszło właśnie odpowiedzieć sobie na to pytanie. No właśnie. Co dalej? Chyba czas na nową miłość. Choć Rudnicka podeszła do tematu lekko i z dystansem, łatwo doszukać się tutaj próby odpowiedzi na to pytanie. Czy to już wiek średni? Czy to już rozdział zamknięty w relacjach damsko-męskich? Tych i iście kobiecych kwestii w powieści znajdziemy więcej. O miłości, macierzyństwie, relacjach z rodzicami. Dla tych, którzy cenią takie tematy.

Wątek kryminalny również się Rudnickiej udał. Nieskomplikowany, ale intrygujący. Jedno zabójstwo i grono podejrzanych. Sąsiedzi obwiniający się wzajemnie, coraz to nowsze pomyłki i wygrzebane tajemnice, powracanie od Annasza do Kajfasza. Policyjny duet nie miał łatwego zadania. Choć autorka nie stworzyła zaskakującej w treść i bogatej w kryminalną fabułę powieści, wątek ten zdał egzamin. Przede wszystkim dlatego, że wcale nie łatwo wytypować mordercę. A obawy sąsiadów i rodzące się niepokoje z czasem stają się mocno wyczuwalne.

Powieści Rudnickiej czyta się lekko i szybko, z dużą przyjemnością i odpowiednią dozą relaksu. W tej również kryje się sporo humoru i uroku, choć moim zdaniem jest słabsza od swojej poprzedniczki. Mam wrażenie, że w dużej mierze wynika to z powtarzających się po raz kolejny sformułowań i żartów, które sympatyczne wcześniej, tutaj nie do końca spełniały swoją rolę, a z czasem lekko nużyły.

„Życie na wynos” to powieść przemyślana i dopracowana, stanowiąca zgrabną kontynuację swojej poprzedniczki. Chętnie wróciłam do znanych bohaterów i wraz z nimi zagłębiłam się w niecodzienne śledztwo. Nieco jednak zabrakło mi humoru. 

Za możliwość poznania książki dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka.

8 komentarzy:

  1. Tak jak pokochałam Natalie tak i uwielbiam Emilię i jej rodzinkę.
    Humor pani Rudnickiej powala mnie na łopatki. Podziwiam:)))

    OdpowiedzUsuń
  2. "Były sobie świnki trzy" zawiodły mnie dość mocno, ale nie poddaję się - na pewno sięgnę jeszcze po twórczość Rudnickiej.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie czytałam jeszcze pierwszego tomu, mam nadzieję, że uda mi się podchwycić ten humor autorki. :)
    Bookendorfina

    OdpowiedzUsuń
  4. Kocham Rudnicką za ten jej specyficzny styl... Już nie mogę się doczekać, aż wrócę do przygód Emilii.

    OdpowiedzUsuń
  5. Lubię książki autorki, bowiem można się przy nich zrelaksować i zapomnieć choć na chwilę o codzienności :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Intrygująca recenzja :) Nie spotkałam się jeszcze nigdy z gatunkiem książki komedia - kryminał więc myślę, że będzie to ciekawe doświadczenie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Co prawda przeczytałam tylko jedną Jej książkę, "Były sobie świnki trzy", ale bardzo polubiłam Rudnicką i liczę jeszcze na wiele przyjemnych, zabawnych chwil z Jej książkami :) To takie komedie kryminalne, jak Chmielewskiej, chociaż Rudnicka ma swój własny styl :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Eh.. z ksiązkami Rudnickiej było mi do tej pory nie po drodze, ale mam nadzieję, że to się niedługo zmieni :)

    OdpowiedzUsuń

Kochani, jest mi niezmiernie miło gościć Was na mojej stronie :) Bardzo chętnie zajrzałabym do każdego, dlatego proszę, zostawcie kilka słów, które naprowadzą mnie na Wasz trop :)