Autor: Soren Sveistrup
Tytuł: Kasztanowy ludzik
Wydawnictwo: W.A.B.
Rok wydania: 2019
Liczba stron: 464
Gatunek: kryminał
Krwawe zbrodnie wstrząsają Kopenhagą, a ślady
znalezione na miejscach kolejnych zbrodni prowadzą do zaginionej przed rokiem dziewczynki.
Co stało się z Kristiną? Co wspólnego mają z tym wszystkim kasztanowe ludziki?
“Kasztanowy ludzik” to kryminał w najlepszym wydaniu. Nie
sposób czegokolwiek autorowi zarzucić, a pamięć o przyjemności płynącej z tej
lektury zostaje z czytelnikiem na dłużej. Przede wszystkim wynika to z faktu,
że Sveistrup postarał się, by w jego powieści nie zabrakło żadnego z elementów,
których obecność jest obowiązkowa w przypadku tego typu książki. Jej zalety
można mnożyć, a o mocnych punktach rozmawiać godzinami, ale zacznijmy od
początku.
Powieść Sveistrupa oparta została na przemyślanej,
dopracowanej i zaskakującej fabule. Akcja rozpoczyna się wartko, kolejne
wydarzenia dodają jej rozpędu, wiele się dzieje i nie sposób przy tej książce
pozwalać sobie na zbędne przystanki, szczególnie, gdy w grę wchodzą zwroty
akcji. Rzadko mam chęć użyć takiego sformułowania, ale dla niej byłam gotować
zarwać noc, nie spać i nie jeść. Rozkoszowałam się lekturą, raz po raz próbując
ogarnąć umysłem to, co zostało mi przedstawione, a uwierzcie mi, wcale nie było
to prostym zadaniem.
Sveistrup igra z czytelnikiem, świetnie się przy tym
bawiąc. Podążamy tropem śledczych, którzy dają się wodzić za noc, nie mogąc
dogonić mordercy, znajdującego się krok przed nimi. Im bardziej się starają,
tym zgrabniej on im umyka. A każde potknięcie to kolejna zbrodnia. Krwawa,
brutalna, przejmująca. Uwielbiam, kiedy strony powieści spływają krwią, a autor nie oszczędza ofiar. Dzięki temu akcja
powieści staje się jeszcze mroczniejsza i bardziej angażująca, a chęć poznania
motywów sprawcy i zaangażowanie w lekturę nie pozwalają się od niej oderwać.
„Kasztanowy ludzik” to obraz nieludzkich i budzących
grozę poczynań. To powieść oferująca czytelnikowi pościg za inteligentnym,
wytrwałym i zdeterminowanym mordercą, który nie zawaha się, by sięgnąć po
ostateczne środki. Do samego końca nie byłam w stanie połączyć opisywanych okropieństw
z twarzą mordercy, a jego tożsamość okazała się dla mnie wielką niespodzianką.
Po tę powieść warto sięgnąć również ze względu na
budzące emocje śledztwo prowadzone przez żywiołowych, realistycznych i
doświadczonych śledczych. W tej historii nic nie dzieje się przypadkowo, a
opisywane sceny nie przypominają telewizyjnego serialu. Policjanci przykładają
uwagę do każdego szczegółu, pracując w pocie czoła i sprawdzając każdy, nawet potencjalnie
nieistotny trop. Wspaniale ukazane śledztwo na długo zostanie w mojej pamięci i
z pewnością będę je porównywać z tymi, po które będę miała okazję sięgnąć
niebawem.
„Kasztanowy ludzik” to również zwrócenie uwagi na istotne
i bieżące tematy. Ludzkie tragedie zostały ukazane w przerażający sposób, na
zasadzie łańcuszka, który prowadzi od jednej do kolejnych. Ten obyczajowy
wydźwięk powieści okazał się nie tylko świetną bazą pod budowanie fabuły, ale
również elementem, który mocno wpływa na odczucia czytającego.
Czytam dużo kryminałów i czasami mam wrażenie, że nie
potrafię już się nimi naprawdę cieszyć. Brakuje mi elementów zaskoczenia,
doszukuję się podobieństw w budowaniu akcji i powtarzające się motywy
przewodnie. W tym przypadku jednak poczułam się całkowicie usatysfakcjonowana. Tylko
na kasztany już nigdy nie spojrzę tak samo…
Za możliwość przeczytania książki przed premierą dziękuję Wydawnictwu W.A.B.
Bardzo ciekawi mnie ta książka. Czuję, że to będzie strzał w dziesiątkę. 😊
OdpowiedzUsuńDokładnie! Jedyna w swoim rodzaju :)
OdpowiedzUsuńMam w planach! Tylko boję się, że potem tak jak Ty na kasztany nie spojrzę :O
OdpowiedzUsuń