Autor: Marek Wałkuski
Tytuł: To jest napad!
Wydawnictwo: Editio
Rok wydania: 2017
Liczba stron: 336
Gatunek: literatura faktu
Uwielbiam oglądać filmy, których akcja skupia się
wokół napadów na bank. Towarzyszące temu emocje, intrygujące plany,
niespodziewane zwroty akcji- te elementy mocno oddziałują na moją wyobraźnię.
Nigdy jednak nie pomyślałam, że o napadach mogłabym poczytać. Aż do momentu,
kiedy otrzymałam możliwość poznania książki „To jest napad!”.
Zabierając się za lekturę tej powieści nie do końca
zdawałam sobie sprawę na co się piszę. Bo chyba tak naprawdę nie mogłam być
świadoma, że w moje ręce trafi powieść tak dopracowana i przemyślana, w której
każdy element ma swoje miejsce, a każdy rozdział składa się na intrygującą i
fascynującą całość. Tymczasem Wałkuski zrobił na mnie naprawdę duże wrażenie.
Lojalnie uprzedzę, że tej powieści nie czyta się
szybko, a przynajmniej tak było w moim przypadku. Mnogość szczegółów, wątki
historyczne, tematy „uzupełniające”- to wszystko sprawia, że przeczytanie
książki zajęło mi więcej czasu niż przewidywałam. Nie znaczy to bynajmniej, że
czyta się źle albo że mam do autora żal. Wręcz przeciwnie. Stopniowałam sobie
emocje, poświęciłam więcej uwagi kwestiom rzeczywiście mnie interesującym,
skupiłam się nie gnając na złamanie karku, a także dłużej mogłam cieszyć się
lekturą.
Wałkuski stworzył książkę zupełnie inną na tle każdego
dnia wydawanych nowości. To frapujący reportaż, który całkiem wiernie oddaje
klimat kina akcji, a momentami przypomina książki o podłożu historycznym. To kawałek
historii przedstawiony z zupełnie zaskakującej strony, opowieść o światowym
mocarstwie poprowadzona wokół tematów, które mogą być dla czytelnika
zaskoczeniem, a jednak składają się przecież na istotny fragment rozwoju tego kraju.
Autor podzielił powieść na kilka części. Obecność
niektórych z nich, jak np. fragmenty dotyczące amerykańskiej waluty i jej
rozwoju, okazała się dla mnie dużą niespodzianką, a jednak po zakończenie
lektury byłam zdziwiona, w jaki sposób te tematy połączył, jak ładnie to
wszystko zagrało. A przyznać muszę, że mimo wszystko nie spodziewałam się
takiej dociekliwości i takiego przygotowania.
Napady na amerykańskie banki dzięki Wałkuskiemu możemy
poznać z różnych perspektyw. Autor opowiada nie tylko o ciekawszych i bardziej
znanych napaściach. On także przedstawia motywację rabusiów, wnika w ich
psychikę oraz pokazuje ich jako ludzi z krwi i kości. W tej książce ciężko
doszukać się jedynie wyrachowanych, brutalnych czy złych bohaterów. Niektórzy
działali w słusznej sprawie i choć niekoniecznie obrali dobrą drogę, to jednak
naprawdę kierowały nimi ważne względy.
Wałkuski oferuje nam ciekawą mieszankę. Najważniejsze
napady, najbardziej znani rabusie, najciekawsze porażki- to tylko kilka
elementów. Oprócz nich czytelnik może liczyć na krótki poradnik dla rabusia,
szereg ciekawostek, trochę technologii, a także sporo interesujących zdjęć i
rysunków.
Autor pisze bardzo ciekawie, widać, że nie zdecydował
się na ten temat przypadkowo. Jego styl jest lekki, miejscami humorystyczny.
Czyta się dobrze, przy okazji poznając Amerykę z nieco innej strony.
Jak już kilkakrotnie wspomniałam, jestem pod dużym
wrażeniem tej lektury. Bardzo lubię reportaże, ale chyba jeszcze nigdy nie
trafiłam na temat tak oryginalny i pomysłowy. Świetna robota, Panie Marku!
Za możliwość poznania reportażu dziękuję Wydawnictwu Editio.
Raczej nie dla mnie, ale recenzja bardzo ciekawa.:)
OdpowiedzUsuńRównież lubię reportaże, więc chętnie przeczytam tę książkę. Naprawdę mnie nią zainteresowałaś. ;)
OdpowiedzUsuńBrzmi ciekawie, bo jest o temacie całkowicie randomowym i odległym dla nas :)
OdpowiedzUsuńJestem zainteresowana, chcę poznać styl autora!
Jakie to ciasteczka na zdjęciach? Sama piekłaś?
Ja mieszkam w Anglii i tutaj te ciasteczka są bardzo popularne w każdym sklepie :)
UsuńTakiego reportażu nie czytałam, a brzmi zachęcająco:)
OdpowiedzUsuńJa bardzo powoli przekonuje się do reportażu, a odnoszę wrażenie, że ten tytuł z pewnością pozwoliłby mi spojrzeć na ten gatunek jeszcze bardziej przychylniejszym okiem ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Lubię takie historie, więc na pewno się skuszę ;)
OdpowiedzUsuńFaktycznie o napadach filmów mamy na pęczki, a w literaturze prawie nic. No chyba że ja nie miałam okazji na taki temat natrafić. Ciekawa tematyka, więc chętnie sięgnę po powieść by się przekonać, czy wrażenia będą podobne do tych, które wywołuje kino o podobnej fabule.
OdpowiedzUsuńPamietam ze gdzies jzu o niej czytala m iwidze tutaj spokojnie wywazona recenzje lae rowniez pochlebna :) Dlatego mam wrazenie ze gdzies ja zlapie :D tzn ksiazke! :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam Ameryke <3 chcialabym tam kiedys poleciec. Na dodatek humor. Juz mi sie ta ksiazka podoba!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i obserwuje <33
http://teczowabiblioteczka.blogspot.com
Mnogość szczegółów, wątki historyczne, tematy „uzupełniające”- to wszystko niestety mnie zniechęca do zapoznania się z powyższą lekturą, dlatego jednak spasuję.
OdpowiedzUsuńNie czytuje reportaży, więc raczej się nie skuszę na powyższą pozycję.
OdpowiedzUsuńA mnie ta historia nawet zaciekawiła!
OdpowiedzUsuńNasze męskie oko jest pod wrażeniem tej książki.
OdpowiedzUsuń