Autor: Katarzyna Sidorowicz
Tytuł: Rozmowy z dziadkiem Tadkiem
Wydawnictwo: Zielony Groszek
Rok wydania: 2017
Liczba stron: 114
Gatunek: literatura dziecięca
Z twórczością Sidorowicz pierwszy raz miałam do czynienia kilka miesięcy temu za sprawą opowieści „O myszce Badylarce”. Wówczas autorka ujęła mnie swoją umiejętnością operowania słowem i wrażliwością. Nie jestem ekspertem od literatury dziecięcej i potomstwa wciąż nie posiadam. Nie znaczy to jednak, że nie mam czasami ochoty powrócić do dzieciństwa, cofnąć się w czasie, powspominać. A jeśli jest to możliwe dzięki utworom skierowanym do młodszych czytelników, to czemu miałabym z tego nie skorzystać?
„Rozmowy z dziadkiem Tadkiem” to zbiór krótkich
opowiastek, które czyta się bardzo przyjemnie, po części za sprawą
pierwszoosobowej narracji prowadzonej przez ośmioletniego Stasia. Chłopczyk
wspomina kilka rozmów z dziadkiem, przypomina słowne potyczki, przytacza wesołe
anegdotki wynikające z językowych błędów. To piękne i pouczające połączenie
dziecięcej dociekliwości z życiową dojrzałością, ukazujące, jak wspaniale mogą
się te dwa światy uzupełniać.
I Stasia i dziadka Tadka poznawałam z wielką
ciekawością i uśmiechem na twarzy. Autorka kolejny raz umożliwiła mi chwilowy
powrót do lat dzieciństwa, sprawiając, że przypomniałam sobie, że i w moim
życiu dziadkowie odgrywali i wciąż odgrywają niezwykle ważne role i zajmują
istotne miejsce. Ciepłe wspomnienia, upajające uroki wspomnień momentami
pokrywane były warstwą melancholii i nostalgii za czasami, które już nie wrócą.
Sidorowicz nie próbuje w żaden sposób umoralniać czy pouczać, z pewnością
jednak skłania swoim tekstem do refleksji.
To niezwykłe, że tak krótka forma może w człowieku
wywołać wiele emocji i sprawdzić się zarówno w przypadku młodszych, jak i
starszych czytelników. „Rozmowy z dziadkiem Tadkiem” to utwór, który pokochają
dzieci i docenią rodzice. Bardzo chciałabym mieć go komu przeczytać, bo z
jednej strony przyjemnie byłoby do niego wrócić, a drugiej takie wspólne
przeżywanie teksu musi sprawiać wiele frajdy.
Bardzo polubiłam książeczkowych bohaterów, zarówno
tych pierwszoplanowych, jak i tych, którym przyznano miejsce w tle. Sidorowicz
wyczarowała krąg postaci sympatycznych, zabawnych, uroczych. A między kolejnymi
zabawnymi anegdotkami udało jej się znaleźć miejsce na przesłanie i morał, a
także garść nieco cięższych tematów przekazanych w stosunkowo lekkim wydaniu.
Opowieści Stasia czyta się szybko i lekko. Nieco
zaskoczyło mnie, że autorka uczyniła chłopca narratorem, ale pomysł ten
świetnie się sprawdził, nadając historyjkom dziecięcego charakteru,
subtelności, uroku i magii, a także nieco realizmu. To opowieści chłopczyka,
który poznaje świat podążając za swoim mądrym dziadkiem- opowieści ujmujące i
pełne ciepła.
Pewne jest, że Sidorowicz potrafi tworzyć piękne
historie dla dzieci, a wyobraźnia idzie u niej w parze z dopracowanym stylem i
odpowiednią narracją. A magia tych historii podkreślona została bajkowymi
ilustracjami. Brawo.
Za możliwość poznania Stasia i dziadka Tadka dziękuję Autorce.
Brzmi ciekawie, sama chętnie bym przeczytała. ;)
OdpowiedzUsuńZapowiada się ciekawie
OdpowiedzUsuńTa książka musi być moja
OdpowiedzUsuńChętnie się zapoznam z tą książką :)
OdpowiedzUsuńFabuła wypadła bardzo intrygująco :)
OdpowiedzUsuńOstatnio coraz bardziej przekonuję się do krótkich form, od których kiedyś strasznie stroniłam. A ta wydaje się naprawdę niezwykła :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
ver-reads.blogspot.com
Brzmi naprawdę pociągająco, to może być niezwykle przyjemne spotkanie, z dziadkiem Tadkiem, który tak wiele mógłby opowiedzieć każdemu z nas. Kusisz, pierwszy raz stykam się z tą książką, ale przyznam, że narobiłaś mi na nią ochoty.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie, cass z cozy universe
Brzmi zachęcająco, chociaż nie jestem przekonana ze względu właśnie na te krótkie opowiadania...
OdpowiedzUsuń