Autor: Jung Chang
Tytuł: Dzikie łabędzie. Trzy córki Chin
Wydawnictwo: Znak
Rok wydania: 2017
Liczba stron: 640
Gatunek: literatura faktu
Trzy pokolenia chińskiej rodziny.
I historia, wobec której nie sposób pozostać obojętnym.
„Dzikie łabędzie”, to jedna z
tych powieści, jakich nie sposób zapomnieć. Jej treść jest tak barwna, bogata i
przejmująca, że jeszcze na długo po zakończeniu lektury w głowie czytelnika
kłębią się setki pytań i refleksji. Co jednak najważniejsze, książkowa historia
zbudowana jest na prawdziwych wydarzeniach. Autorka stworzyła ją na postawie
wspomnień swojej mamy, opierając się na wzmiankach usłyszanych w trakcie
spotkań oraz widmach przeszłości uchwyconych na kasetach, które jej rodzicielka
nagrała w celu rozprawienia się z przykrymi doświadczeniami.
Chang przedstawiła nam dzieje
swojej rodziny- dziadków, rodziców, a następnie swoje. To historia trzech
pokoleń, których życie w niepokojący sposób uzależniane było od chińskiej
polityki, aktualnej władzy oraz kulturowo zakorzenionej tradycji. Najbardziej
intrygowała mnie właśnie kultura. Zawsze cenię sobie powieści umożliwiające mi
lepsze poznanie świata, zapewniające podróże po innych cywilizacjach,
zagłębiające się w obyczajowość. W „Dzikich łabędziach” dopatrzyłam się takiej
możliwości, dlatego za lekturę zabrałam się bardzo gorliwie i niecierpliwie.
Moją uwagę szczególnie
zaprzątnęła pierwsza część książki, skupiająca się przede wszystkim na tak
pożądanych przeze mnie zagadnieniach. Autorka szybko rozbudziła moją ciekawość
opowiadając o zwyczaju podwiązywania chińskim kobietom stóp. By były mniejsze i
zgrabniejsze. A łamanie kości, infekcje, problemy z chodzeniem nie stanowiły
przecież dla nikogo problemu. Kolejną ciekawostką okazała się tradycja
konkubinatu, wywołująca bardzo skrajne emocje i sprawiająca, że życie kobiet,
które konkubinami miały okazję zostać, nigdy już nie było takie samo. O tym
dziwacznych, choć niezwykle interesujących, obyczajach czytało mi się naprawdę
dobrze, niestety potem zaczęły się schody, autorka bowiem niezwykle szczegółowo
skupiła się na chińskiej polityce i zmieniającym się układzie dowodzących sił.
Rewolucja kulturalna to temat,
który narzuca się sam, kiedy rozmowa toczy się wokół Chin. Nie dziwi więc, że i
w powieści nie został on potraktowany marginalnie, a wręcz przeciwnie. Autorka
szczerze i konkretnie, na podstawie przykładów z życia wziętych, opowiada w
jaki sposób dotknął on jej rodziny, jak zupełnie niespodziewanie, z dnia na
dzień, jej rodzice z szanowanych urzędników stali się zakałą społeczeństwa,
zasługującą na kolejne ciężkie i niesprawiedliwe kary. Czytało mi się o tym
bardzo ciężko, bo ciężko jest czytać o ludzkich krzywdach, niesłusznie
wymierzanych sankcjach i środkach przymusu. Momentami powieściowe wydarzenia
wydawały mi się absurdalne i nieprawdopodobne, nie mogłam uwierzyć, że takie
rzeczy faktycznie miały miejsce.
„Dzikie łabędzie” to powieść
ważna i cenna. To historyczne świadectwo, skarbnica wiedzy, a także
podsumowanie sytuacji politycznej w Chinach. Ta książka jest w tym państwie
zakazana, bo tam nie wolno mówić źle o tym, co ci się nie podoba, nie można
narzekać na biedę, skarżyć się na decyzje podejmowane przez władzę. Tam
zwyczajnie nie można być sobą. I o tym w dużej mierze jest ta powieść.
Chang napisała swą książkę z
wielką skrupulatnością, niezwykle szczegółowo, zwracając uwagę na każdy
drobiazg. W jej opowieści nie brakuje dat, komentarzy dotyczących zmieniającego
się układu sił, precyzyjnych opisów dotyczących każdej dziedziny życia. Dzięki
temu książka dostarcza czytelnikowi wiedzy, ale staje się trudniejsza w
odbiorze. Zabierałam się do niej wielokrotnie, czytając na raz po kilka
rozdziałów i robiąc przystanki na inne lektury. Z jednej strony bardzo mnie
intrygowała, z drugiej dość mocno męczyła. Niemniej jednak cieszę się, że
poświeciłam jej czas i otrzymałam możliwość, by spojrzeć na pewne sprawy
inaczej.
Autorka tą powieścią bardzo mi
zaimponowała. Poświęciła wiele czasu, maksymalnie się zaangażowała, spisanie
tej historii uczyniła swoim priorytetem. Widać jej natchnienie, czuć
zagłębienie w temat i wielką uczuciowość, która temu towarzyszyła. Wspaniale,
że podjęła się tak trudnego zadania.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję portalowi Sztukater.
Bardzo chętnie sięgnę po tę książkę.
OdpowiedzUsuńPrzyznam bez bicia, że dopiero teraz pierwszy raz "słyszę" (a raczej czytam) o tej książce i muszę przyznać, że bardzo mnie zaintrygowała, więc z pewnością będę ją miała od teraz na uwadze.
OdpowiedzUsuńNigdy nie słyszałem o tej książce. Chętnie przeczytam.
OdpowiedzUsuń