Autor: Tarryn Fisher
Tytuł: Bad mommy
Wydawnictwo: SQN
Rok wydania: 2017
Liczba stron: 320
Gatunek: thriller
Gdy do domu w sąsiedztwie wprowadza się Fig, życie
Dariusa i Jolene zmienia się na zawsze. Początkowa sympatia szybko zmienia się
w obsesję. Nie wiadomo jednak, kto jest obiektem westchnień i zazdrości Fig…
Kilka miesięcy temu przeczytałam „Margo”. Jej historia
okazała się na tyle intrygująca, że zapragnęłam poznać inne tytuły, które
wyszły spod pióra autorki. Kolejnym punktem na mojej liście była „Bad mommy”.
Zapowiadała się wspaniale- mrocznie i klimatycznie. Tylko czy rzeczywiście tę
powieść można podsumować w ten sposób?
Tym, co zawsze zwraca moją uwagę w powieści i zawsze
zasługuje u mnie na wielki plus, niezależnie od pozostałych elementów, jest
pierwszoosobowa narracja. Bardzo się cieszę, że Fisher zdecydowała się
opowiedzieć nam o złej mamie w taki sposób, pozwalając nam lepiej zrozumieć
postępowanie i motywy głównej bohaterki. Tym, co ucieszyło mnie jeszcze
bardziej, jest zaangażowanie w opowieść pozostałych postaci. Szybko bowiem okazuje
się, że nie tylko Fig ma cos do powiedzenia i nie tylko jej sylwetka zasługuje
na uwagę.
Fisher stworzyła interesujących, wielowymiarowych
bohaterów. Mrocznych, doświadczonych, na życiowych zakrętach. Każdemu z nich
przypisała zestaw intrygujących, często przeciwstawnych cech. Podobnie jak w „Margo”,
tak i w tym przypadku nic nie jest czarne lub białe, natomiast szarości łatwo
doszukiwać się w każdym zakamarku i na każdej płaszczyźnie. Powieściowych
bohaterów ciężko bowiem jednoznacznie ocenić, szczególnie, gdy przekonujemy
się, jak wiele asów chowają w rękawie i jak dużo ułomności skrzętnie maskują. Te
wywrotowe charaktery wiele razy mnie zaskoczyły, szczególnie na późniejszym
etapie.
Autorka stworzyła przyjemnie mroczną i urokliwie
klimatyczną atmosferę, na którą składają się zwroty akcji i zmienne decyzje
bohaterów. Szczerze powiem, że na początku nie mogłam wczuć się w tę opowieść i
choć czytało mi się bardzo dobrze, zastanawiałam się, co niby powinno wywołać u
mnie rumieńce i emocje. Cierpliwie jednak czekałam, aż dotarłam do drugiej
części, w mojej opinii znacznie lepszej, mocniejszej i zaskakującej,
stanowiącej główny zwrot w tej historii i zmieniającej nasze spojrzenie na całą
opowieść.
Fisher zbudowała swoja historię umiejętnie łącząc
elementy thrillera i powieści obyczajowej. Dylematy jej bohaterów nie są
szczególnie wymyślne, ale sposób ich przedstawienia sprawia, że nie trącą ono
banałem. Podczas lektury wielokrotnie odnosiłam wrażenie, że książkowe postacie
na każdym kroku zmagają się z przeszłością, a błędne decyzje, przeszkody losu,
niesprawiedliwie porażki wywołują w nich najgorsze instynkty i sprawiają, że na
powierzchnię wypełza złość, ból, chęć zemsty.
„Bad mommy” została napisana lekkim stylem i prostym językiem.
Kolejne strony pochłania się w błyskawicznym tempie, a przeskoki od jednego
rozdziału do drugiego następują niemal niezauważalnie. Czyta się bardzo dobrze, z wielkim
oczekiwaniem na kolejne niespodzianki od autorki.
W moim odczuciu powieści tej dość daleko jest do bestsellera,
a jednak ciekawie pokazuje, w jaki sposób bohaterzy się zmieniają, stanowi
dobrą rozrywkę i skłania do myślenia. Nie mogę powiedzieć, by poświęcony jej
czas był stracony, choć „Margo” to nie jest…
Recenzja powstała we współpracy z portalem czytampierwszy.pl.
Czytałam i utwierdziłąm się w przekonaniu, że autorka mnie intryguje. Fakt, że Margo podobała mi się chyba bardziej, ale tej też nie brakowało wiele. Czas teraz na najnowszą powieść... :)
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa tej książki.:)
OdpowiedzUsuńJa także lubię pierwszoosobową narrację - pierwsza część bardzo mi się podobała, jednak im dalej, tym gorzej. Niestety zakończenie kompletnie mnie zawiodło, zatem mam mieszane uczucia względem tej historii, bo pomysł był jak najbardziej trafiony, tylko wykonanie nie do końca przemyślane.
OdpowiedzUsuńJa również doceniam pierwszoosobową narrację - jeśli chodzi o samą książkę, była pierwszą, którą przeczytałam tej autorki i nie da się ukryć, że swoją popapraną fabułą zrobiła na mnie spore wrażenie 😅
OdpowiedzUsuńshe__vvolf ❄️🐺
Nie znam jeszcze twórczości tej autorki, ale planuję to wkrótce nadrobić i sięgnę pewnie po tę książkę. ;)
OdpowiedzUsuńHa, to jednak dobrze zrobiłam, kupując Margo a nie tę książkę:p Dobrze, że mimo słabszego początku książka Cię jednak wciągnęła. Też lubię pierwszoosobową narrację w takich książkach, gdzie psychologia postaci gra dużą rolę.
OdpowiedzUsuńLubię twórczość Tarryn Fisher, choć Bad Mommy jeszcze nie czytałam. Wiem, że sporo osób zawiodło się na tym tytule, dlatego chcę poczekać aż złe emocje opadną i dopiero wtedy zabrać się za jej lekturę :)
OdpowiedzUsuńJa nie czytałam jeszcze żadnej książki autorki, ale każdą mam w planach. Nie wiem czego się spodziewać, ale te powieści są tak chwalone, że nie sposób przejść obok nich obojętnie.
OdpowiedzUsuńPlanuję sięgnąć po książki autorki, ale mam zamiar zacząć od "Margo", jakoś bardziej mnie zainteresowała :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Mam tą książkę zapisaną na swojej liście do przeczytania!
OdpowiedzUsuńCzytałam niedawno "Margo" i była okej, więc w kolejce następna jest właśnie "Bad mommy", chociaż szczerze mówiąc, Fisher pisze dla mnie zbyt łagodnie i trochę za bardzo czuję tam młodzieżówkę. Niemniej ma w sobie potencjał. ;)
OdpowiedzUsuńSwego czasu było o tej książce bardzo głośno. Ja mam ją na razie w swoich planach i pewnie z czasem się z nią zapoznam. Jestem niezwykle ciekawa swoich własnych odczuć po jej lekturze.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
szkoda, że to nie Margo, ale i tak mam w planach dać jej szansę :D od czasu do czasu lubię thrillery, szczególnie z narracją pierwszoosobową! pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam autorkę i jestem zachwycona każdą jej książką ;)
OdpowiedzUsuńZawiodłam się nieco na tej przygodzie czytelniczej, ale ciekawie autorka próbuje zaskoczyć czytelnika. :)
OdpowiedzUsuńZ tą autorką mam tak, że trochę mnie ciekawi, ale jeszcze nie na tyle, żebym usilnie szukała jej książek :) Wydaje mi się, że kreacja bohaterów mogłaby mi się spodobać, ale nie wiem czy jako całość ta książka by mnie przekonała.
OdpowiedzUsuńAle kiedyś może to sprawdzę :)