Autor: Paula McLain
Tytuł: Okrążyć słońce
Wydawnictwo: Znak
Rok wydania: 2016
Liczba stron: 432
Gatunek: literatura współczesna
Mała Beryl wraz z ojcem zamieszkuje farmę w Kenii. To
tam poznaje smak wolności, głód pragnień, zaznaje pierwszej miłości i zaczyna
rozumieć, że najbardziej w życiu liczy się bycie sobą i niespoglądanie wstecz.
Minęło wiele miesięcy od momentu, kiedy kupiłam „Okrążyć
słońce” do chwili, kiedy po tę powieść sięgnęłam. Miałam na nią wielki apetyt,
mój entuzjazm gasł jednak w obliczu nieprzychylnych recenzji i ocen. Czy warto
było czekać?
Największą wartością tej książki bez wątpienia jest
dla mnie wykorzystanie faktów. Bardzo cenię historie czerpiące z prawdziwego
życia i opowiadające o ludziach, którzy naprawdę żyli. W tym przypadku nie może
dziwić, że autorka wykorzystała ten temat, wiąże się z nim w końcu wielki
potencjał. Interesujące czasy, intrygujące postacie, niesamowite miejsca- te
elementy składają się na treść niebanalną i dokładnie taką otrzymujemy
poświęcając czas tej powieści.
Za sprawą fabuły autorka cofa się do początków XX
wieku i opowiada o wydarzeniach w tym czasie zaskakujących, a raczej
szokujących. To lata, kiedy nie wyobrażano sobie rzeczy, jakie dzisiaj są dla
nas normalnością, jak np. związków między ludźmi o różnym kolorze skóry. To
czasy, kiedy społeczeństwo szokowały odważne kobiety, a moralność niewiele
miała faktycznie wspólnego z zasadami, choć wciąż starano się utrzymywać, że to
rzecz niezwykle cenna. Co więcej, to przecież rozwój technologii. I te elementy
zawarte na kartach powieści intrygują, budzą ciekawość, zatrzymują przy
lekturze. Mnie zmagnetyzowały.
I ta dzika Afryka. Niesamowite zwierzęta. Gorący
klimat. Powiew egzotyki. Nie bez znaczenia było dla mnie, że powieściowe
wydarzenia odbywały się w takim miejscu, wskazując z jednej strony wady i
niedostatki tego miejsca, a z drugiej jego bogactwa i zalety. Autorka zabiera
nas do dusznej Kenii, pokazując zachodzące tam zmiany, pozwala byśmy zostali
uczestnikami tych wydarzeń.
W tej powieści nie podążamy za akcją na złamanie
karku. Fabuła nie zaskakuje gwałtownymi zwrotami. Nie. W moim odczuciu jest
dość spokojnie. A jednak pokonywałam kolejne rozdziały z wielką, nieposkromioną
ciekawością. Poczułam ten klimat i naprawdę mnie on urzekł. Czytałam powoli,
ale cierpliwie. Dawkowałam sobie tę opowieść niespiesznie, nie mając jednak do
McLain żalu o ten książkowy spokój. Mam wrażenie, ze to jedna z tych powieści,
w której satysfakcję czerpiemy z każdego elementu, doceniając atmosferę, tło
wydarzeń, bohaterów oraz umiejętność przedstawienia historii i zachodzących w
niej zmian.
Perełką w tej opowieści okazała się dla mnie główna
bohaterka- Beryl Markham. Kobieta odważna, zdeterminowana, nieprzejmująca się
krytyką innych i niebiorąca sobie ich zdania do serca. Beryl po prostu była
inna. Podążała za marzeniami, realizowała pragnienia, nie spoglądała wstecz i
godziła się z porażkami. I wciąż chciała więcej. Głód życia i pasja, z jaką
żyła okazały się godne pozazdroszczenia.
Cieszę się, że autorka zdecydowała się opisać tę
historię, szczególnie, że wykorzystała do tego celu pierwszoosobową narrację,
dzięki której odnosimy wrażenie, jakbyśmy czytali dziennik pisany przez główną
bohaterkę. Barwny, szczery, życiowy. Dla mnie ta lektura okazała się niezwykle
trafiona, zupełnie się w niej zagubiłam.
Również lubię takie książki, w których można spotkać się z prawdziwymi faktami. Chętnie przeczytam. ;)
OdpowiedzUsuńMyślę, że spędzę z tą książką wspaniały czas.
OdpowiedzUsuńJuż czytałam jedną książkę autorki, więc jeśli na tę trafię w bibliotece na pewno sięgnę :)
OdpowiedzUsuń